[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.tyle że gorsi od nas pod każdym względem, ma sięrozumieć.Ale całkiem widzialni.Jeden czy dwóch arystokratów nie wyglądało na całkiem przekonanych. A wszystkie te opowieści o Czerwonej Armii? zapytał jeden z nich. Czerwona Armia, panie Tang, to niezdyscyplinowany motłoch, z którymrozprawimy się z całą stanowczością! Dobrze pan wie, o jakiej Czerwonej Armii opowiadają wieśniacy odparłpan Tang. Podobno tysiące lat temu. Podobno tysiące lat temu jakiś mag, który naprawdę nie istniał, wziął błotoi błyskawicę, i stworzył z nich żołnierzy, co to nie mogą umrzeć dokończyłpan Hong. Tak.To legenda, panie Tang.Legenda wymyślona przez wieśnia-ków nierozumiejących, co się wydarzyło naprawdę.Armia Zwierciadła JedynegoSłońca miała po prostu. Pan Hong lekceważąco machnął ręką. Miałalepsze zbroje i lepszą dyscyplinę.Nie obawiam się upiorów, a już na pewno nieobawiam się legendy, która prawdopodobnie nigdy nie była prawdziwa. Tak, ale. Wróżbito! przerwał pan Hong.194Wróżbita, który nie spodziewał się wezwania, drgnął lekko. Tak, panie? Jak tam wnętrzności? No.są właściwie gotowe, panie.Wróżbita trochę się niepokoił.Musiał użyć nieodpowiedniego gatunku ptaka,tłumaczył sobie.Uczciwie mówiąc, wnętrzności zwiastowały tylko tyle, że jeśliwyjdzie z tego żywy, to on, wróżbita, o ile będzie mu sprzyjać szczęście, zje naobiad kurczaka.Ale pan Hong wydawał się człowiekiem owładniętym wyjątkowoniebezpieczną odmianą zniecierpliwienia. Co ci mówią? Przyszłość jest.tego.przyszłość jest.Wnętrzności kurczęcia nigdy jeszcze tak nie wyglądały.Przez chwilę miałwrażenie, że się poruszają. Eee.jest niepewna zaryzykował. Lepiej ty bądz pewien doradził pan Hong. Kto zwycięży rankiem?Cienie zafalowały na stole.Coś zatrzepotało wokół świecy.Wyglądało jak całkiem zwyczajna żółta ćma z czarnym deseniem na skrzydeł-kach.Prorocze zdolności wróżbity, znacznie potężniejsze, niż sam podejrzewał, su-gerowały teraz: To nie jest właściwa pora, by być jasnowidzem.Z drugiej strony jednak pora nigdy nie była właściwa na przerażającą egzeku-cję.A zatem. Bez cienia wątpliwości rzekł wrogowie zostaną bardzo dotkliwiepobici. Skąd nagle jesteś taki pewny? zdziwił się pan McSweeney.Wróżbita zjeżył się gniewnie. Widzisz, panie, ten trzęsący się kawałek obok nerki? Chciałbyś może spie-rać się z tym zielonym cieknącym czymś? Nagle wiesz, panie, wszystko o wątro-bie? Tak? Sami widzicie rzekł pan Hong. Los uśmiecha się do nas. Mimo to. Pan Tang nie dawał się przekonać. %7łołnierze są bardzo. Możecie im powiedzieć. zaczął pan Hong.Przerwał.Uśmiechnął się. Możecie im powiedzieć podjął że istotnie zbliża się armia niewidzialnychwampirzych upiorów. Co? Tak. Pan Hong zaczął przechadzać się po komnacie, pstrykając palca-mi. Tak, nadchodzi straszliwa armia cudzoziemskich upiorów.A to rozgnie-wało nasze upiory.Tak, tysiąc pokoleń naszych przodków pędzi na skrzydłachwiatru, by odeprzeć barbarzyńską inwazję! Duchy Imperium powstają! Miliony195duchów! Nawet nasze demony dyszą wściekłością na myśl o tym ataku! Runąniczym obłok szponów i zębów na.Słucham, panie Sung?Wodzowie spoglądali po sobie nerwowo. Jest pan pewien, panie Hong?Oczy pana Honga błysnęły za małymi okularami. Napiszcie odpowiednie proklamacje. Przecież ledwie parę godzin temu mówiliśmy ludziom, że nie ma ich. Powiedzcie im teraz, że są. Ale czy uwierzą, że. Uwierzą w to, w co każemy im wierzyć! krzyknął pan Hong. Jeślisiła nieprzyjaciela opiera się na oszustwie, to przeciwko niemu wykorzystamyjego własne kłamstwa.Powiedzcie ludziom, że za nimi staną miliardy duchówImperium!Pozostali wodzowie unikali jego wzroku.Nikt nie miał ochoty sugerować,że przeciętny żołnierz nie będzie zbyt szczęśliwy, mając duchy przed sobą i zaplecami.Zwłaszcza wobec znanej kapryśności tych istot. Dobrze rzekł pan Hong.Obejrzał się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]