[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Histeria zdarza się nawet najbardziej wyregulowanym umysłom.Tak naprawdę, to właśnie one są na nią bardziej wrażliwe niż ci z nas, którzy z reguły uważani są za „roztrzepańców".Tylko w tym barze znajduje się pięciu czy sześciu ludzi, wyższych oficerów armii, którzy przeszli histerię.Sam leczyłem dwóch z nich.- Mam nadzieję, że skutecznie.Nie jestem pewien, czy chciałbym przeżyć trzecią wojnę światową.- Któż to może powiedzieć? - stwierdził Peter.- Ten rodzaj histerii, o którym mówię, może dotknąć człowieka w jednej chwili.- No cóż, to bardzo możliwe.Ale prawda jest taka, że jeśli chodzi o mnie, wcale nie jestem histerykiem.- Sądzisz, że ożeniłeś się z kobietą będącą krzyżówką człowieka z lwem - skomentował Peter.- Ja nie sądzę, Peter.Ja wiem.- Skąd wiesz? Jaki masz dowód?- Chryste, Peter, ona ma sześć piersi! Widziałem je! Peter drgnął.- Nie wykrzykiwałbym takich rzeczy tutaj, Gene.Oni mają tu bardzo staroświeckie wyobrażenie o świecie.Mógłbyś zakłócić ich równowagę umysłową.- A ty? Wydaje mi się, że ty również masz bardzo staroświeckie wyobrażenie o świecie.Nie wierzysz mi, prawda? Sądzisz, iż jestem interesującym przypadkiem i teraz próbujesz dociec, jakiego rodzaju syndrom powoduje u mężczyzny halucynacje na temat dodatkowych piersi u żony w czasie nocy poślubnej.Peter sączył swego drinka.Zrobiły mu się od tego białe wąsy.- Jest wiele autentycznych przypadków dodatkowych piersi.Przejrzałem niektóre dzisiaj rano.Jakaś kobieta w Baden-Baden miała.- Peter, to nie są dodatkowe piersi.Ona sama powiedziała, że to się powtarza w jej rodzinie.To cecha dziedziczna.- Masz na myśli to, że jej matka ma je również?- Wydaje mi się, że tak.Tak zrozumiałem.- Cóż - powiedział Peter - muszę przyznać, że jest to dosyć nietypowe.Gene podniósł swojego drinka i pociągnął spory łyk.Płyn spalił mu gardło i przypomniał o tym, jak pusty ma żołądek.- To przestaje być takie niezwykłe, gdy spojrzysz na to z punktu widzenia Lorie.Ona wierzy, że jej piersi są całkiem normalne.A zatem, albo cierpi na swego rodzaju kompensację psychologiczną brzydkiego wyglądu, albo jest w usprawiedliwiony sposób przekonana, że jest prawdziwą kobietą Ubasti, wywodzącą się z tych ludzi-lwów.- W usprawiedliwiony sposób? - przerwał Peter.- To znaczy, że wierzysz w ich istnienie?- A w cóż innego mam wierzyć?Peter złożył dłonie i wpatrywał się w zamyśleniu w stół.Próbował zrobić to, co robi każdy profesjonalista, gdy jakiś człowiek przychodzi do niego z niespotykaną sprawą: dopasować ją do znanych sobie realiów.Gene nie miał do niego o to pretensji, gdyż i on przez to przeszedł.Wiedział, że Lorie Semple Keiller, od niecałej doby jego żona, wymykała się wszelkim próbom racjonalizacji.Peter mimowolnie drapał się po łysinie.- Czy ty ją kochasz? - zapytał.- Oczywiście, że ją kocham.Dlaczego o to pytasz?- No cóż - stwierdził Peter - skoro chcesz jej pomóc, to bardzo ważne.Jeśli jej nie kochasz lub jeśli nie jesteś tego pewien, proponowałbym, żebyś usunął ją ze swego życia najszybciej, jak to tylko możliwe.Lecz jeśli tak nie jest i naprawdę chcesz jej pomóc powrócić do normalnego świata, będziesz musiał przygotować się do podjęcia wielu naprawdę trudnych decyzji.- Czy mam się przyzwyczaić? Do tych.tych dodatkowych piersi? I tych włosów?Peter skinął głową.- Pamiętasz, co powiedziałem na party Waltera Farlowe'a? Jeśli chcesz zrozumieć, co dzieje się z tą dziewczyną, będziesz musiał poddać się jej myślom o nieuniknionym przeznaczeniu.Z tego, co mi powiedziałeś, ona obawia się, że jakieś wydarzenie, jakieś okropne nieuchronne wydarzenie, będzie miało miejsce w waszym życiu.Musisz jedynie przyjąć reguły tej gry i gdy stanie się dla niej jasne, że owo straszne zdarzenie nie nastąpi, masz największą szansę, by ją z tego wyleczyć.Gene przypomniał sobie obraz gazeli Smitha.- A jeśli założymy, iż ono nastąpi? - spytał.-Przypuśćmy, że to właśnie ona ma rację?Peter skończył swojego drinka.- Gene - powiedział łagodnie - chcę, żebyś coś zapamiętał.Nie wierzę w istnienie ludzi-lwów.Przykro mi, ale tak właśnie jest.Jest genetycznie niemożliwe, by lew zapłodnił kobietę, a nawet gdyby to było możliwe, co robiliby ich potomkowie w ślicznym domostwie opodal Merriam, w towarzystwie miłych, młodych demokratów, takich jak ty? Gene uśmiechnął się.- W porządku, Peter.Wiem, że to dla ciebie trudne do przełknięcia.Lecz ja tam wracam, więc cokolwiek się stanie, prawdopodobnie poznam prawdę.Mam jedynie nadzieję, że to ty masz rację, a ja się mylę.- Tak długo, jak ją kochasz, Gene, masz szansę, że sobie z tym poradzisz.Gene skończył swego Jacka Danielsa.- Módl się za mnie - powiedział cicho.- Myślę, że będę tego potrzebował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •