[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możesz mnie uważać za debil-kę, jeśli chcesz, proszę bardzo, byłam dumna z siebie, że potrafię wiernie służyć bóstwu,a potem się okazało, że mogłam być nawet ostatnia świnia, bo on się przede mną zabez-pieczył. Kurwa  powiedział Grzegorz cicho i jednak zamówił ten koniak podwójnie. Dlatego nie miałam litości.Dlatego we mnie strzeliło i powiedziałam wszystko,co myślę i co odgadłam, dlatego mnie znienawidził.Dlatego to się rozpadło z dnia nadzień, mimo piętnastu lat zgodnego współżycia. Aóżko.?  spytał Grzegorz jakoś delikatnie i półgłosem. Aóżko!!!  wrzasnęłam, rozwścieczona. Nie denerwuj mnie chociaż ty!!! Dołóżka to on się nadawał, jak ja do opery!!! Szlag żeby to trafił, po cholerę my tu siedzimy.Zamilkłam nagle. Bo tam był Murzyn  przypomniałam, otrząsając się z emocji.Przez długą chwilę Grzegorz milczał, patrząc na mnie. I czegóż, do stu piorunów, ty wtedy do mnie nie podeszłaś?  spytał z rozgory-czeniem i wyrzutem. Byłem widoczny, ty w tym tłumie.Zauważyłem cię wcześniej,owszem, ale spostrzegawczość w tamtej chwili była raczej odległa ode mnie. Miałam męża. Ileż to głupot człowiek czyni we wczesnej młodości. Pies mnie ugryzł  powiedziałam smętnie po paru sekundach wzajemnego po-rozumienia.Udało mi się go zaskoczyć, chociaż wcale nie miałam takiego zamiaru. Co.? Pies, mówię.Kogo w dzieciństwie pies ugryzie, ten wcześnie za mąż wychodzi.Powinno się mówić  ta , rzecz dotyczy jednostek płci żeńskiej, o męskiej nie słyszałam.Pomijam już taką drobnostkę, jak to, że od najwcześniejszych lat byłam przekonana, żenikt się nie zechce ze mną ożenić.Więc jak ktoś zechciał.Sam rozumiesz, Grzesiu, mu-sisz mi to wybaczyć. O mój Boże wielki i wszyscy bogowie greccy. powiedział Grzegorz uroczy-ście.42 Odzyskałam jakby jakieś szczątki równowagi. Czekaj, zdaje się, że jeszcze do niczego nie doszliśmy, jesteśmy w połowie dro-gi.Można domniemywać, co następuje: grzebałam w jego papierach, coś z tego całegośmiecia okazuje się obecnie dla kogoś niebezpieczne i to właśnie podwędziłam.Możena złość.List tej Heleny rozumiem i mogłabym wywinąć głupi numer, trzeba mnieprzyciszyć.Stąd głowa.Ewidentna pomyłka złoczyńców. A ta baba, która cię nienawidzi? Baby nie zgadnę.Może się sama ujawni.Ale widzę tu inny problem, albo mi to od-biorą, albo muszą mnie zabić, odbierać mi nie ma czego, zachodzi zatem ta druga ko-nieczność.Co ty na to?Druga konieczność Grzegorzowi się nie spodobała.Uzgodniliśmy, że sprawę należa-łoby jakoś rozwikłać, dowiedzieć się czegoś więcej.Nie miał wątpliwości, że będę pró-bowała i nie usiłował mnie zniechęcać. Postaraj się może jednak zachować jakąś ostrożność.Najmniejsze niebezpieczeń-stwo przedstawia chyba ksiądz.Ta Helena się wyspowiadała. Ksiądz zachowa tajemnicę spowiedzi.Musi. Nie będzie ksiądz mówił do ciebie, tylko ty do księdza.Też się wyspowiadasz i po-prosisz o radę.Albo ksiądz jest przyzwoitym człowiekiem, tajemnicę zachowa, a radyudzieli, albo jest zwykłą gnidą, co też się zdarza, i wtedy tajemnicę zdradzi.Zawsze bę-dzie to jakiś krok do wiedzy. Jeszcze mi zostają gliny.Coś z tą głową przecież muszę zrobić, do śmieci, mimowszystko, nie wyrzucę i na cmentarzu ukradkiem chować nie będę. No owszem, gliny mają swój sens.Cholernie myślę nad tymi dawnymi latamii nad dokumentacją tego twojego.Miał w niej może jednak nie tylko bzdety? A diabli go wiedzą co miał. O ile w grę wchodzi to samo grono, które kiedyś rządziło.A mam wrażenie, żenie dali się oderwać od koryta.? Zależy którzy.Co młodsi i bystrzejsi zostali. Też o nich coś wiem.Pamiętasz może.Po kontrakcie nie wróciłem nie tylko zewzględów osobistych.Miał do mnie zadrę taki ubek i on mi świnię podkładał, pasz-portu już bym nie dostał na pewno, pracy też, chociaż, jak wiesz, w politykę nigdy sięnie wdawałem.Pózniej się dowiedziałem, o co chodziło, Halina mi się przysłużyła.Kombinował z nią, to było wtedy, kiedy przyjechałem na urlop, potem go odstawiła odpiersi i zaczął się mścić, na mnie zamiast na niej.No, na niej też, beze mnie szans wyjaz-du nie miała.A nie kochał mnie już wcześniej, bo nie lubiłem kamuflować w projektachinstalacji podsłuchowych.Przez przypadek widziałem o nim za dużo, cała klika to była,na koncie mieli nawet zabójstwa, nie mówiąc o rabunku, jeśli istniały jakieś dowody. Przedawnienie  przerwałam smętnie. Teraz mogą się przyznać nawet do na-padu na bank na Jasnej.43  Nie sądzę, żeby zakończyli proceder.Zmiana ustroju stworzyła im nowe możli-wości.Zastanowiłam się.No owszem, w chwili obecnej dawna władza mogła siedzieć u no-wego żłobu i ujawnienie rozmaitych przestępstw sprzed dziesięciu, a nawet piętnastu latwygryzłoby ją z ciepłego gniazdka.Z listu Heleny wynikało, że pętał się w tym ten mójbyły.Kto by uwierzył, że dysponowałam kluczem do tajemniczego lokalu i nie skorzy-stałam z szansy obejrzenia wnętrza? A może mu tam coś zginęło z tej całej nagroma-dzonej makulatury i stąd pomysł, że ja to rąbnęłam. On się nazywał Sprzęgieł  powiedział Grzegorz w zadumie.Podrzuciło mnie. Co.?! A co.? Znasz to nazwisko? Nie wiem! Tak! Ależ tak! Ja to nazwisko przeczytałam! Myślałam, że chodzio sprzęgło! Gdzie przeczytałaś?Przez chwilę milczałam posępnie, zbierając wspomnienia. W notatkach tego mojego półgłówka.Zmietnik miał, a nie notatki, luzne kart-ki rozsypały mu się po stole, już nie będę podkreślać, że podobno przeze mnie, możedmuchnęłam, a może tworzyłam atmosferę nerwowości, pomogłam to zgarniać i na-zwisko wpadło mi w oko.Wiesz, że mam pamięć wzrokową, samotnie było napisane,coś tam wyżej, coś tam niżej, a w środku tylko Sprzęg, z tym że odczytałam go właśniejako sprzęgło.Wypisz wymaluj jak z kotłami. Zdawało mi się, że dysponuję pewną bystrością umysłu, ale to chyba złudzenie zauważył Grzegorz melancholijnie. Możesz to ostatnie zdanie jakoś rozbudować? Z Karoliną jechałam  wyjaśniłam niecierpliwe. Z moją wnuczką.Napis byłprzy drodze, KOTAYCO, Karolina odczytała to jako Ołtyco i obie, nic nie mówiąc, za-stanawiałyśmy się, co to może być za miejscowość o takiej dziwnej nazwie.To były ko-tły CO.Nie zwracaj uwagi na moje skojarzenia.Sprzęgieł mi wyszedł podobnie i od cie-bie się dowiaduję, że to jest nazwisko. To jednak coś w tym może być  powiedział Grzegorz, czyniąc gest brodą w kie-runku listu, który wciąż leżał na stolika A może, może. Nie musi to być akurat Sprzęgieł.Ale jeśli ten twój eks miał go w ewidencji.Innych też, na ciebie padają podejrzenia, że za dużo wiesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •