[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod­czas gdy ty, oczywiście, wcale się nie starzejesz.- Istotnie, nie starzejemy się.- Ale podejrzewam, że możesz być.zredukowana.Uśmiech Królowej nie zniknął, ale zastygł, jak często się zda­rza uśmiechom, których właściciel nie jest pewien, co właśnie zosta­ło powiedziane, i nie wie, jak powinien zareagować.- Mieszałaś w sztuce - mówiła dalej babcia.- Chyba nie zda­jesz sobie sprawy z tego, co zrobiłaś.Sztuki i książki.Trzeba je mieć na oku, łobuzy, bo zwrócą się przeciwko tobie.Dopilnuję, żeby tak się stało.- Skinęła przyjaźnie głową elfowi okrytemu barwnikiem i źle wyprawioną skórą.- Co ty na to, elfie Dobry Druhu?Królowa zmarszczyła brwi.- On się tak nie nazywa - zauważyła.Babcia Weatherwax rzuciła jej kolejny promienny uśmiech.- Zobaczymy - rzekła.-Jest teraz dużo więcej ludzi, a wielu mieszka w miastach i nie ma pojęcia o elfach.Żelazo mają w gło­wach.Spóźniłaś się.- Nie - odparła Królowa.- Ludzie zawsze nas potrzebują.- Wcale nie.Czasami was pragną.To co innego.Ale wy może­cie im dać tylko złoto, które znika o świcie.- Niektórzy powiedzieliby, że złoto na jedną noc to i tak dużo.- Nie.- Jest lepsze od żelaza, ty durna starucho, głupi dzieciaku, któ­ry zestarzał się i nie dokonał niczego, jest nikim.- Nie.Złoto jest tylko miękkie i błyszczące.Ładnie wygląda, ale nie ma z niego pożytku.- Głos babci wciąż był spokojny, obojęt­ny.- To jest prawdziwy świat, madame.Tego musiałam się nauczyć.I żyją tu prawdziwi ludzie.Nie masz do nich prawa.Ludzie mają dość roboty z byciem ludźmi.Nie potrzebują was, puszących się do­okoła z waszymi błyszczącymi włosami, błyszczącymi oczami i błysz­czącym złotem, idących na ukos przez życie, wiecznie młodych, wiecznie rozśpiewanych i niezdolnych niczego się nauczyć.- Nie zawsze tak uważałaś.- To było dawno temu.I wiedz, moja pani, że mogę być staru­chą, mogę być wiedźmą, ale nie jestem głupia.A ty nie jesteś żadną boginią.Nic nie mam przeciwko bogom i boginiom, byle znali swo­je miejsce.To muszą być te bóstwa, które stwarzamy sami.Możemy rozebrać je na części, kiedy już nie są potrzebne.Rozumiesz? Elfy daleko stąd, w krainie czarów.Możliwe, że ludzie potrzebują ich, by przetrwać czas żelaza.Ale nie pozwolę na elfy tutaj.Budzicie w nas pragnienie tego, czego nie możemy zdobyć; to, co nam daje­cie, jest nic niewarte, to, co bierzecie, jest wszystkim, a nam pozostaje tylko zimne zbocze, pustka i śmiech elfów.Nabrała tchu.- Więc wynoście się!- Spróbuj nas zmusić, stara kobieto.- Miałam nadzieję, że to powiesz.- Nie chcemy całego świata.To małe królestwo wystarczy.I weź­miemy je, czy nas zechce, czy nie.- Po moim trupie.- Jeśli taki jest warunek.Królowa uderzyła mentalnie, jak kot.Babcia Weatherwax skrzywiła się i odchyliła głowę.- Madame?- Słucham? - rzuciła Królowa.- Nie obowiązują żadne reguły, prawda?- Reguły? A co to są reguły?- Tak myślałam - stwierdziła babcia.- Gytho Ogg! Niania zdołała jakoś odwrócić głowę.- Tak, Esme?- Moje pudełko.Wiesz które.To w komodzie.Będziesz wie­działa, co robić.Babcia uśmiechnęła się.Królowa zatoczyła się w bok, jakby ktoś ją uderzył.- Czegoś się nauczyłaś - syknęła.- Tak.Wiesz, że nigdy nie wkroczyłam do kręgu.Domyślałam się, dokąd to prowadzi.Dlatego musiałam się uczyć.Przez całe ży­cie.Trudniejszym sposobem.A trudniejszy sposób rzeczywiście jest trudny, ale nie tak jak ten łatwy.Nauczyłam się.Od trolli, od krasnoludów i od ludzi.Nawet od kamieni.Królowa zniżyła głos.- Nie zostaniesz zabita - szepnęła.- To ci obiecuję.Będziesz ży­ła.Będziesz się ślinić, bełkotać i robić pod siebie, będziesz chodzić od drzwi do drzwi i błagać o resztki.A wszyscy powiedzą: oto idzie stara wariatka.- Już teraz to mówią - mruknęła babcia Weatherwax.- Myślą, że nie słyszę.- Ale wewnątrz.- Królowa nie zwracała uwagi na jej słowa.-Wewnątrz zatrzymam cząstkę ciebie, która będzie wyglądać przez twoje oczy i widzieć, czym się stałaś.Nikt ci nie pomoże.- Jej oczy stały się dwoma punktami gorejącej nienawiści.- Żadnej litości dla starej wariatki.Zobaczysz, co musisz jeść, żeby przeżyć.A my bę­dziemy z tobą przez cały czas, w twoim umyśle, tylko po to, żeby ci przypominać.Mogłaś być wielka, mogłaś tak wiele dokonać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •