[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem o wiele bardziej wyraźną.Albo znalazłem się na pokładzie znacznie mniejszego statku, albo byłem bardzo blisko silników.Wszystko jedno, minęły jeszcze trzy nieznośnie długie dni - dziewięć posiłków - zanim znaleźliśmy się w punkcie przeznaczenia.Długo, bez wątpienia, ale zarazem bardzo szybko jak na podświetlny transportowiec, prawdopodobnie przerobiony i zautomatyzowany stary statek transportowy.Wibracja ustała i wiedziałem, że jesteśmy na orbicie.Znowu ogarnęły mnie mieszane uczucia: z jednej strony ożywienie i radość, a z drugiej - uczucie zagrożenia.Usłyszałem trzaski, po czym z głośnika - z którego istnienia w ogóle nie zdawałem sobie sprawy - popłynęły słowa.- Uwaga wszyscy więźniowie! - rozbrzmiewał metaliczny głos.- Znaleźliśmy się na orbicie planety Charon, w systemie Wardena - informował.Nie mówił niczego, o czym; bym nie wiedział, ale dla innych była to pierwsza informacja o tym, gdzie się znajdują.Domyślałem się, co przeżywają w tej chwili.Ich emocje jednak były zapewne o wiele silniejsze, bowiem ja szedłem tutaj z szeroko otwartymi oczyma, nawet jeśli niezupełnie na ochotnika.- Za chwilę - ciągnął głos - drzwi waszych cel otworzą się i będziecie mogli wyjść.Radzimy zrobić to szybko, ponieważ drzwi zamkną się ponownie po upływie trzydziestu sekund, a pompa próżniowa rozpocznie sterylizację pomieszczeń.Pozostanie na miejscu byłaby fatalne w skutkach dla ociągających się.Subtelne zagranie, pomyślałem sobie.Zastanawiałem się, czy są tacy, którzy wybiorą śmierć.- Kiedy znajdziecie się na korytarzu głównym kontynuował głos - będziecie stać nieruchomo, dopóki drzwi do cel nie zostaną ponownie zamknięte.Nie próbujcie oddalać się sprzed waszych cel, bo w razie takiej próby automatyczne urządzenia wartownicze rozpylą was ma atomy.Nie wolno rozmawiać.Nieposłuszni zostaną ukarani na miejscu.Dalsze instrukcje otrzymacie po zamknięciu drzwi.Przygotować się do wyjścia.r u s z a ć!Nie zwlekałem ani chwili, kiedy drzwi się otworzyły.Biała płyta z wymalowanymi stopniami na zewnątrz wskazywała, gdzie należy stanąć.Zrobiłem, co mi polecona, choć było to bardzo irytujące.Całkowita nagość i osamotnienie - na statku kontrolowanym jedynie przez komputer - to upokarza człowieka ponad miarę; powoduje uczucie totalnej bezsilności.Rozejrzałem się i stwierdziłem, że miałem rację.Staliśmy w długim, zamkniętym z obu końców korytarzu, po bokach którego znajdowały się malutkie cele.Popatrzyłem na prawo i w lewo, i zorientowałem się, iż jest nas jakieś dziesięć, dwanaście osób.Sama śmietanka, pomyślałem kwaśno.Tuzin mężczyzn i kobiet - mężczyzn chyba więcej - nagich i sponiewieranych.Trzeba nas przetransportować i pozostawić własnemu losowi.Zastanawiałem się, dlaczego akurat ich zdecydowano się zesłać, zamiast po prostu poddać praniu mózgów.Cóż takiego komputery i kolesie psycholodzy znaleźli w tych przygnębiających okazach, co zadecydowało, iż pozwolono im żyć? Oni tego nie wiedzieli, to pewne.Ciekaw byłem, kto wiedział.Drzwi się zamknęły.Czekałem w - napięciu.Może na krzyk kogoś, kto nie ruszał się dość szybko i zaskoczyło go nagłe wypompowywanie powietrza? Nic nie wskazywało, że będę świadkiem czegoś dramatycznego.Jeśli nawet ktoś wybrał takie rozwiązanie, nie było to w żaden sposób widoczne.