X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawiło to wartowników w zakłopotanie, gdyż nie zatrzymali przecież żadnychmężczyzn.W tym momencie zaspany Mahmud przecisnął się obok strażników haremu izaczął się z ciekawością przyglądać przybyłym.Wtedy Rosz ściągnął chustkę z twarzy i zawołał: Przybyliśmy cię uwolnić, Mahmudzie!Wartownicy złapali obu, zadowoleni, że mogą pojmać przynajmniej dwie męskie istoty,ale strażnicy haremu, którym Mahmud był powierzony, zaczęli go bronić.Klarion i Madulajnpróbowały przyciągnąć Rosza do siebie.Naczelny łaziebnik podjął się przeszkodzić An-Nasirowi po raz drugi. To są dzieci, panie! Nie możecie przecież.Poleciał drugi pantofel i rozległo się opryskliwe: Kto jeszcze raz mi przeszkodzi, straci głowę! Do lochu z nimi!Słychać to było aż przy drzwiach haremu. Ja także jestem mężczyzną!  zawołała Jeza do ucieszonych wartowników i pozwoliłasię odprowadzić wraz z Roszem i Mahmudem.Sufi chciał pójść za nimi, ale został odepchnięty i ostatecznie przegnany. Trójkę dzieci poprowadzono stromymi schodami w głąb wykutego w skale korytarza iwepchnięto do lochu.Zatrzaśnięto ciężkie kratowe drzwi.Do Homsu i jego cytadeli powrócił spokój.Z diariusza Jana ze JoinvilleLimassol, 13 maja A.D.1249Chevalers, mult estez guarizQuant Dieu a vus fait sa clamurDe Turs et des AjubizKi li wid fait tels deshenors.Cher a tort und ses fieuz saisiz;Bien en devums aveir dolur,Cher la fud Dieu primes serviE reconnu pur segnur.Nadszedł wreszcie czas! Płyniemy do Egiptu!  Spotkać wroga w sercu jego kraju! obwieścił właśnie nasz król na wielkiej audiencji dla wszystkich dowódców, książąt ihrabiów, w której wzięli także udział przedstawiciele obu zakonów rycerskich, stojąc zgodnieobok siebie: wielki mistrz templariuszy Wilhelm z Sonnacu i zastępujący wielkiego mistrzajoannitów Jan z Ronay.Nieobecny był tylko pan Zygisbert z �xfeldu, komtur zakonukrzyżackiego.Jemu król powierzył swoją żonę Małgorzatę, żeby bezpiecznie przebywała wAkce, póki jej nie każe przybyć za sobą do Kairu.Z mojego opracowania na temat idei i historii wypraw krzyżowych pan Ludwikwykorzystał w swojej przemowie oprócz papieskiego Deus lo vult jedynie zwrot  o łańcuchukrucjat, w którym i nasza się znajduje , zresztą w znaczeniu godnego najwyższej pochwałyobowiązku.Naszły mnie wątpliwości, czy z naszej pracy przeczytał w ogóle więcej niżpoczątek i koniec.%7łołnierze w porcie śpiewali:Ki ore irat od LoovisJa mar a enfern avrat pour,Char s alme en iert en pareisOd les angles nostre Segnor. Jako ostatni przybył z Morei pan Wilhelm z Villehardouin, książę Achai, z dwudziestomaczterema statkami i potężnym wojskiem.Książę Burgundii spędził zimę u niego w Sparcie inakłonił go do przyłączenia się do krucjaty.Razem z nim zgromadziło się w Limassol takwiele oddziałów, że ich zaopatrzenie na miejscu było niemożliwe, zapasów starczało akuratjeszcze na drogę do Egiptu.Poza tym morale wojska obniżyło się tak dalece, że nie pozostałojuż nic innego, jak ruszyć do walki.Rzecz nie tylko w tym, że zaginęły męstwo i wiara;bezczynność, która skłania do łajdackiego życia, jak gangrenowaty wrzód prowadzi najpierwdo sporów, a potem do ostrych rozpraw.Pris est Syon ben le savez,Dunt cretiens sunt esmaiez,Les musteirs ars e desertez:Dieus n i est mais sacrifiez.Chevalers, cher vus purpensez,Vus ki d armes estes preisez;A celui voz cors presentezKi pur vus fut en cruiz drecez.Tak więc dowódcy zapędzili swoje oddziały na sto dwadzieścia dużych i nieprzeliczonąrzeszę małych statków, które Genua i Piza po zawarciu w Akce układu o zawieszeniu broniwysłały do portu i na redę, by wzmocnić istniejącą flotę.Marynarze stawiali żagle, rozlegał się refren:Ki ore irat od LoovisJa mar d enfern avrat.Nawet Wenecjanie przystali na to, by swymi statkami przewiezć kilka pożądanych dlanich osobistości wraz z rycerzami, końmi i piechotą.Zakony wykorzystały swoje galery.Akurat kiedy wszyscy byli już na statkach i czekano jeszcze tylko na króla, nadszedłpotężny sztorm i rozproszył flotę.Sięgnąłem do swoich kart i wyciągnąłem  wisielca , który mnie zawsze straszył,ostatecznie całkiem bez podstaw.  Twoje życie jest w zawieszeniu, w przejściu, w chwili wytchnienia między znaczącymiwydarzeniami.Czas zastanowienia się i przygotowania do nowych doświadczeń.Jeśli przeoczysztę szansę, twoje wysiłki mogą być daremne.Z diariusza Jana ze JoinvilleLimassol, 30 maja A.D.1249Dziś, w dzień Zwiętej Trójcy, król Ludwik wypłynął w morze.Z powodu poprzedzającejto niepogody, którą wielu uznało za zły omen, tylko jedna czwarta floty mogła towarzyszyćkrólewskiemu statkowi flagowemu  Montjoie , inne musiały płynąć osobno.Jako docelową miejscowość i punkt zborny podano miasto Damiettę w delcie Nilu, klucz do Kairu.Zrezygnowałem z popłynięcia razem ze swym kuzynem Janem nawynajętym przez nas statku, gdyż zaproszony wszedłem ze swymi rycerzami i giermkami napokład przestronnej galery joannitów; towarzyszył mi również mój sekretarz William zRoebruku i mój kapelan Dean z Manruptu.We wspaniałej rezydencji w Damaszku sułtan Ajjub przyjmował swego siostrzeńca,wypędzonego emira Homsu.Al-Aszraf nie pojawił się tu dobrowolnie, sułtan w żadnymwypadku nie interweniował w jego sprawie.Po niepomyślnej dla Al-Aszrafa próbie wejściado miasta, oblegające Homs oddziały ujęły zezowatego emira i odesłały jako więznia doDamaszku.Ajjub kazał nieszczęśnikowi czekać trzy dni, nim udzielił mu posłuchania.Al-Aszraf był świadom, że nie ma sensu prosić wuja o oddanie Homsu, i dlategopostanowił zjednać uwagę Ajjuba relacją o królewskich dzieciach.Wypaplał wszystko, cozasłyszał w Masnacie od służby: dzieci są  naturalnymi potomkami Hohenstaufa, jeśli nawetnie z jego własnego nasienia.Sułtan przychylił ucha, gdyż bardzo poważał cesarza.Al-Aszraf dołożył jeszcze swoje własne odczucia dotyczące niezwykłych dzieci, przy czympuścił wodze fantazji i z Jezy uczynił młodą boginię, a Rosza kreował na przyszłegoAleksandra, zdobywcę świata i księcia pokoju jednocześnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •