[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W osiemset trzecimumarła kobieta.Josh się skrzywił. Nienawidzę, kiedy to się zdarza. Atak serca, zmarła we śnie.Miała osiemdziesiąt pięć lat i żyła pełniążycia.Pokojówka niezle zaczęła. Jak długo ją uspokajałeś? zapytała Susan. Kiedy już ją złapaliśmy? Zbiegła krzycząc do hallu.Około godziny.Thomas dolał sobie wina, podniósł kieliszek. Ja i Susie z ulgą patrzymy, że Kalifornia jest w dobrych rękach.Niektórzy myślą, że prowadzenie hotelu polega na siedzeniu w eleganckimbiurze i przekładaniu papierków i ludzi. Tommy Susan poklepała go po ramieniu. Peter nie jest jużnaszym problemem.Teraz możemy go nienawidzić z powodów ściśleosobistych spojrzała na Byrona. Ale zgadzam się.Wrócimy do Francjipod koniec tygodnia, wiedząc, że dobrze doglądasz wszystkiego. Przechyliłagłowę. Zawodowo i osobiście. Dziękuję bardzo. Nasza Kate wygląda na bardzo szczęśliwą zaczął Thomas.Zdrowa i w dobrej formie.Macie już jakieś plany? Uhu, już się zaczyna. Josh uśmiechnął się, oparł się i potrząsnąłgłową. Przepraszam, By, będę sobie siedział i patrzył, jak skręcasz się nawietrze. To rozsądne pytanie nalegał Thomas. Oczywiście wiem, jakiesą nadzieje mężczyzny.Ale chcę wiedzieć, jakie ma zamiary. Tommy powiedziała cierpliwie Susan. Kate to dorosła kobieta. Jest moją dziewczynką. Jego twarz się zachmurzyła, odsunąłtalerz. Pozwoliłem Laurze zrobić, jak chciała, i patrzcie, co ją spotkało. Nie zamierzam jej zranić powiedział Byron.Nie był tak obrażonytą rozmową, jak niektórzy mogliby przypuszczać.Wychowany w starejszkole, gdzie zainteresowanie rodziny i wtrącanie się w sprawy jej członkówszły ręka w rękę. Jest dla mnie bardzo ważna. Ważna? odparł Thomas. Ważne jest, żeby się dobrze wyspać.Susan westchnęła. Zjedz deser, Thomas.Wiecie, jak lubi tiramisu.To, że pracujeszw Templeton, nie oznacza, że musisz odpowiadać na osobiste pytania, Byron.Zignoruj go. Nie pytam jako ktoś, kto go zatrudnia.Pytam jako ojciec Kate. Zatem odpowiem w tym duchu zgodził się Byron. Stała sięnajważniejszą częścią mojego życia i zamierzam się z nią ożenić. Do tejpory sam nie rozumiał tego w pełni.Zamilkł i spojrzał w swój kieliszek. Dobrze. Zadowolony Thomas uderzył ręką w stół.213 To będzie dla niej nowina mruknął Byron, potem westchnął.Byłbym wdzięczny, gdyby pozwolił mi pan porozmawiać z pańską Kate namój sposób.Jeszcze tego nie dopracowałem. Za kilka dni zabiorę ci go z drogi zapewniła Susan Byrona.Sześć tysięcy mil.Thomas wziął ciastko z kremem. Ale wrócę ostrzegł i szeroko uśmiechnął się do Byrona.Wchodząc do domu Byron przypomniał sobie, że jest specjalistą odszczegółów.Wiedział, jak radzić sobie z trudnymi problemami.Z pewnościąporadzi sobie z czymś tak prostym, jak poproszenie o rękę kobiety, którą kocha.Nie będzie chciała kwiatów, uznał.Kate nie pójdzie na numer z klękaniem.Dzięki Bogu.Woli bezpośrednie, proste załatwienie sprawy.Wszystkow zasięgu możliwości, zdecydował i rozluznił krawat.Nie ujmie tego w formę pytania.Jeśli zacznie od czy", da jej możliwość,aby odpowiedziała nie.Lepiej niech to będzie stwierdzenie, krótka prośba.Ponieważ chodziło o Kate, musi przygotować listę rozsądnych powodów,uzasadniających taki krok.Chciałby tylko wymyślić chociaż jeden.Zdjął buty, zanim zorientował się, że coś nie gra.Kolejną minutę zajęłomu ustalenie, co.To była cisza.Zawsze, kiedy wjeżdżał na podjazd, psywitały go szczekaniem.Tym razem nikt nie szczekał.Kiedy pobiegł do drzwi,w panice je otworzył, zobaczył, że psów nie ma.Wołał, gwizdał, zbiegł ze schodów, żeby sprawdzić płot, który utrzymywałje bezpiecznie w ogrodzie.W jego rozgorączkowanym umyśle wirowałymyśli o porywaczach psów, artykułach w gazetach o zwierzętach porwanychdo doświadczeń.Pierwsze szczęśliwe szczekanie spowodowało, że ugięły się pod nimnogi.Uciekły przez bramę, pomyślał, zbiegając po schodach na plażę.Towszystko.W jakiś sposób przedostały się przez nią i poszły sobie nawycieczkę.Będzie musiał z nimi poważnie porozmawiać.Wbiegły na schody, merdając ogonami ze szczerej radości.Rzuciły sięna niego, liżąc i podskakując z uwielbieniem, które okazywały zarównokiedy nie było go parę godzin, jak i wtedy, kiedy pobiegł do sklepu pomleko. Macie areszt domowy poinformował je. Oba.Czy nie kazałemwam zostać w ogrodzie? Nie myślcie nawet o obgryzaniu kości od szynki,które przyniosłem z hotelowej kuchni.Nie, nie próbujcie mnie udobruchać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]