[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nasz Zwiat zapada się w przepaść, i jeśli ktoś może go urato-wać, to tylko klofoela Gwiazd, a ten hełmem połyskujący bałwan uparł się prze-strzegać instrukcji, otrzymanej w zamierzchłych czasach! Dobra, pal go licho czego można się spodziewać od istoty wyposażonej w odlew z brązu zamiast mó-zgu, ale wy wszyscy.Wielki Eru, czy nawet teraz, na krawędzi zguby, nie mo-żecie się wznieść ponad swoje groszowe intrygi?I Eornis nagle zrozumiała, że ta książkowa myszka tylko wypowiedziała gło-śno to, co myśli tuzin malusieńkich klofoeli, a, jak się okazało po sekundzie,nie tylko oni.Dlatego, że na spotkanie klofoelowi Mocy, który w szale poderwałsię na równe nogi, odrzuciwszy fotel, już zmierzał miękkim tygrysim krokiemklofoel Pokoju ręka na rękojeści miecza, a na ustach uśmieszek, który mógłzamrozić Odwieczny Ogień. Coś tu wspomniałeś wcześniej o buncie, wielce czcigodny klofoelu Mo-cy.To ciekawy pomysł, nie uważa pan, o Jasny Władco? No, tego.to jest. żałośnie bąknął Władca i od razu się przymknął. Malusieńcy już odsunęli się pod ściany, i. Stać!!! Klofoela Zwiata doznała olśnienia: wszystkie elementy miotają-cej się po jej umyśle łamigłówki ustawiły się w odpowiednim porządku.Jedynymmożliwym. Mówię do pana, klofoelu Mocy!Zapewne nikogo innego nie posłuchałby, jednakże klofoela Zwiata we wszyst-kich intrygach ostatnich lat niezmiennie stawała po stronie Władczyni stądmiała nań pewien wpływ. Jasna Władczyni rzeczywiście wspomniała żartując, na pewno żartując że klofoela Gwiazd nie powinna mizdrzyć się przed Zwierciadłem.Ale prze-cież nie zabraniała dostępu do kryształu wszystkim innym klofoelom.Zgadzaszsię ze mną, wielce czcigodny klofoelu Mocy?340 To, niby, tak. No, widzicie! Więc postanowione: wykonując wolę Rady, wejdę do Księ-życowej Wieży.Oczywiście, moich magicznych zdolności nie można porówny-wać z talentami wielce czcigodnej klofoeli Gwiazd, ale wieści, w jakim jest stanieZwierciadło chyba mogę przynieść? A czy przynajmniej wyobrażasz sobie, wielce czcigodna klofoelo Zwiata pokiwała głową klofoela Gwiazd jak niebezpieczne jest wpatrywanie sięw Zwierciadło przez osobę, która nie jest chroniona przez moje, jak się wyraziłaś,magiczne talenta? Ja nie mam zamiaru wpatrywać się w Zwierciadło: aż tak daleko mojepoświęcenie nie sięga. roześmiała się Eornis. Jasna Władczyni, jeśli miwiadomo, ma zwyczaj wykorzystywania w tym celu gości Lorien z grona ludzi:ci przecież i tak są śmiertelni trochę wcześniej, trochę pózniej.Mamy akuratpod ręką jednego ten latający troll.Nie został, mam nadzieję, zlikwidowany,wielce czcigodny klofoelu Pokoju? Na razie nie.Trzeba by go tylko doprowadzić do stanu używalności: kiedybiedak zapoznał się ze swymi zeznaniami rozpadł się na kawałki najpierwusiłował skończyć ze sobą, a potem wpadł w całkowitą apatię. To nam nie przeszkadza.Czyli jeszcze przed południem przekaże mi gopan do dyspozycji, jesteśmy umówieni? Tak, umówieni.Tylko wie pani co, wielce czcigodna klofoelo Zwiata.Jakieś mam niedobre przeczucia co do pani bezpieczeństwa: troll to troll istotadzika, nieprzewidywalna, jak coś nie pójdzie jak trzeba.Jednym słowem, doKsiężycowej Wieży wejdziemy we troje pani, on i ja.Tak będzie bezpieczniej. Jestem wzruszona pańską troską, wielce czcigodny klofoelu Pokoju. Nie trzeba mi dziękować, wielce czcigodna klofoelo Zwiata.66Księżycowej Wieży strzegli wartownicy klofoela Mocy; minęli ich, gdy słoń-ce już zbliżało się do zenitu.Wąskie spiralne schody pokonywali gęsiego.KlofoelPokoju wchodził jako pierwszy, lekko i elastycznie stąpając co dwa stopnie.Idą-cego za nim trolla, w rzeczywistości wcale się nie obawiał i nawet nie skuł gokajdankami ograniczył się tylko do nałożenia Zaklęcia Pajęczyny.Zamykałapochód Eornis, jeszcze raz sprawdzająca w umyśle szczegóły swego planu.Szan-sa na powodzenie istniała, ale była nikczemnie mała, a co najgorsze wszystkozależało nie od jej zdolności, a od niewyobrażalnej liczby okoliczności.Cóż,w każdym przypadku, ich wieloletnia rozgrywka z klofoelem Pokoju zbliża siędo finału, i z powrotem z wieży sądzone jest wyjść tylko jednemu z nich, a komu to już zależy od tego, jak się rozłożą atuty.Najwyższe pomieszczenie Księżycowej Wieży było okrągłym pokojemo średnicy mniej więcej dziesięciu jardów.Jedyną jego ozdobą było Zwiercia-dło: kryształ osadzono w oprawie z mithrilu, posiadającej gięte, wysokie na pół-torej stopy nóżki, przez co cała konstrukcja przypominała niewielki stolik.Sześćstrzelistych okien ukazywało wspaniały widok na Karas Galadon. Zabawne odnotowała Eornis ten troll nie wiadomo, czy nie jest jedynym człowie-kiem, który zobaczy prawdziwą panoramę elfickiej stolicy, ale nikomu już o tymnie opowie; tych gości, których zamierzamy wypuścić z powrotem, nie dopuszczasię bliżej niż do talanów wzdłuż Nimrodel, a ci durnie odchodzą stąd z przekona-niem, że rzeczywiście żyjemy na tych żerdkach. Proszę podprowadzić go do Zwierciadła, klofoelu Pokoju, ale Pajęczynyproszę nie zdejmować.I dopiero gdy wypowiedziała te słowa, klofoela Zwiata spostrzegła, że zeZwierciadłem rzeczywiście dzieje się coś niedobrego.Kryształ był smoliście czar-ny, a czerń tę w równych odcinkach czasu przenikało purpurowe jarzenie.Wyraz-nie czuło się, że Zwierciadło dosłownie zachłystuje się bezdzwięcznym krzykiemstrachu i bólu. Może szkodzi mu obecność palantira? pomyślała nieco zbytpózno. Teraz już nic nie da się zmienić.Wytrzymaj zwróciła się do Zwier-ciadła w myślach.Za kilka minut wszystko się skończy.I, jakby w odpowiedzi,kryształ eksplodował od wewnątrz niebywałej mocy ognistym wybuchem, który342Eornis skojarzył się z Odwiecznym Ogniem.Myśl ta przemknęła i zgasła były inne rzeczy do załatwienia: klofoel Pokoju, jak się wydawało, zauważył, czyteż wyczuł, że pokój nie jest aż tak pusty, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.Zresztą, według jej planu miał to wyczuć przy tym sam, bez cienia podpowie-dzi z jej strony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]