[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zawsze obraz dziecka, jaki sobie stworzyli zgodny jest z tym, jakie jest i jak zachowuje się dziecko.Miało być spokojne, a często płacze, miało być podobne do ojca, a przypomina matkę lub babcię, jest takie małe, delikatne, wydaje się zupełnie bezradne i bezbronne.Czasami to rozminięcie się oczekiwań z rzeczywistością dotyczy także płci dziecka: ojciec czekał na syna - sukcesora, a przyszła na świat dziewczynka, matka kilku synów oczekiwała wreszcie córki, a tu pojawia się kolejny syn.Czas po narodzinach jest czasem trudnym i dla dziecka i dla jego matki.Oboje muszą się do siebie na nowo przystosować, na nowo ustalić wzajemną relację, dostroić do siebie swoje rytmy funkcjonowania.Nie jest to trudne zadanie, jeżeli to właśnie matka jest najbliżej dziecka, jeżeli to ona jest GŁÓWNYM OPIEKUNEM.Znają się przecież dobrze, bo przez kilka miesięcy żyli razem w dużej bliskości i w zgodnym rytmie, w harmonii.Trudny dla obojga okres - porodu (dla matki) i narodzin (dla dziecka) - zakłócił to współdziałanie i teraz oboje potrzebują nieco czasu i spokoju, by na nowo się odnaleźć.Problemy – dla obu stron – pojawiają się wtedy, gdy obraz dziecka, jaki wytworzyła sobie matka jest znacząco różny od tego, jakie jest i jak się zachowuje dziecko.Szczególnie trudna sytuacja powstaje wtedy, gdy dziecko rodzi się z bardziej czy mniej widocznymi wadami, których rodzice (szczególnie matka) zupełnie nie byli świadomi i nie brali pod uwagę.Jeżeli jeszcze matka zostaje o takich wadach poinformowana w sposób nagły, przez kogoś 10niewrażliwego na jej stan i potrzeby, jeżeli nie doświadcza od razu wsparcia bliskiej sobie osoby to upłynie dużo czasu zanim będzie gotowa do dobrego, spokojnego, w pełni akceptującego kontaktu ze swym dzieckiem.W tym czasie dziecko albo zostaje na długie okresy czasu pozostawione samo sobie, albo też zajmują się nim zamiennie różne, nowe dla niego osoby, którym czasami trudno od razu rozpoznać jego specyficzne potrzeby.Oni też (np.ojciec, babcia, pielęgniarka, opiekunki) potrzebują czasu, by poznać dziecko i by właściwie odczytywać płynące od niego sygnały.Z takiej perspektywy nietrudno pokazać, dlaczego to właśnie matka jest najlepszym opiekunem, a jeżeli to niemożliwe – to osoba, która jak najczęściej może z dzieckiem przebywać i to od jak najwcześniejszego okresu życia, tj.zaraz po narodzinach.Nietrudno też pokazać, dlaczego to właśnie matka ma przebywać jak najczęściej i jak najbliżej swego dziecka (pochylając się, patrząc, dotykając, głaszcząc, nucąc), gdy ze wzglę-dów medycznych musi ono przebywać w inkubatorze.Drugi okres wczesnego dzieciństwa: okres niemowlęcyDrugi etap rozwoju w okresie wczesnego dzieciństwa trwa około roku, jest to okresniemowlęctwa.Podstawowe zadanie tego okresu to nawiązanie bliskiej więzi przy-najmniej z jedną osobą i osiągnięcie takiego poczucia pewności (zaufania do tej osoby), które umożliwia zniesienie jej nieobecności najpierw na bardzo krótki, a potem coraz dłuższe okresy czasu bez ponoszenia szkód emocjonalnych.Warunkiem powstania takiej szczególnej wię-zi jest szybkie i adekwatne reagowanie dorosłego na potrzeby dziecka, a więc jak najszybsze rozpoznanie rytmu jego aktywności, dostrojenie się do tego rytmu z różnymi zabiegami pielę-gnacyjnymi, nauczenie się rozpoznawania, co znaczą różne zachowania dziecka np.płacz o określonym natężeniu, wzmożona ruchliwość, grymasy.Dziecko nie jest jednak bezradne w czasie tego procesu dopasowywania się dorosłego do niego, nie czeka jedynie na jego inicjatywę i aktywność.Jak piszą m.in.John Bowlby, Mary D.Slater Ainsworth (por.Brzezińska, 2000) czy H.Rudolph Schaffer (1994) dziecko jest hojnie wyposażone przez naturę na pierwszy trudny okres swego życia:(1) jego usta przygotowane są do ssania i szukania nie tylko źródeł pokarmu, ale także specyficznie wrażliwe na różne rodzaje bodźców dotykowych, dzięki czemu są początkowo podstawowym “narzędziem” poznawania różnych obiektów (pierś matki, własneręce, palce od nóg, róg kocyka, różne przedmioty-zabawki, także przedmioty niebez-pieczne, grożące np.zatruciem),(2) jego ciało jest gotowe do przywierania, przytulania się, jeśli tylko trzyma się je w odpowiedniej pozycji (zauważono, iż dzieci, które przy przytulaniu ich sztywnieją i prężą się mają duże trudności w nawiązaniu tej szczególnej więzi z opiekunem),11(3) twarz, a szczególnie okolice ust gotowe są do reagowania grymasem, który nazywamy uśmiechem, a uśmiech ten pojawia się wtedy, gdy dziecko zauważa pochyloną nad nim twarz.Do ok.6 miesiąca życia dziecko reaguje podobnym “uśmiechem” na każdą twarz– osoby znanej sobie i obcej, twarz żywą i narysowaną, co oznacza, iż reagowanie uśmiechem jest początkowo niespecyficzne,(4) u dziecka widoczna jest wyraźnie reakcja podążania wzrokiem za poruszającym się obiektem, wodzenia wzrokiem po otoczeniu,(5) dziecko płacze i jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów oddziaływania na otoczenie, płacz przywołuje bowiem drugiego człowieka i informuje go o potrzebach dziecka w danym momencie.Małe dziecko najczęściej płacze z powodu głodu, ze złości i z powodu bólu.Te wszystkie zachowania to swoiste WYPOSAŻENIE dziecka wyznaczające jego gotowość do kontaktu z drugim człowiekiem.Do nawiązania relacji przywiązania doj-dzie jednak tylko wtedy, gdy dorosły będzie wchodził w aktywny kontakt z dzieckiem – gdy będzie się nad nim pochylał, przybliżał i oddalał swą twarz; gdy będzie dziecko dotykał, głaskał, brał na ręce, podnosił i przytulał do siebie wtedy, gdy spostrzeże, iż ono tego pragnie; gdy będzie uśmiechem odpowiadał na uśmiech i komentował to, co się dzieje; gdy będzie“szedł” za wzrokiem dziecka i umożliwiał mu śledzenie wzrokiem różnych poruszanych przez siebie przedmiotów; gdy będzie szybko reagował na różne zachowania dziecka typu kręcenie się, wiercenie, machanie rękami, przewracanie się, stękanie, a przede wszystkim płacz.Jak pisze Mary D.S.Ainsworth dziecko, które długo płacze nie tylko trudniej jest uspokoić, doświadcza ono przede wszystkim poczucia opuszczenia i bezradności.Z analizy prac różnych badaczy wyłania się obraz “dobrego opiekuna” – jest nim oso-ba wrażliwie i szybko reagująca na sygnały płynące od dziecka, osoba czytelna i przewidywalna, spójna w swym postępowaniu, “dostępna” dla dziecka.Dzieci takich matek mniej pła-kały, były pogodniejsze, czuły się znacznie bezpieczniej w obecności matki, ale także wtedy, gdy pozostawały jakiś czas bez niej.Ainsworth określiła takie dzieci jako “bezpiecznie przywiązane”.Cechą wyróżniającą ich matki było to, iż działania matki były powiązane z potrzebami dziecka, iż wychodziły one od “miejsca, w którym aktualnie było dziecko”, np.brały je na ręce i pokazywały różne przedmioty, gdy intuicyjnie czuły, iż dziecko akurat w tym momencie tego potrzebuje.Działaniom takim często towarzyszyły bogata mimika, modulowanie głosu, komentarze słowne, w których było także miejsce dla dziecka.Matka w jego imieniu zabierała głos, komentowała coś, chwaliła, ganiła.Taki kontakt z dzieckiem Bruner nazwał“pseudodialogiem” i uważał go za jedną z ważniejszych dróg uczenia dziecka mówienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]