- Na mój rozkaz - szczeknął głos z głośników pod sufitem - wykonacie zwrot w prawo i pójdziecie powoli gęsiego tak daleko, jak się da.Dojdziecie w ten sposób do specjalnego promu, który przewiezie was na powierzchnię.Zajmiecie miejsca poczynając od przodu statku, nie zastawiając wolnych.Pasy macie zapiąć natychmiast po zajęciu miejsc.Usłyszałem jakieś pomruki ze strony współtowarzyszy niedoli, po których natychmiast.rozległ się syk i krótki, ale ostry promień światła wystrzelił ze ściany.Nie mierzył w ludzi, ale w podłogę obok ich stóp.Podskoczyli w miejscu, reagując w ten sposób na tę demonstrację siły.Pomruki i szepty nie powtórzyły się więcej.Głos, który przerwał na chwilę, ponownie podjął przekazywanie poleceń, nie wspominając ani słowem o incydencie.Zresztą po co?- Wprawo zwrot.r u s z a j! - rozkazał, a my wypełniliśmy ten rozkaz.- Maszerować powoli do promu, zgodnie z moją instrukcją.Szliśmy w milczeniu, ale bez pośpiechu.Metalowa podłoga była cholernie zimna; rzeczywistości całe to otoczenie było niezbyt przyjemne; w każdym razie U porównaniu z promem.Okazał się on zaskakująco wygodny i nowoczesny, chociaż fotele nie były dostosowane do nagich ciał.Znalazłem miejsce jakieś trzy rzędy od końca, zapiąłem pasy i czekałem na pozostałych.Zauważyłem, że moja wstępna ocena dotycząca liczby więźniów była bliska rzeczywistości.Prom mógł pomieścić dwadzieścia cztery osoby, nas natomiast było jedenaścioro, w tym tylko trzy kobiety.Klapa wejściowa zamknęła się automatycznie, rozległ się syk świadczący o wyrównywaniu ciśnienia.Potem nastąpiło gwałtowne szarpnięcie, które oznaczało, że odcumowaliśmy ad statku i znajdujemy się w drodze na powierzchnię planety.Wahadłowiec był zbyt komfortowy i nowoczesny, by służyć jedynie jako transportowiec dla więźniów.Musiał więc być jednym z tych statków, które utrzymują regularną łączność pomiędzy planetami Rombu Wardena.Głośniki nad naszymi głowami zatrzeszczały i rozległ się przyjemny kobiecy głos.To wyraźna zmiana na lepsze.- Witamy na Charonie - oznajmił głos tonem, który brzmiał zupełnie szczerze.- Jak wam bez wątpienia wyjaśniono, Charon jest ostatecznym celem waszej podróży i waszym nowym - domem.I chociaż nie będziecie już mogli opuścić systemu Wardena, przestaniecie automatycznie być więźniami, a staniecie się obywatelami Rombu Wardena.Władza Konfederacji skończyła się w momencie waszego wejścia na prom, który jest wspólną własnością Diamentów Wardena i częścią ich floty powietrznej, złożonej z czterech wahadłowców i szesnastu transportowców.Rada Systemu jest uważana przez Konfederację za ciało niezależne i ma nawet swoje miejsce w Kongresie Konfederacji.Każdy z czterech światów posiada osobną administrację, a rząd każdej planety jest niezawisły i niezależny.Bez względu na to, kim byliście i co robiliście w przeszłości, teraz jesteście obywatelami Charona i niczym więcej.Wasze czyny należą do przeszłości, której nikt wam nie będzie pamiętał i która nigdzie nie zostanie zarejestrowana.Istotne będzie jedynie to, co będziecie robić jako obywatele Charona, w systemie Wardena.Głos przerwał, zostawiając nam trochę czasu na przetrwanie tej informacji.Kontrast pomiędzy stosunkiem do nas i tonem, jakim się obecnie do nas zwracano, a tym, czego poprzednio doświadczyliśmy, był ogromny.Jeśli jednak oczekiwano po mnie, iż uwierzę, że władze Charona nie znają naszej przeszłości, to uważano mnie za naiwnego głupca.- Za około pięć minut wylądujemy w porcie w Honuth - kontynuował głos.- Czekają tam na was osoby, które dostarczą wam odzienia i zabiorą was do centrum informacyjnego, gdzie uzyskacie odpowiedzi na wszystkie interesujące was pytania.Proszę być przygotowanym na upalną i wilgotną pogodę, a także na niższy poziom technologii od tego, jaki znaliście dotychczas.Jest to ciągle świat pogranicza, a jego ograniczenia są większe niż na tym pograniczu, które znacie.Nie przejmujcie się tym.Charon ma również swoje dobre strony.Witamy na Charonie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]