[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przemknęła palcami po instrumencie, jak gdybychciała go popieścić, przywrócić do życia powitać znów we własnym życiu.Dominik zamknął drzwi, po czym przez dłuższą chwilę wpatrywał się w nią, czujączawroty głowy i pustkę.Wiedział, że to nieunikniona reakcja organizmu na ostatnie traumatycznegodziny.Summer w końcu porzuciła odzyskany instrument i odwróciła się do niego. Dziękuję, Dominiku.Za to wszystko.Wiem, że podjąłeś ogromne ryzyko, dla mnie.Zawsze będę ci wdzięczna. Dziękuję, że przybyłaś mi na ratunek odparł. Musiałem wyglądać jak ostatnikretyn, siedząc tam w ciemnościach, zamknięty.Następnym razem zatrudnij złodzieja zprawdziwego zdarzenia, a nie jakiegoś amatora idiotę.Summer się uśmiechnęła.W jej oczach jak zawsze widać było smutną nutę, ale tym razem kryło się w nich cośjeszcze.Radość? Ulga? Oczekiwanie?Dominik uchwycił jej napięte jak struny emocje. To wszystko chyba moja wina przyznała Summer. Powinnam była bardziejuważać na skrzypce. To prawda, powinnaś zgodził się z nią Dominik. Może trzeba mnie ukarać? zaproponowała, a figlarna nutka w jej tonie powiedziałamu wyraznie, jaką karę ma na myśli.Chyba trzeba.Za skrajne zaniedbanie.I bliżej nieokreślone nierozumne zachowanie. Za to, że jestem sobą dodała. Za to też.Nastał moment ciszy. W takim razie ukarz mnie poprosiła go Summer. Rzeczywiście, wezmy ten prysznic odrzekł Dominik z uśmiechem, po czym lekkopopchnął Summer w stronę drzwi.Kaskada wody spływała po głowie Summer, wygładzając jej loki, wydłużając włosy aż ponasadę pleców, okrywając skórę jak mokra kurtyna.Dominik patrzył, jak woda pochłania rudągrzywę, dzieli się na strumyki, perli na wysokości krzyża i delikatnie opływa wypukłościpośladków. Odwróć się polecił.Namydlił dłonie i włożył je pod jej piersi.Jej sutki już teraz były twarde jak kamyki.Opuścił głowę, by zacząć je delikatnie skubać zębami.Summer zesztywniała.Dominikwyprostował się i powrócił do namydlania jej ciała.Miała na wpół otwarte usta, rozkosznie,kusząco rozchylone wargi, za którymi lśniły zachęcająco białe zęby.Rozprowadził pianę po jej ramionach, a potem po pozostałych częściach ciała, wmasowałpłynne mydło w skórę Summer, przez cały czas ocierając się o nią delikatnie członkiem.Powoliobrócili się, zmieniając pozycję na niewielkiej przestrzeni kabiny.Dominik zmył jej mydło cienkąrękawicą kąpielową, aż skóra Summer zalśniła.Między nimi buchnęła para.Dominik nonszalanckowsunął dłoń między jej nogi, sprawdził, jak bardzo jest ciepła, włożył do środka jeden palec, potemwięcej, zaczął napierać na nią intensywniej.Summer niemal niezauważalnie ugięła nogi, żeby daćwięcej swobody jego długim palcom, przyjąć ten dotyk, to badanie intymności, znajomy gestdominacji, za pomocą którego znów przejmował nad nią kontrolę. Twoja kolej powiedział natarczywym tonem, podając jej śliskie mydło.Przejęła kostkę i zaczęła namydlać ciało Dominika, powoli, zmysłowo, z uwagą; zaczęła odklatki piersiowej, potem zjechała na plecy, pośladki, wreszcie tył nóg.Na koniec znów odwrócił siętwarzą do niej, a ona wzięła do ręki nabrzmiały członek, zaczęła go pocierać mydłem, czując, jak zkażdym ruchem jeszcze bardziej potężnieje, staje się większy, grubszy, bardziej majestatyczny.Summer długo rozgrywała ten etap powolnego doprowadzania go do pełni możliwości, wyczuwałanajlżejsze drżenie i wsłuchiwała się w każdy urwany oddech.Klęczała przy nim, masując,czyszcząc, bawiąc się jego męskością.W końcu wzięła rękawicę i spłukała mydło.CzłonekDominika stał teraz na baczność.Poprosiła wzrokiem o zgodę, którą natychmiast otrzymała, poczym otworzyła usta i wessała go do środka, jednocześnie ujmując dłonią jego jądra.Chociaż bardzo dokładnie go opłukała, wciąż smakował mydłem, a ta pachnąca wilgoćprzenikała wszystkie jej zmysły jak ulewny deszcz.Musnęła zębami nabrzmiałe ciało,oszałamiająco jedwabiste jądra, skomplikowaną fakturę nasady, po czym owinęła język wokółczłonka, jak gdyby chciała w ten sposób zaspokoić głód.Dominik wypełnił jej usta.Ostatni strumień wody spłynął po jej twarzy.Dominik zakręcił kurek.Wsunął dłonie w jejwłosy i mocno je zacisnął, po czym przyciągnął Summer bliżej, zmieniając kąt penetracji, bywcisnąć się jeszcze głębiej w jej gardło.Summer nabrała głęboko powietrza, poczuła pod kolanami twardą, kamienną posadzkę.Zrobiła wszystko, co mogła, by zapomnieć o odruchu wymiotnym.Dominik patrzył, jak jego członek znika w ustach Summer i rozkoszował się tąniesamowitą, przerażającą bliskością.Było tak, jak gdyby całe miesiące odeszły w niepamięć.Gdypoczuł, że przyjęła go w pełni, a jej klatka piersiowa zaczęła mocniej falować, jak gdyby ożywionaprzez niewidzialną bryzę, zaczął serię coraz śmielszych pchnięć.Otwierał ją szerzej i rozciągał,nadal nie puszczając włosów, które mocno trzymał w pięści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]