[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Studzienka ta rychłowysycha i napełnia się na powrót wodą dopiero jesienią." Nie ulega wątpliwości, że opis ten dotyczy źródlisk wschodniej Białej Łaby.Do dziś istnieją tu nazwy „Čertova Louka", „Čertuv Dul".A po śląskiej stronie gór.?Ze po śląskiej stronie gór, pod Karkonoszami i Górami Izerskimi istniały jakieś kulty górskich źródeł — jest także rzeczą chyba potwierdzoną.Bezsporny wydaje się być kultowy charakter „dobrego" czy „świętego źródła" na zboczach Grabowca w Karkonoszach, kultowa zapewne była studnia św.Wolfgangaz „pogańską kaplicą" pod Grzbietem Kamienickim.Do tego wreszcie rodzaju źródeł zaliczyć wypada i „cudowne źródło" w Borowym Jarze k.Jeleniej Góry i źródła cieplickie.Wątpliwe jednak, czy śląscy Bobrzanie identyfikowali swoje mitologiczne postacie z duchem źródeł Łaby.mało przecież byli zainteresowani Łabą i jej wylewami.Stąd też i inną zapewne nazwę musiałynosić owe śląskie demony gór i źródeł.Opierając się na regularnym występowaniu niemieckiej nazwy Popelberg, Popelstein, Po-pelloch itp.w pobliżu słowiańskich wsi na terenie dawnego osadnictwa Bobrzan oraz na tym, że w niektórych starych legendach Duch Gór nosił miano Popelmann, współczesny badacz polskości sudeckiego regionu dr J.Krasoń wysunął kilka lat temubardzo interesującą hipotezę, że owe Popielaki to ośrodki lokalnego, słowiańskiego kultu, jakiegoś górskiego bóstwa Bobrzan o tej samej nazwie.Ostatnim echem tych niejasnych śląskich mitów zdaje się bycciekawa informacja znanego historyka Lucä, który w latach1663-1673 odbył z Legnicy wycieczkę do Cieplic a stąd w okoliceSzklarskiej Poręby.Lata 1668-1673 są okresem, kiedy czeski mitźródeł Łaby, wzbogacony o nowe górnicze wątki (patrz niżej),już jako „Rubenzal" jest powszechnie humanistom znany.Lucäpyta więc pasterzy i chłopów śląskich o tego czesko-górniczego„Rubezahla" i ze zdziwieniem notuje, że nie chcą oni o nim nicwiedzieć, natomiast półgębkiem wspominają o jakimś „jeszczeczasów pogaństwa sięgającym podaniu".Narastają nowe wątkiPoczynając od XIII/XIV w.zaczynają w Karkonosze napływaćnowi przybysze.Są to Walończycy, po nich przychodzą górnicy,drwale-kurzacy, pasterze czy laboranci.Każda z tych grup przywozi ze sobą jakieś swoje czy to „zawodowe" czy regionalne mity i legendarne postacie.Jest jednak rzeczą ciekawą, że żadna z tychpostaci nie utrzymała swego indywidualnego bytu w świeciekarkonoskich legend, ale wszystkie w jakiś sposób zespalająi podporządkowują głównej, najstarszej postaci karkonoskiej mitologii, stanowiąc niejako dalsze jej rozwinięcie.Było to rezultatem z jednej strony stopniowej i powolnej tylko infiltracji nowych wątków — z drugiej natomiast — dużej siły tradycyjnego podania.Równocześnie wzbogacenie lokalnego mitu związanego pierwotnie tylko ze źródłami Łaby o jakieś ogólniejsze wątki powoduje jego stopniowe przenoszenie także i na śląską stronę Karkonoszy.Początkowo dzieje się to w kręgach „zawodowych": górników, drwali, laborantów, potem przenika do literatury humanistycznej a wreszcie staje się powszechną -własnością ogółu.I tak słowiański Pan Gór i pogody staje się w walońskich podaniach zazdrosnym stróżem nieprzebranych skarbów, jakie rzekomo kryją w sobie Karkonosze i Góry Izerskie.W następnym rozdziale przytaczamy fragment „Księgi walońskiej" z opisemprzeciwności, jakimi Duch Gór usiłuje odstraszyć niepożądanychśmiałków.Po Walończykach z pocz.XVI w.przychodzą w Karkonosze niemieccy górnicy z Miśni i Harzu i przynoszą swoje podania i legendy o duchach i skrzatach mieszkających w kopalniach, gdzie strzegą skarbów i przestrzegają przed niebezpieczeństwami.I zdaje się, że z tego właśnie niemieckiego kręgu podań(zasymilowanych zresztą przez główną mitologiczną postać) zro-dziła się najpopularniejsza nazwa Ducha Gór: „Rübezahl" zapi-sywana w szesnastowiecznych źródłach jako „Rubenczal" (1561 r.),"Rubezal" (1566 r.), „Rübenzagel" (1576 r.), „Rabenzagel" (1625 r)Nie brak nawet takich mutacji jak Rupicina (1565 r.), Ronsefall(1625 r.), Rübenzabel (1636 - 1649), Ruppert Jahn (1630 - 1660) itp Upodstaw tego dziwnego słowa tkwią dwa tematy: jeden„Rübe" lub „Rabe" (a wiec „rzepa" lub „kruk"), drugi zaś „Zahl"lub „Zagel" znaczący w średniowiecznej niemczyźnie „ogon" lub„chwostek".Mielibyśmy więc nazwę żartobliwą, przezwisko oznaczające jakiegoś małego skrzata lub kopalnianego duszka.O tym, że nazwa Rübezahl miała charakter żartobliwy i dana zostałaDuchowi Gór o wiele później, świadczy wiele legend, w którychgniewa się on i dotkliwie karze śmiałków nazywających go tymobraźliwym mianem, a lubi gdy go się nazywa Panem Gór lubPanem Janem.Nie bez wpływu na rozwój legend pozostała też działalnośćlaborantów z Karpacza.Celem odstraszenia niepowołanych konkurentów od eksploatacji górskich hal z rzadkich i poszukiwanych roślin leczniczych obarczyli oni Ducha Gór dodatkową funkcjąstróża roślin, strzegącego je równie zazdrośnie jak ukrytychw ziemi skarbów.Opowiadają o tym liczne legendy.Oto jedna znich — ,,O ŻAŁOSNYM LOSIE PEWNEGO UPARTEGO AL­CHEMIKA.Byl raz pewien alchemik, który przybył w góry, abyw ogrodzie Ducha Gór znajdującym się w Czarcim Jarze szukaćrzadkiego ziela zwanego „Lunarią", pomocnego wielce przy wyrobie złota.Udawszy się ze swymi przyrządami do jaru, gdy za-jęty byl wydobywaniem ziela z ziemi, ujrzał nagle obok siebiePana Gór, który z gniewem zapytał go, czego tu szuka.Na odpowiedź, że poszukuje „Lunarii", otrzymał polecenie, aby natychmi ast odszedł i ziele zostawił, gdyż nikomu z ludzi tknąć go niewolno.Alchemik odszedł, postanawiając jednak jeszcze powrócić.Po upływie roku przyszedł ponownie, udał się na to samomiejsce i począł kopać „Lunarią".Duch Gór zjawił sią znowu izabronił kopania odradzając przychodzić po raz trzeci.Alchemikjednak nie słuchał i wkrótce potem przybył po raz trzeci doCzarciego Jaru, gdy zajął się kopaniem, natychmiast pojawił sięDuch Gór i z gniewem wielkim zabronił mu kopania, wyry-wając z rąk motykę i odrzucając ją daleko.Alchemik jednak niesłuchając podjął motykę i począł kopać na nowo.Duch odrzuciłją znowu, a gdy zuchwały alchemik pomimo tego jeszcze razsięgnął po narzędzie, Duch Gór porwał go w powietrze i rozerwałna części, tak że nic więcej poza rękawem z zuchwałego alchemikanie zostało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •