[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jutro o tej samejporze będzie jego żoną.Nie mógł w to uwierzyć.Po wszystkim, co przeszła przez Emersona& po całym tympaternalistycznym, idiotycznym, zaborczym świństwie.Znowubyła z nim.Jeszcze gorzej  nie dość, że przyjęła go z powrotem,to jeszcze brała z nim ślub.Emerson to osioł.Dlaczego?Dlaczego porządni faceci zawsze idą w odstawkę?Dlaczego wszyscy Emersonowie tego świata zawsze stawiająna swoim?Nie ma sprawiedliwości.On dostał dziewczynę, a ja się tugrzebię w gównie.Julia twierdziła, że się zmienił, ale tak poważnie, na ile facetmoże się zmienić w ciągu sześciu miesięcy?Cieszył się, że nie przyjął zaproszenia na ślub.Stać tam ipatrzeć, jak oni spoglądają sobie w oczy i wymawiają słowa przysięgi, cały czas wiedząc, że Emerson zabierze ją gdzieś dohotelu i&Paul jęknął, jak zakochany mężczyzna, który właśnie utraciłukochaną.(Przynajmniej miał kupę gówna, dzięki której nie miał czasuna nudę).Pracował w gospodarstwie rodziców w Vermoncie, bo ojciecdochodził do siebie po zawale.Czuł się niezle, ale lekarzezabronili mu pracy fizycznej.O ósmej rano Paul wracał z obory do domu i był gotów naśniadanie.Było zimno, wiatr gwizdał wśród drzew zasadzonychprzez przodka Norrisów, aby chroniły przed podmuchami dużydom.Nawet Maks, rodzinny pies rasy border collie, marzł.Biegałw kółko, szczekając na padający śnieg i prosząc o wpuszczenie dośrodka.Długim podjazdem od głównej drogi przyjechał samochód,zatrzymując się kilkadziesiąt centymetrów od stóp Paula.Od razugo poznał  zielony garbus.Rozpoznał też osobę za kierownicą,która właśnie otworzyła drzwi i postawiła odziane w uggi stopy naświeżo odśnieżonej powierzchni.Allison miała ciemne kręcone włosy, piegi i przeszywająceniebieskie spojrzenie.Była zabawna, inteligentna i pracowała jakoprzedszkolanka w niedalekim Burlington.Była także byłądziewczyną Paula. Cześć. Pomachała mu. Przywiozłam kawę z Dunkie s.Paul zauważył, że niesie tackę, a na niej cztery duże kubkikawy z Dunkin Donuts, oraz torbę zawierającą tajemnicze łakocie.Miał nadzieję, że są to smażone ciastka posypane cukrem pudrem. Chodz do środka, tutaj można zamarznąć. Paul gestemdłoni w rękawicy zaprosił ją do domu, po czym ruszył przez śniegza Allison i Maksem.Zciągnął w przedpokoju buty i ubranie robocze, a rękawicepołożył na kratce kaloryfera, żeby wyschły.Potem zabrał się domycia rąk, szorując je energicznie pod ciepłą wodą.Słyszał swoją mamę Louise, jak w kuchni rozmawia cichym głosem z Allison.Nie wydawała się zaskoczona nagłympojawieniem się Ali.Paul zaczął się zastanawiać, czy topojawienie się rzeczywiście było tak nagłe.Kiedy wszedł do kuchni, mama zniknęła z dwoma kubkamikawy. Jak tata?  Allison podała mu kubek.Napił się łapczywie, chcąc odwlec odpowiedz.Kawa byłaidealna  czarna z dwiema kostkami cukru.Ali pamiętała, jaką pijakawę. Lepiej. Głos Paula brzmiał oficjalnie.Usiadł naprzeciwniej przy kuchennym stole. Wciąż usiłuje pracować, a mamazabrania.Przynajmniej dzisiaj rano nie udało mu się wyjść z domu.Złapała go w ostatniej chwili. Przysłaliśmy kwiaty do szpitala. Widziałem.Dzięki.Siedzieli w niezręcznym milczeniu, póki Allison niewyciągnęła ręki nad stołem, by ująć wielką łapę Paula. Słyszałam o ślubie.Spojrzał na nią zaskoczony. Twoja mama powiedziała mojej.Wpadły na siebie uHannaforda. Uniosła wzrok do nieba.Pokręcił głową i nie odpowiedział. Wiem, że to żadne pocieszenie, ale przykro mi.Najwyrazniej jest głupia. Nie jest, ale dzięki. Uścisnął jej dłoń.Chciał cofnąćswoją, ale miło było trzymać jej rękę.Było to znajome, kojąceuczucie i tylko Bóg jeden wiedział, jak bardzo Paul potrzebowałukojenia.Dlatego jej nie cofnął.Uśmiechnęła się i upiła kawy. Wiem, że to nie jest dobry moment.Chciałam tylko, byświedział, że jestem przy tobie.Poruszył się niespokojnie, skupiając się na kubku kawy. Chcesz się wybrać do kina?  wykrztusiła. To znaczykiedyś.Nie teraz.Teraz jest i tak za wcześnie na kino. Jejpoliczki zaróżowiły się, gdy wpatrywała się badawczo w twarz Paula. Nie wiem. Puścił jej dłoń i rozsiadł się w krześle. Dręczy mnie ta dziwna sytuacja między nami.Zawszebyliśmy przyjaciółmi, obiecywaliśmy sobie, że zawsze nimizostaniemy. Zaczęła paznokciem rysować na ściankach swojegokubka. Po prostu w tej chwili wszystko jest& trudne.Allison podrapała gładką powierzchnię. Nie usiłuję cię w nic wciągać.Naprawdę chcę, żebyśmybyli przyjaciółmi.Wiem, że jesteś zajęty i w ogóle. Zaczęłaodrywać od kubka małe kawałki i układać je równo na stole. Hej. Paul wyciągnął rękę przez stół i złapał jej dłoń wpołowie urywania kolejnego kawałka. Wyluzuj.Spojrzała mu w oczy i zobaczyła zrozumienie i łagodność.Odetchnęła z ulgą.Paul znowu cofnął rękę, chwytając własny kubek. Długi czas było nam ze sobą dobrze i to minęło.Nie chcęznowu z tobą zaczynać.To byłoby za łatwe. Nigdy nie byłam łatwa, Paul. Wydawała się urażona.Odchrząknął i spojrzał jej prosto w oczy. Nigdy nie mówiłem, że jesteś.Chodzi mi o to, że powrótdo starego układu byłby bardzo kuszący i wygodny.Alezasługujesz na kogoś, kto zaangażuje się poważnie, a nie na półgwizdka.Paul pogrążył się na chwilę w ciszy, która zapadła, i dopieropo chwili pojął, że Allison na coś czeka.Ocknął się gwałtownie. Co? Nic.To idziemy kiedyś do tego kina czy nie? Mogę cięnawet zabrać na kolację do Leuniga, skoro już zarabiam wielkiepieniądze jako przedszkolanka.Paul złapał się na tym, że się uśmiecha, a jego uśmiech byłszczery. Pod warunkiem że ty pozwolisz zabrać się na śniadanie doMirabelle.  Super.Kiedy? Bierz kurtkę.Poszedł z nią do tylnych drzwi i pomógł jej włożyć kurtkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •