[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tu przechowywali Å‚upy z wypraw, zabrane bezpoÅ›rednio albo wytargowane od licznychpaserów, którzy zachodzili do Malutkiej Alkowy.UÅ›miechniÄ™ty Luthien nagle mocno siÄ™ zasÄ™piÅ‚.JeÅ›li chodziÅ‚o o terazniejszość albo niedawnewydarzenia, mógÅ‚ zachowywać beztroskÄ™, ale przecież mÅ‚ody i szlachetnie urodzony BedwyrmusiaÅ‚ spoglÄ…dać gÅ‚Ä™biej w przeszÅ‚ość albo dalej przed siebie.Może miaÅ‚ prawo czuć siÄ™ dobrzew zbytku, lecz nie mógÅ‚ być dumny ze sposobu, w jaki on i Oliver weszli w posiadanie owychwygód.Wszak byÅ‚ Luthienem Bedwyrem, synem lorda Bedwydrin i mistrzem wÅ›ródwojowników areny.Po namyÅ›le zdecydowaÅ‚ jednak, że teraz jest tylko Luthienem, zÅ‚odziejem w karmazynowejpelerynie.WestchnÄ…Å‚ i wróciÅ‚ myÅ›lami do dawnej niewinnoÅ›ci.Teraz tÄ™skniÅ‚ za zaÅ›lepieniem oderwanejod życia mÅ‚odoÅ›ci, za czasami, kiedy jego najwiÄ™kszym zmartwieniem byÅ‚ przedarta siećrybacka.PrzyszÅ‚ość wydawaÅ‚a siÄ™ wówczas bardzo pewna. Obecnie nie mógÅ‚ nawet myÅ›leć o swojej przyszÅ‚oÅ›ci.Czy zostanie zabity w domu jakiegoÅ›kupca? Czy zÅ‚odziejska gildia po drugiej stronie ulicy zmÄ™czy siÄ™ wyczynami dwóchniezależnych rzezimieszków, czy pozazdroÅ›ci im zÅ‚ej sÅ‚awy? Czy wypÄ™dzÄ… go z Montfort wrazz Oliverem i czy bÄ™dzie musiaÅ‚ znosić trudy wyprawy podczas surowej zimy? Oliver zgodziÅ‚ siÄ™sprzedać wazÄ™ tylko dlatego, że wypadaÅ‚o zrobić zimowe zapasy.Luthien wiedziaÅ‚, że część tychzapasów zostanie przygotowana przez nizioÅ‚ka z myÅ›lÄ… o drodze.Tak na wszelki wypadek.CzujÄ…c przypÅ‚yw energii, zatroskany mÅ‚odzieniec podniósÅ‚ siÄ™ i przeszedÅ‚ przez maÅ‚y pokójdo krzesÅ‚a za dÄ™bowym biurkiem.WygÅ‚adziÅ‚ leżący na meblu pergamin.  Do Gahrisa, lorda Bedwydrin  Luthien przeczytaÅ‚ poczÄ…tek swego listu.Szybko usiadÅ‚i wyjÄ…Å‚ z górnej szuflady gÄ™sie pióro i kaÅ‚amarz. Drogi ojcze  napisaÅ‚.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ironicznie na myÅ›l o tym, że w ciÄ…gu kilku sekundprawie podwoiÅ‚ ilość słów napisanych na pergaminie.A zaczÄ…Å‚ ten list przed dziesiÄ™ciomadniami, o ile nabazgrany nagłówek można byÅ‚o nazwać poczÄ…tkiem listu.I teraz również oparÅ‚siÄ™ o krzesÅ‚o i patrzyÅ‚ przed siebie pustym wzrokiem.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, co mógÅ‚by powiedzieć Gahrisowi.%7Å‚e jest zÅ‚odziejem? WydaÅ‚ gÅ‚Ä™bokiewestchnienie i z determinacjÄ… zanurzyÅ‚ gÄ™sie pióro w kaÅ‚amarzu. Jestem w Montfort.ZaprzyjazniÅ‚em siÄ™ z niezwykÅ‚ym jegomoÅ›ciem.GaskoÅ„czykiem, którynazywa siÄ™ Oliver deBurrows.Luthien przerwaÅ‚ pisanie i zachichotaÅ‚, gdyż przyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, że mógÅ‚by napisaći cztery strony, poÅ›wiÄ™cajÄ…c je wyÅ‚Ä…cznie nizioÅ‚kowi.PopatrzyÅ‚ na maÅ‚e naczynie stojÄ…ce obokpergaminu na biurku i uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że zabrakÅ‚oby mu atramentu. WÅ‚aÅ›ciwie nie wiem, dlaczego to piszÄ™.Wydaje siÄ™, że mamy sobie bardzo niewiele dopowiedzenia.ChciaÅ‚em, żebyÅ› wiedziaÅ‚, że nic mi nie jest i że dobrze mi siÄ™ wiedzie.Delikatnie dmuchajÄ…c na pergamin, żeby atrament szybciej wysechÅ‚, Luthien uÅ›wiadomiÅ‚sobie, że to ostatnie zdanie jest prawdziwe.NaprawdÄ™ chciaÅ‚, żeby Gahris wiedziaÅ‚, iż jego synmiewa siÄ™ dobrze.Znowu uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, a potem nachmurzyÅ‚ czoÅ‚o. ZresztÄ…, może nie czujÄ™ siÄ™ aż tak dobrze  dopisaÅ‚. DrÄ™czy mnie, ojcze, to, co widziaÅ‚em,i to, czego siÄ™ dowiedziaÅ‚em.Cóż to za kÅ‚amstwo, w którym żyjemy? JakÄ… to wierność jesteÅ›mywinni królowi-najezdzcy i jego armii cyklopowych psów?Znowu musiaÅ‚ przerwać pisanie.Nie chciaÅ‚ siÄ™ rozwodzić nad politykÄ…, z której prawie nicnie rozumiaÅ‚, pomimo lekcji dawanych mu przez Brind Amoura.Kiedy pióro ponowniezaskrzypiaÅ‚o na chropowatym pergaminie, Luthien zaczÄ…Å‚ opowiadać o sprawach, które odniedawna znaÅ‚ aż nazbyt dobrze. PowinieneÅ› zobaczyć dzieci Montfort.WłóczÄ… siÄ™ po rynsztokach, szukajÄ…c resztek jedzeniaalbo szczurów, podczas gdy zamożni kupcy bogacÄ… siÄ™ jeszcze bardziej na pracy ich zaÅ‚amanych rodziców.Jestem zÅ‚odziejem, ojcze.JESTEM ZAODZIEJEM!Luthien rzuciÅ‚ pióro na blat i patrzyÅ‚ na pergamin z niedowierzaniem.Wcale nie zamierzaÅ‚wyjawiać Gahrisowi swego nowego fachu! Z pewnoÅ›ciÄ… nie! NapisaÅ‚ te sÅ‚owa spontanicznie, podwpÅ‚ywem narastajÄ…cego gniewu.ChwyciÅ‚ brzeg listu, zamierzajÄ…c go pognieść, ale powstrzymaÅ‚siÄ™.WygÅ‚adziÅ‚ pergamin i wpatrywaÅ‚ siÄ™ w ostatnie sÅ‚owa. JESTEM ZAODZIEJEM!MÅ‚ody Bedwyr odnosiÅ‚ wrażenie, że spoglÄ…da w czyste lustro, gdzie widzi wierne odbicieswojej duszy i kÅ‚opotów.Wizerunek ów nie zaÅ‚amaÅ‚ go jednak.Uparcie, walczÄ…c z wÅ‚asnÄ…sÅ‚aboÅ›ciÄ…, wziÄ…Å‚ do rÄ™ki pióro, jeszcze raz rozprostowaÅ‚ pergamin i podjÄ…Å‚ pisanie. Wiem, że tej krainie dzieje siÄ™ straszliwa krzywda.Mój przyjaciel Brind Amour używaokreÅ›lenia »rakowata naroÅ›l« i myÅ›lÄ™, że jest ono