[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To znaczy, że właśnie dzwonił do mnie człowiek zkomendy w Nashville i powiedział, że czeka na Gwen iEllie od kilku godzin, ale do tej pory się nie zjawiły,żeby podpisać doniesienie  odpowiada Mark.Dzwoniłem kilka razy do Gwen, jednak nie odbiera.Napewno nie zmieniła zdania? Jeśli szybko nie podpiszedokumentów, zarzuty zostaną oddalone.Wiem, że Gwen była na mnie wściekła za to, żeprzekazałem jej teczkę policji, ale na pewno nieodwaliłaby takiego numeru.Ostatni raz, kiedy jąwidziałem, wychodziła właśnie ode mnie z domu imiała jechać prosto na policję.Gwen nie jest osobą,która nie pojawia się na umówione spotkanie.Gdyby sięrozmyśliła, zadzwoniłaby na komendę. A jesteś na sto procent pewny, że dalej macieStratforda w areszcie?  pytam z nadzieją, że nikt nieprzekroczył swoich uprawnień i że William dalej jesttam, gdzie powinien być.  Nie udało nam się przewiezć go tak szybko doNowego Jorku.Policja w Bowling Green przesłuchałago i pozwoliła mi nawet uczestniczyć w przesłuchaniuna zasadzie wideokonferencji.Przykro mi, Austin, alegość powołał się na piątą poprawkę, a ponieważ Gwennie podpisała dokumentów, nie mogli go dłużejtrzymać.Słysząc to, prawie wypuszczam telefon z ręki.Z trudemkoncentruję się na drodze, podczas gdy Mark mówidalej. Ten facet to straszna gnida.Twierdzi stanowczo, żenigdy nie był w Nashville i że nie miał kontaktu ani zGwen, ani z Ellie.I przykro mi to mówić, ale ma mocnealibi.Nie pojechał na konferencję do Chicago, bopostanowił zamiast tego odwiedzić rodziców, którzymieszkają po drodze.Spędził u nich cały zeszły tydzień,co poświadczyli na piśmie.Mamy też zeznanianaocznych świadków, którzy widywali go w tym czasiew różnych restauracjach w Bowling Green.I choć toidiota, jakich mało, nie wydaje mi się, żeby to onprześladował Gwen.To nie ma sensu.To nie może być prawda.Kto innymiałby zrobić Gwen coś takiego? Przecież sobie tegonie wymyśliła.Jeśli to nie Stratford ją dręczy, to kto? Tona pewno nie przypadek, że on wyszedł z aresztu, aGwen nie odbiera telefonów. Początkowo wypierał się nawet, że kiedykolwiek tknął Gwen, ale pokazaliśmy mu teczkę, którą namprzesłałeś.Zbladł tak, że myślałem, że się porzyga.Jegoprawnik zabronił mu się wtedy odzywać  kończyMark. Coś jest nie tak, Mark.Gwen na pewno pojawiłabysię na umówionym spotkaniu.Kiedy wypuściliStratforda? Nie wiem, może kilka godzin temu? Jego prawnikpowiedział nam, że zabiera go prosto do Nowego Jorku odpowiada Mark. A ty mu uwierzyłeś? Facet jest na wolności mniejwięcej tyle czasu, ile nie można się skontaktować zGwen.To nie może być zbieg okoliczności.Właśnie doniej jadę.Zadzwoń do swojego człowieka w Nashville igo uprzedz  mówię i zmieniam kierunek,postanawiając jechać do mieszkania Brady ego. Ten adwokat to człowiek z klasą.Na pewno niespuścił Stratforda z oczu.Prycham kpiąco i z piskiem opon biorę kolejny zakręt. Sam, kurwa, powiedziałeś, że pieniędzmi możnawszystko załatwić, a Stratford ma ich całą górę.Niewiadomo, ilu ludzi trzyma w kieszeni i kto odwala zaniego brudną robotę.Mark klnie i zaczyna wydawać komuś jakieś polecenia. Dzwonimy do Nashville i do prawnika.Odezwij się,gdy będziesz już w jej mieszkaniu  prosi Mark. Lawirując między samochodami, kończę rozmowę znadzieją, że to wszystko okaże się jednym wielkimnieporozumieniem i że Gwen i Emma są w domu.Cośmi tu jednak nie gra i potwornie się boję, że ich tam niezastanę.Mimo że nie lubię Dylana, instynktownie czuję,że gość nie ma z tym nic wspólnego.Lepiej jednakdmuchać na zimne i wykreślić ostatnią osobę z listypodejrzanych.Przewijam książkę adresową w telefonie iodnajduję jego numer, który zapisałem na wszelkiwypadek po jego krótkiej wizycie. Dylan Callahan. Callahan, z tej strony Conrad.Rozmawiałeś dziśmoże z Gwen?  pytam.Wjeżdżam na parking iznajduję wolne miejsce tuż pod blokiem Brady ego. Tak, dzwoniła, żeby za ciebie przeprosić.Mówiła, żenie przekazałeś jej, że byłem.Mogłem się tego jednakspodziewać.Kiedy powiedziałem ci, że umówiliśmy sięna kawę, wyglądałeś tak, jakbyś chciał odgryzć migłowę  parska. Powiedziałbym, że jest mi przykro, ale musiałbymskłamać  odpowiadam.Wysiadam z samochodu ibiegnę do bramy. Jesteś jeszcze w mieście? Mamobawy, że Gwen może mieć kłopoty, i przydałaby mi siępomoc.Postanawiam nie czekać na windę i wbiegam na górę,pokonując po dwa stopnie naraz.  Jezu Chryste, mówisz poważnie? Nie, skończyłemwcześniej robotę i rano wyjechałem z miasta, ale jestemkilka godzin od Nashville.W tej chwili zawracam obiecuje Dylan. Zadzwonię do komendanta głównegow Nashville.Jest mi winien przysługę.Choć gość najprawdopodobniej zamierzał wykorzystaćswój pobyt w Nashville i przystawiać się do Gwen, cośmi mówi, żeby mu teraz zaufać.Mam przeczucie, żeprzyda mi się każda możliwa pomoc.Kończę rozmowę z Dylanem w tej samej chwili, wktórej docieram pod drzwi Brady ego.Wkładam dozamka klucz, ale drzwi same odskakują [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •