[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osłabła nieco, już nie czarna, ale raczej brudnoszara, straciła też nieco z pierwotnej symetrii.Poole domyślił się, że to pewnie za sprawą niebotycznych gór, które napotykała tu i ówdzie po drodze.- Łączę z bazą Afrodyty - zapowiedział przez głośniki kapitan Chandler.- Na razie nie krzyczą o pomoc.-.zatrzęsło odrobinę, ale tego właśnie oczekiwaliśmy.Czujniki pokazują, że w górach Nakomis już teraz pada deszcz.Niedługo wyparuje, ale to dopiero początek.I mamy też chyba gwałtowną powódź w Rozpadlinie Hakatę.Aż trudno uwierzyć w takie szczęście.Na wszelki wypadek sprawdzamy.Po ostatniej dostawie mieliśmy tam sezonowe jezioro wrzątku.Nie zazdroszczę tym gościom, ale z pewnością ich podziwiam, pomyślał Poole.Są żywym dowodem, że nawet w tej nazbyt wygodnickiej epoce zdarzają się jeszcze ludzie nietuzinkowi, zdolni na jakiś czas porzucić poprawne społeczeństwo.-.i dzięki raz jeszcze za celne doręczenie.Przy odrobinie szczęścia, szczególnie jeśli uda się wynieść ekrany przeciwsłoneczne na orbitę synchroniczną, za jakiś czas będziemy tu mieli pierwsze stałe morza.A potem zasiedlimy w nich koralowce, aby zaczęły produkować wapień i aby wchłaniały nadmiar dwutlenku węgla z atmosfery.Może starczy nam życia, aby to ujrzeć.Oby, pomyślał wciąż pełen podziwu Poole.Niegdyś sam często nurkował w tropikalnych wodach Ziemi i podziwiał bujnie pieniące się tam życie, tak niezwykłe i cudaczne jakby zrodzone na innej planecie, pod innym zupełnie słońcem.- Przesyłka dostarczona na czas, pokwitowanie w kieszeni - mruknął z satysfakcją kapitan Chandler.- Ruszamy dalej.- " MISS PRINGLEPLIK: WALLACECześć, Indro.Tak, miałaś rację, brakuje mi naszych drobnych kłótni.Z Chandlerem dogaduję się wzorowo.A reszta załogi, i to cię pewnie rozbawi, od początku traktuje mnie niczym świętą relikwię.Jednak ostatecznie chyba zaczynają mnie akceptować.Obecnie zdarza im się nawet przypiąć mi czasem jakąś łatkę (znasz ten idiom?).Ten brak możliwości nawiązania zwyczajnej rozmowy jest nieco drażniący, ale przecięliśmy już orbitę Marsa i sygnał idzie na Ziemię ponad godzinę.Z drugiej jednak strony, dzięki temu, nie możesz mi przerwać w pół zdania.Chociaż podróż do Jowisza to tylko tydzień, miałem nadzieję wypocząć nieco, ale gdzie tam! Tak zaczęło mnie nosić, że w końcu wziąłem się znów do nauki.Konkretnie: zafundowałem sobie szkolenie podstawowe na jednym z mini-wahadłowców Goliatha.Może Dima pozwoli mi kiedyś na samodzielny lot.Nie jest wiele większy niż kapsuły Discovery, ale jaka różnica! Po pierwsze, nie ma napędu rakietowego, a ja wciąż ledwo przywykam do luksusu napędu inercyjnego, do tego nieograniczonego zasięgu.Gdybym zaświrował (pamiętasz to wyrażenie?), mógłbym wrócić w nim nawet na Ziemię.Jednak największą nowością jest dla mnie system sterowania.Najpierw musiałem nauczyć się nie lecieć z łapami do kontro - lek, których nie ma, a komputer musiał ze swojej strony nauczyć się mojego głosu.Z początku pytał co chwilę: “Naprawdę tego chcesz?" lub “Co powiedziałeś?".Owszem, z czapą byłoby łatwiej, ale jakoś nie mogę całkowicie zaufać temu gadżetowi.Chyba nigdy nie przywyknę do maszynek skrycie czytających w myślach.Nawiasem mówiąc, ten wahadłowiec nazywa się Falcon.Miła nazwa.Trochę się rozczarowałem, gdy wypytawszy wszystkich, odkryłem, że nikt nie wie o naszym dawnym Falconie, jeszcze z czasu księżycowych misji Apollo.Oho, chciałbym jeszcze wiele powiedzieć, ale skipper mnie woła.Wracam do szkoły.Pozdrawiam i na razie.ZAPISAĆWYSŁAĆCześć Frank - mówi Indra - czy to właściwe określenie? Używam nowego myślaka - stary przeszedł załamanie nerwowe - ha! - Będzie sporo błędów - bo nie zdążę zredagować tekstu przed wysłaniem.- Mam nadzieję - że coś z tego wyłowisz.KOMP! Kanał jeden zero trzy zapis z dwanaście trzydzieści - poprawka - trzynaście trzydzieści - Przepraszam.Mam nadzieję - że naprawią mi starego myślaka i dostanę go jeszcze z powrotem - znał wszystkie moje skróty myślowe i odchyłki od normy.- Może zresztą winnam poddać się psychoanalizie - tak popularnej w twoich czasach.- Nigdy nie rozumiałam - jak podobna freudobzdura mogła przetrwać aż tak długo.Że dodam - nie tak dawno trafiłam na leksykon wiedzy o dwudziestym stuleciu - może cię rozbawić - to szło jakoś tak - cytat.- Psychoanaliza - choroba zakaźna wywodząca się z Wiednia - pierwsze przypadki około roku 1900 - obecnie wytępiona w Europie, ujawnia się czasem jeszcze wśród bogatych Amerykanów.Koniec cytatu.Zabawne?Przepraszam raz jeszcze - myślak odmawia kolaboracji - muszę go nieco dotresować.xz 12L w888 8.js9812yebdc SZLAG BY TO.STOP.BACKUPSpieprzyłam coś? Spróbuję raz jeszcze.Wspomniałeś o Danilu.dotąd zawsze zbywaliśmy twoje pytania o jego osobę - ciekawił cię, ale mieliśmy swoje powody.- Pamiętasz, jak kiedyś nazwałeś go jakimś takim nieludzkim? - Byłeś blisko prawdy.!Pytałeś mnie też kiedyś o obecny poziom przestępczości - zaprzeczyłam podobnym patologiom - może pod wpływem tych programów telewizyjnych z twojej epoki - sama krew i miazga - po kilku minutach normalnego człowieka chwytają mdłości!DRZWI - WPUŚCIĆ! - OCH, WITAJ MELINDA - WYBACZ - SIADAJ - NIEBAWEM SKOŃCZĘ.Właśnie, zbrodnia.Zawsze się zdarza.Jak poziom szumów, których nigdy całkiem nie wygłuszysz.- Społecznych szumów.I co z nimi zrobić?Wasze rozwiązanie - więzienia.Finansowane przez państwo wytwórnie kryminalistów, gdzie koszt utrzymania jednego osadzonego był dziesięciokrotnie wyższy niż przychód statystycznej rodziny! Zupełne wariactwo.Oczywiście ci, którzy głośno domagali się ciężkich więzień dla przestępców, sami musieli mieć jakieś poważne kłopoty psychiczne ze sobą - oto kandydaci do kuracji psychoanalitycznej! Ale bądźmy sprawiedliwi.Zanim pojawiło się elektroniczne monitorowanie funkcji mózgu i zaistniała możliwość całkowitej kontroli, innego wyjścia nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •