[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bez wątpienia krew olbrzymów znów się poleje - zapewnił go Odin.- Chociaż między nami a Utgardalokim panuje pokój, są olbrzymi, którzy się starają wyrządzić krzywdę nam albo sprowadzić nieszczęście na ludzi w Midgardzie.Nie sądzę, żeby młot Mjollnir miał rdzewieć.- O nie! - mruknął Thor.- A kiedy zwyciężę olbrzymów, zwrócę się i przeciw wężowi Midgardu.O, gdybym wiedział, że kotem Utgardalokego był Jormungand, nie próbowałbym oderwać jego łapy od ziemi, ale rozwaliłbym mu łeb Mjollnirem!ODIN UDAJE SIĘ NA WĘDRÓWKĘW dziewięciu światach panował pokój.Karły pracowały pilnie w swoich kuźniach pod ziemią; olbrzymi w Jotunheimie, zakłopotani odwiedzinami Thora, trwali w bezczynności i nie knuli żadnych spisków przeciw Asom.W Muspellsheimie, krainie ognia, nie działo się nic, czekano na dzień Ragnaroku.Elfy i Vanowie żyli w szczęściu; w smutnym kraju Hel i w mglistym Niflheimie panował zupełny bezruch.Odin i Frigg, jego królowa, udali się przez most Bifrost do Midgardu, aby w przebraniu wędrować po świecie ludzi.Zacny król Raudung miał dwóch niedorosłych synów: Geirroda i Agnara.Właśnie w tym czasie chłopcy wypłynęli jednego dnia łódką, aby łowić ryby na spokojnym morzu u brzegów państwa swego ojca.Nagle chmury przesłoniły jasne niebo, zerwała się gwałtowna burza i wichura zapędziła łódkę daleko na morze.Bracia kurczowo trzymali się burty w obawie, że lada chwila łódka się przewróci i zatoną.Dopłynęli w końcu do małej wysepki i w jej pobliżu łódka ugrzęzła na mieliźnie.Chłopcy ostatkiem sil dobrnęli do suchego lądu.Zapadła noc.W oddali ujrzeli blask światła.Kierując się w jego stronę dowlekli się do chatynki, z której komina snuł się dym, a przez okno migotał ogień.Agnar zastukał do drzwi.Otworzył im jednooki starzec w szerokoskrzydłym kapeluszu i zaprosił chłopców do środka.Starzec i jego żona posadzili rozbitków przy ogniu, nakarmili, ułożyli na spoczynek.Zima nadeszła, nim chłopcy odzyskali pełnię sił po tej przygodzie.Gospodarze zatrzymali ich do wiosny i dbali o nich jak o własne dzieci.Podczas tych długich miesięcy spędzonych na wyspie chłopcy nauczyli się wiele od swoich zacnych przybranych rodziców.Gospodarz pokazywał im, jak strzelać z łuku i rzucać dzidą, jak mocować się i biegać, jak władać mieczem, jak rzucać toporem i młotem.A jego żona prowadziła ich czasem głęboko w lasy i opowiadała o wszystkim, co żyje.uczyła rozpoznawać śpiew ptaków i zbierać zioła przeciw chorobom ł na gojenie się ran.W długie zimowe wieczory ci dobrzy starzy wieśniacy opowiadali chłopcom o czynach bogów i ludzi, mówili o chwale bitewnej i o jeszcze większej chwale, płynącej z wypełniania nakazów czci i praw gościnności.Nadeszła w końcu wiosna, a kiedy wczesnym latem uśmiech słońca rozjaśnił morze, Geirrod i Agnar spuścili znowu swoją łódkę na wodę i szykowali się do odpłynięcia.Stary wieśniak i jego żona zeszli na brzeg morza i pobłogosławili dzieci.- Podnieście żagiel - rozkazała kobieta niespodziewanie mocnym i młodym głosem, głosem wielkiej królowej - a ja ześlę silny dobry wiatr, aby bezpiecznie niósł was przez fale do ojczystego kraju.- Płyńcie, moje dzieci - powiedział mężczyzna, który także wydawał się młodszy i stal ze wzniesioną ręką niby król, posyłający rycerzy na bitwę.- Przybyliście do nas jako dzieci, odpływacie jako młodzieńcy, wysocy i silni.Przed wami całe życie.Przeżyjcie je godnie, a potem przybądźcie do pełnej szczęścia Walhalli.Łódka oddalała się, ślizgając po wodzie, a kiedy Agnar i Geirrod obrócili się, zobaczyli na brzegu wspaniałe postacie Odina i Frigg.Przez cały dzień żeglowali po roztańczonych falach, a o zmierzchu dopłynęli do kraju, w którym panował ich ojciec, król Raudung.Agnar radował się na myśl o powrocie do domu i nad wieczorem, kiedy łódka uderzyła o brzeg, miał już wyskoczyć na ląd, lecz niespodziewanie brat rzucił się na niego.- Odpływaj stąd, Agnarze! - krzyczał.- Płyń tam, gdzie pochwycą cię olbrzymi i trolle!Uderzył go tak mocno, że Agnar bez zmysłów runął na dno łódki, którą Geirrod zepchnął z powrotem na morze.Porwały ją fale odpływu i wirujące morskie prądy zniosły na głębinę.A Geirrod udał się do pałacu ojca, gdzie stary król powitał go radośnie.- Lecz gdzie jest Agnar, twój brat? - zapytał.- Niestety - odpowiedział Geirrod - utonął w czasie naszej niebezpiecznej morskiej podróży.Wielka fala zmiotła go z łódki i choć robiłem, co mogłem, nie zdołałem go wyratować.W niedługi czas potem król Raudung umarł.Geirrod został jego następcą.Słynął ze swych bogactw i lękali się go wrogowie.Agnara zaś fale zaniosły do ziemi, olbrzymów, którzy.odnosili się do niego życzliwie, bo jego dobroć i łagodność kazała nawet im zapomnieć o dzikich obyczajach.Po pewnym jednak czasie Agnar zatęsknił za swym domem i krajem.W przebraniu udał się do ojczyzny i przybył na dwór swego brata, Geirroda.Nie wyjawił, kim jest, ale został sługą w swoim własnym domu i służąc okrutnemu, skąpemu królowi pomagał wszystkim, którym mógł pomóc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]