[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedział, że mnie zabije, jak będziesz się z nią spotykał.Uwierzyłem mu, ale chyba każdy by uwierzył.To naprawdę groźny psychol.Gdzie jedziemy?Padało, Camden pełne było samochodów i ludzi.Gdziekolwiek spojrzał, wszędzie widział mężczyzn i kobiety z długimi włosami w strąkach; wyglądali tak, jakby grali w Nirvanie albo innym zespole, który podoba się Ellie.- Z powrotem do Rachel.- Mowy nie ma.- A jednak.- Wyjdę przy niej na kretyna.- Nie.- Dlaczego?- Przypuszczała, że może dojść do czegoś takiego.Mówi, że Ali czasami potrafi być trudny.- Ha, ha, ha! - W śmiechu Marcusa nie było ani odrobiny wesołości.- Trudny? Zagroził, że mnie zwiąże, zamknie w szafie i będzie karmił raz na dzień.- Tak powiedział?- Może odrobinę krócej.- A teraz płacze.- Naprawdę?- Szlocha jak trzylatek.To natychmiast rozweseliło Marcusa.Z największą chęcią wracał do domu Rachel.Jak się potem okazało, wyjście z domu było najlepszym rozwiązaniem, jakie Marcus mógł znaleźć.Gdyby wiedział, jak się wszystko skończy, zupełnie inaczej powitałby Willa na przystanku - pomachałby do niego, puścił oko i powiedział: "Pożyjemy, zobaczymy".Kiedy znaleźli się na powrót u Rachel, sytuacja zupełnie się zmieniła.Nikt nie udawał, że cała ta historia z lunchem jest tylko po to, żeby Ali i Marcus pograli sobie na komputerze.- Ali chciałby ci coś powiedzieć, Marcusie - oznajmiła Rachel, gdy tylko stanęli w progu.- Przepraszam, Marcus - chlipnął Ali.- Nie chciałem powiedzieć tego wszystkiego.Marcus nie bardzo pojmował, jak można grozić komuś śmiercią niechcący, ale nie zamierzał rozwijać tego tematu.Widok łkającego Alego napełnił go wielkodusznością.- W porządku, Ali.- To teraz podajcie sobie ręce - zakomenderowała Rachel, co też zrobili, aczkolwiek dziwne to było uściśnięcie dłoni.Potrząsali nimi w górę i w dół, aż Will i Rachel wybuchnęli śmiechem, co zirytowało Marcusa.On dobrze wiedział, jak to robić, tylko ten idiota zaczął potrząsać.- To trudna sytuacja dla Alego.- Dla Marcusa także.Prawda, że tak samo to odbierasz?- Co?Odrobinę stracił wątek, zastanawiał się bowiem nad związkiem między łzami Alego i jego groźbami.Czy z faktu, że płakał, można było wnosić, że żaden z niego twardziel, czy też raczej był to psychol, który łkając, odrywałby ci jednocześnie głowę? Może cały ten płacz był tylko dla picu, a Marcus w istocie znalazł się w znacznie większym niż przedtem niebezpieczeństwie?- No wiesz.Takie sytuacje.- Tak.Dokładnie tak samo - stanowczo potwierdził Marcus.Z pewnością i tak rychło się okaże, o jakie konkretnie sytuacje chodzi.- Wiesz, jeśli istnieje jakiś układ, każda nie znana osoba, która się pojawia, jest odbierana jako zagrożenie - podrzucił Will.- Właśnie.A poprzedni facet.- Rachela stropiła się.Przepraszam, nie porównuję cię z.Nie chodzi o to, że my.Zaplątała się zupełnie.- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Will, a Rachel spojrzała na niego i odpowiedziała uśmiechem.Marcus nagle zrozumiał, dlaczego takie osoby jak Rachel czy Suzie mogły lubić Willa.Patrzył teraz tak, jak nigdy nie spoglądał na Marcusa; w jego wzroku była jakaś taka miękkość, która musiała działać na każdego.Słuchając rozmowy, Marcus zarazem usiłował naśladować to spojrzenie: trzeba nieco zmrużyć oczy i patrzeć dokładnie w twarz.Czy to się spodoba Ellie? Raczej mu przyłoży.- W każdym razie poprzedni znajomy, z którym się spotykałam, nie bardzo widział w tym wszystkim miejsce dla Alego i skończyliśmy.Powiedzmy, że nie na przyjacielskiej stopie.- Świr - zwięźle oznajmił Ali.- Bardzo mi przykro, że wszystko się tak pokomplikowało - powiedziała Rachel.- Nie miałam pojęcia, że.Wiesz, podczas sylwestra miałam wrażenie.- Skrzywiła się.- To takie niezręczne, a wszystko przez ciebie, Ali.Lepiej w ogóle zostawmy ten temat.- Nie ma sprawy - wtrącił się Marcus.- Podobasz mu się, sam mi powiedział.- Robi ci się coś z oczami? - spytała Ellie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •