[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała rację.Wściekłość wykrzywiła jego twarz, uwydatniając białąbliznę.To był odrażający widok, a jednak nie potrafiła oderwać od niegowzroku.305RLT George zauważył jej spojrzenie i to rozjuszyło go jeszcze bardziej. Co knujesz?  spytał, celując w nią drżącym z furii palcem. Nic  odparła całkiem szczerze.W każdym razie nic konkretnego.Teraz starała się tylko wyprowadzić go z równowagi.I udawało się jej toznakomicie.Zdała sobie sprawę, że George nie przywykł, by kobiety traktowały golekceważąco.Dawniej dziewczęta omdlewały z zachwytu nad każdym jegosłowem.Nie wiedziała, na ile przyciągał uwagę teraz, ale musiała przyznać,że kiedy nie kipiał z wściekłości, był całkiem przystojny, nawet z blizną.Niektóre kobiety mogły się nad nim litować, ale inne z pewnością uważały, żewygląda zawadiacko, jak ze śladem po wojennej ranie.Ale pogarda? To mu się nie podobało, a już na pewno nie w jej wydaniu. Znowu się uśmiechasz  zarzucił jej. Nie  skłamała z kpiną w głosie. Nie próbuj ze mną walczyć  wściekał się. Nie wygrasz.Wzruszyła ramionami. Co się z tobą dzieje?  ryknął. Nic  odparła.Teraz nie miała już wątpliwości, że nic nie możerozjuszyć go bardziej niż jej chłodny spokój.Chciał, żeby była przerażona.Chciał zobaczyć, jak drży ze strachu, i usłyszeć, jak błaga o litość.Właśnie dlatego odwróciła się od niego i wbiła wzrok w okno. Popatrz na mnie  zażądał.Milczała przez chwilę. Nie  powiedziała w końcu. Patrz na mnie  warczał jak wściekły pies. Nie. Patrz na mnie!  wrzasnął.306RLT Tym razem spojrzała.W jego głosie usłyszała nutę histerii i zdała sobiesprawę, że napięła mięśnie, czekając na cios.Patrzyła na niego bez słowa. Ze mną nie wygrasz  warknął. Spróbuję  powiedziała cicho Anna.Nie zamierzała poddać się bezwalki.A jeśli uda mu się ją zniszczyć, to, na Boga, ona pociągnie go za sobą.Powóz Pleinsworthów pędził wzdłuż Hampstead Road, ciągnięty przezsześciokonny zaprzęg z szybkością niewidywaną na tej drodze.Jeśliwyglądali niecodziennie  wielki, okazały powóz ze zbrojną eskortą, pędzącyna złamanie karku  Daniel nie dbał o to.Może i zwracali na siebie uwagę, aleChervil ich przecież nie zauważy.Wyprzedzał ich co najmniej o godzinę;jeżeli rzeczywiście kierował się do gospody w Hampstead, prawdopodobniebył już na miejscu, a zatem nie mógł ich widzieć.Chyba że okna pokoju wychodziły na drogę.Daniel wziął głęboki oddech.Będzie musiał podjąć decyzję.Mógłuwolnić Annę szybko lub dyskretnie, ale wiedząc to, co usłyszał od niej oChervilu, skłaniał się ku szybkości. Znajdziemy ją  powiedział cicho Marcus.Daniel popatrzył na niego.Marcus nigdy nie wyglądał na wojownikaani na siłacza.Był solidny, można było na nim polegać, a teraz Danielzobaczył w jego oczach determinację, która dziwnie dodała mu otuchy.Skinął głową i znowu spojrzał w okno.Siedząca obok niego ciotkapodtrzymywała nic nieznaczącą paplaninę, ściskając dłoń Frances.Frances,choć Daniel kilka razy mówił, że jeszcze nawet nie zbliżyli się do Hampstead,powtarzała wciąż: Nie widzę.Jeszcze nie widzę tego powozu. Jesteś pewna, że uda ci się go rozpoznać?  spytała lady Pleinsworth zpowątpiewaniem. Powozy są do siebie bardzo podobne.Jeśli nie mają307RLT herbu. Ma taką śmieszną barierkę  powiedziała Frances. Poznam go. Co to jest śmieszna barierka?  zapytał Daniel. Nie wiem. Wzruszyła ramionami. Nie wydaje mi się, żeby to cośoznaczało.Myślę, że to tylko ozdoba.Ale jest złota i falująca. Franceswykonała ruch ręką, a Daniel przypomniał sobie włosy Anny poprzedniejnocy, kiedy skręciła je w gruby zwój. Prawdę mówiąc  dodała Frances  przypominała mi róg jednorożca.Daniel poczuł, że się uśmiecha.Odwrócił się do ciotki. Ona na pewno rozpozna ten powóz.Przejechali kilka podlondyńskich osiedli i w końcu dotarli do uroczejwioski Hampstead.W oddali widać było słynne wrzosowisko, któregowielkość przyćmiewała londyńskie parki. Jak chcesz to zrobić?  spytał Hugh. Może najlepiej byłoby pójśćpieszo. Nie!  Lady Pleinsworth spojrzała na niego z jawną wrogością.Frances nie wysiądzie z powozu. Pojedziemy główną ulicą  powiedział Daniel. Wszyscy będziemywypatrywać gospód i pensjonatów.jakiegokolwiek miejsca, w którymChervil mógł wynająć pokój.Frances, ty szukaj powozu.Jeżeli niczego nieznajdziemy, zaczniemy przeszukiwać boczne uliczki.Wydawało się, że w Hampstead gospody były ponadprzeciętnie liczne.Minęli Króla Wilhelma IV z lewej, Chatę pod Strzechą z prawej, potemOstrokrzew znowu po lewej, ale chociaż Marcus wyskakiwał, żeby zaglądaćna tyły budynków, nigdzie nie było nic, co przypominałoby powóz z jednorożcem , który opisała Frances.Marcus i Daniel dla pewnościwchodzili do każdej gospody i pytali, czy nie widziano tam kogoś podobnego308RLT do Anny i Chervila, lecz na próżno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •