[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Większość przybywających na naradę wojowników miała laski i kościane gwizdki - odznaki małych wodzów[43].Twarze i ciała Indian pomalowane były jaskrawoczerwoną farbą.Z łatwością dostrzegało się różnicę pomiędzy wojownikami Czarnej Błyskawicy a Indianami zamkniętymi w rezerwatach.O ile tamci wiedli nędzny żywot, o tyle buntowniczy szczep zachował wszystkie cechy dawnych wojowników, budzących w młodym białym człowieku dreszcz grozy.W twarzach ich oraz zachowaniu nie było cienia zgubnego piętna upokarzającej niewoli.Tomek poważnie spoglądał na pełne godności, dzikie twarze wojow­ników, którzy nawet najmniejszym ruchem czy gestem nie zdradzili zdziwienia na widok białego chłopca w tipi narad.Indianie siadali na ziemi wokół żarzącego się ogniska; Tomek liczył wchodzących.Gdy jedenasty Indianin wszedł do tipi.Czarna Błyskawica zajął miejsce z prawej strony białego gościa.Pełnym dostojeństwa ruchem wódz zdjął z trójnoga zawiniątko ze świętymi przedmiotami i kalumetem.Nabił fajkę tytoniem, włożył w nią węgielek z ogniska, dopełnił ceremoniału palenia, po czym podał ją Tomkowi, który wydmuchnąwszy przepisowo dym, dalej przekazał kalumet.Po długiej chwili fajka powróciła do rąk Czarnej Błyskawicy.Tomek, drżąc wprost z niecierpliwości, w milczeniu oczekiwał na dalszy rozwój wypadków.Czarna Błyskawica schował kalumet do zawiniątka i powiesił je z powrotem na trójnogu.Dopiero teraz odezwał się:- Moi bracia zapewne są zdziwieni, że w naszym obozie znajduje się blada twarz, a mimo to jej skalp nie zdobi jeszcze mego tipi.- Prawo nasze mówi: każdy biały pies, który by dotarł do naszego kanionu, musi zginąć przy palu męczarni - z naciskiem i stanowczo rzekł młody Indianin, dzierżący w dłoni kościaną laskę.- Słusznie powiedział Palący Promień - przytaknął Czarna Błys­kawica.- To jest jednak mój brat Nah'tah ni yez'zi, któremu za­przysiągłem wieczystą przyjaźń.Dzięki niemu bowiem niecny czyn zdrajcy Wiele Grzyw został udaremniony.- Ugh! Pod białą skórą Nah'tah ni yez'zi kryje się czerwone serce, przyjazne czerwonoskórym wojownikom - zabrał głos szaman, zwany Pogromcą Grizzly.- Indianin płaci przyjaźnią za przyjaźń, śmiercią za śmierć! Tak mówi nasze odwieczne prawo.Ugh!- Nah'tah ni yez'zi palił fajkę pokoju ze starszymi szczepów Apaczów j Nawajów - wyjaśnił Czarna Błyskawica.- Młody brat oddał mi wielką przysługę, za co otrzymał prawo do noszenia pięciu orlich piór.Nah'tah ni yez'zi wkroczył na wojenną ścieżkę; prosi Czarną Błyskawicę0 pomoc przeciwko swym nieprzyjaciołom.Wrogowie przyjaciół są naszymi wrogami.Czarna Błyskawica przyprowadził Nah'tah ni yez'zi, aby wspólnie wykopać topór wojenny i odbyć naradę.- Ugh! Zły duch przysłonił wzrok Czarnej Błyskawicy - zawołał Palący Promień.- Mój brat źle uczynił, przyprowadzając tutaj bladą twarz.- Rada starszych naszego plemienia przyznała Nah'tah ni yez'zi prawo do noszenia pięciu piór, podczas gdy Palący Promień zdobył tylko cztery - spokojnie odparł Czarna Błyskawica.- Niech moi bracia decydują, czy mamy wykopać topór wojenny, aby dotrzymać przy­rzeczenia danego naszemu bratu Nah'tah ni yez'zi.Szaman Pogromca Grizzly wyszarpnął zza pasa swój tomahawk.Krótkim, lecz*silnym ruchem rzucił go w kierunku głównego pala podtrzymującego pokrycie namiotu.Ostrze z głuchym odgłosem zagłębiło się w drewno.Za nim inni Indianie kolejno rzucali swe topory, tylko jeden Palący Promień siedział nieruchomo, wpatrując się w płonące ognisko.- Czy Palący Promień pragnie zostać w wigwamie, podczas gdy jego bracia wyruszą na wojenną ścieżkę? - zapytał Czarna Błyskawica.Mały wódz spojrzał Czarnej Błyskawicy prosto w oczy.Wolnym ruchem wydobył swój tomahawk i rzucił go z takim rozmachem, że niemal połowa ostrza wbiła się w suche drewno.Teraz Czarna Błyskawica śmignął swym ciężkim tomahawkiem1 wymownie spojrzał na Tomka, który zmieszał się mocno, ponieważ nie posiadał toporka i nie potrafił nim rzucać do celu tak, jak Indianie.Przytomny w każdej sytuacji chłopiec przypomniał sobie, że bosman nauczył go miotania nożem.Czyżby nóż nie mógł teraz zastąpić tomahawka?Nie namyślając się wiele wydobył z pochwy swój ciężki nóż myśliw­ski.Błyszcząca stal przeszyła powietrze; ostrze noża utkwiło w słupie przy tomahawku Palącego Promienia.- Ugh! Ugh! Ugh! - zawołali Indianie.- Szczepy Apaczów i Nawajów wykopały topór wojenny przeciwko wszystkim wrogom naszego brata Nah'tah ni yez'zi - oznajmił donośnym głosem Czarna Błyskawica.- Skalpy zdradzieckich psów, które porwały Białą Róże, przyjaciółkę Nah'tah ni yez'zi, przyozdobią nasze wigwamy.- Ugh! Ugh! - zawołali Indianie.Zgodnie z prawem czerwonoskórych, od chwili wykopania topom wojennego naczelny wódz sprawował niepodzielną władzę, a wszyscy członkowie plemienia zobowiązani byli pod karą śmierci wypełniać każdy jego rozkaz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •