X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Harry!  krzyknął Neville, gdy tylko ich zobaczył. Chciałem was od-nalezć i ostrzec, słyszałem, jak Malfoy mówił, że zamierza was nakryć, i mówił,że masz smo.Harry potrząsnął gwałtownie głową, żeby go uciszyć, ale profesor McGona-gall to zobaczyła.Wyglądała, jakby za chwilę sama miała zionąć ogniem. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że którekolwiek z was mogło zrobićcoś takiego.Pan Filch twierdzi, że byliście na szczycie wieży astronomicznej.Jestpierwsza w nocy.Czekam na wyjaśnienia.Po raz pierwszy w życiu Hermiona nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie za-dane przez nauczyciela.Zamarła i wpatrywała się tępo w swoje bambosze. Myślę, że wiem, o co w tym wszystkim chodzi  powiedziała profesorMcGonagall. Nie trzeba być geniuszem, żeby sobie to wyobrazić.Naopowia-daliście Malfoyowi bajeczek o smoku, żeby go wyciągnąć z łóżka i wpakowaćw kłopoty.Już go złapałam.I na pewno uważacie za bardzo dobry dowcip, żeLongbottom usłyszał te bzdury i też w nie uwierzył, co?158 Harry spojrzał na Neville a i starał się przekazać mu bez słów, że to niepraw-da, bo Neville rzeczywiście sprawiał wrażenie oszukanego i obrażonego.Biedny,otumaniony Neville.Harry dobrze wiedział, ile go musiało kosztować błądze-nie po ciemnych korytarzach, żeby ich ostrzec. To naprawdę odrażające  powiedziała profesor McGonagall. Czworouczniów wałęsających się nocą po szkole! To pierwszy taki przypadek w mojejkarierze! Mogłam się spodziewać, że chociaż panna Granger okaże trochę więcejrozsądku.A jeśli chodzi o pana, panie Potter, to myślałam, że Gryffindor trochęwięcej dla pana znaczy.Wszyscy troje zostaniecie ukarani aresztem.tak, panteż, panie Longbottom.Nic nie daje wam prawa chodzenia po szkole w nocy,zwłaszcza w tych dniach, kiedy jest to szczególnie niebezpieczne.A Gryffindortraci przez was pięćdziesiąt punktów. Pięć.dziesiąt. wyjąkał Harry.W ten sposób utracą prowadzenie, które zdobyli podczas ostatniego meczuquidditcha. Po pięćdziesiąt punktów za każde z was  oświadczyła profesor McGo-nagall, sapiąc głośno przez swój długi, ostro zakończony nos. Pani profesor.błagam. Pani nie może. Nie waż się mi mówić, co mogę, a czego nie mogę, Potter.A teraz marszdo łóżek.Wszyscy.Jeszcze nigdy mieszkańcy Gryffindoru nie zrobili mi takiegowstydu.Sto pięćdziesiąt punktów.Gryffindor spadał na ostatnie miejsce w tabeli do-mów.W ciągu jednej nocy bezpowrotnie zaprzepaścili szansę zdobycia pucharu.Harry poczuł się tak, jakby jego żołądek został nagle pozbawiony dna.Wiedział,że nigdy tego nie nadrobią.Nie spał przez całą noc.Przez parę godzin słyszał Neville a łkającego w po-duszkę.Nie przychodziło mu na myśl nic, czym mógłby go pocieszyć.Wiedział,że Neville, podobnie jak on sam, boi się świtu.Co będzie, kiedy reszta Gryfonówdowie się o wszystkim?Z początku Gryfoni przechodzący obok wielkiej klepsydry, wskazującej liczbępunktów zdobytych przez dom, sądzili, że to jakaś pomyłka.W jaki sposób mogli-by stracić aż sto pięćdziesiąt punktów w ciągu jednej nocy? A potem się rozeszło:to Harry Potter, ten słynny Harry Potter, bohater dwóch meczów quidditcha, stra-cił te wszystkie punkty  on i para innych głupich pierwszoroczniakówZ najbardziej lubianego i podziwianego ucznia w szkole nagle stał się naj-bardziej znienawidzonym.Odwrócili się od niego nawet Krukoni i Puchoni, bowszyscy z utęsknieniem czekali na utratę pucharu przez Zlizgonów.Wszyscy wy-tykali go palcami i nie raczyli nawet zniżyć głosów, kiedy wieszali na nim psy.Natomiast Zlizgoni klaskali, kiedy ich mijał, gwizdali i wołali:  Brawo, Potter,jesteśmy ci wdzięczni!159 Tylko Ron go nie opuścił. Zobaczysz, za parę tygodni zapomną.Fred i George stracili już kupę punk-tów, a ludzie wciąż ich lubią. Ale nigdy nie stracili stu pięćdziesięciu punktów za jednym razem, prawda? No.nie  zgodził się Ron.Było już trochę za pózno, by naprawić szkodę, ale Harry przysiągł sobie, żeodtąd nie będzie mieszał się do nie swoich spraw.Wszystko przez to łażeniepo zamku, węszenie i szpiegowanie.Czuł się tak podle, że poszedł do Woodai oświadczył, że gotów jest zrezygnować z grania w drużynie quidditcha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.