wÅ‚aÅ›ciwe, albowiem róża, którÄ… byÅ‚ niegdyÅ›Eriador, wiÄ™dnie na naszych oczach.Nie mam pojÄ™cia, czy winÄ™ za to ponosi król Greensparrowi jego książęta, ale serce podpowiada mi, że każdy, kto zechciaÅ‚by sprzymierzyć siÄ™ z cyklopami,wybraÅ‚by owÄ… rakowatÄ… naroÅ›l, a nie różę.Ta plaga, ta zaraza ma swe zródÅ‚o za wewnÄ™trznym murem Montfort, i tam chodzÄ™ w cieniunocy, by zakosztować tej odrobiny zemsty, którÄ… zmieszczÄ… moje kieszenie!UmoczyÅ‚em ostrze w cyklopowej krwi, ale bojÄ™ siÄ™, że zaraza przeniknęła gÅ‚Ä™boko.LÄ™kamsiÄ™ o Eriador.LÄ™kam siÄ™ o te dzieci.Luthien znowu odchyliÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le i przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ patrzyÅ‚ na dopiero co napisanesÅ‚owa.Jego serce przytÅ‚aczaÅ‚o poczucie pustki i rozpacz.  Tej odrobiny zemsty, którÄ… zmieszczÄ… moje kieszenie!  przeczytaÅ‚ na gÅ‚os.I rzeczywiÅ›cie, dla Luthiena Bedwyra, który uważaÅ‚, że Å›wiat powinien być inny, okazaÅ‚ siÄ™to mizerny zaiste ochÅ‚ap.UpuÅ›ciÅ‚ pióro na biurko i zaczÄ…Å‚ siÄ™ podnosić.Szybko jednak zamaszystym ruchem umoczyÅ‚czubek pióra w atramencie i przekreÅ›liÅ‚ nagłówek listu grubÄ… liniÄ…. Do diabÅ‚a z tobÄ…, Gahris  szepnÄ…Å‚ i te sÅ‚owa mocno go zabolaÅ‚y, sprawiajÄ…c, że brÄ…zowejak cynamon oczy mÅ‚odzieÅ„ca zwilgotniaÅ‚y.Luthien smacznie spaÅ‚ na wygodnym krzeÅ›le, kiedy Oliver wszedÅ‚ do maÅ‚ego pomieszczenia.NizioÅ‚ek wesoÅ‚o podskakiwaÅ‚, a u jego pasa pobrzÄ™kiwaÅ‚ woreczek zÅ‚otych monet.WytargowaÅ‚dobrÄ… cenÄ™ za wazÄ™ i teraz intensywnie rozmyÅ›laÅ‚ nad rozmaitymi miÅ‚ymi sposobami wydaniatych pieniÄ™dzy.PodszedÅ‚ do Luthiena, chcÄ…c go zbudzić, gdyż mogliby pójść na bazar wczeÅ›niej, zanimnajlepsze rzeczy zostanÄ… wykupione albo ukradzione, jednak zauważyÅ‚ pergamin na biurkui podkradÅ‚ siÄ™ do niego na palcach.PrzestaÅ‚ siÄ™ uÅ›miechać, gdy odczytaÅ‚ ponure sÅ‚owa, i spojrzaÅ‚ na Luthiena z prawdziwym współczuciem.Nie spieszÄ…c siÄ™, stanÄ…Å‚ przed udrÄ™czonym mÅ‚odzieÅ„cem, przywoÅ‚aÅ‚ na twarz uÅ›miechi obudziÅ‚ Luthiena, pobrzÄ™kujÄ…c mu monetami tuż przed nosem. Otwórz swe zaspane oczÄ™ta  powitaÅ‚ radoÅ›nie przyjaciela. SÅ‚oÅ„ce już dawno wzeszÅ‚oi bazar czeka!Luthien jÄ™knÄ…Å‚ i zaczÄ…Å‚ siÄ™ odwracać, lecz Oliver chwyciÅ‚ go za ramiÄ™ i ze zdumiewajÄ…cÄ…u tak niepozornej istoty siÅ‚Ä… obróciÅ‚ go ku sobie. Ależ chodz, mój niezbyt żwawy przyjacielu  poleciÅ‚ Luthienowi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •