[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A twoja matka odeszła z innym mężczyzną.K.Była nic niewarta.Jak ja.(Obrzuciłam go lodowatym spojrzeniem.Jakie to szczęście, że jego poczucie humoru tak rzadko dochodzi do głosu.)M.Więc wzięła cię ciotka.K.Tak.M.Jak pani Joe Pipa.K.Kto?M.Nieważne.K.Ona jest w porządku.Uchroniła mnie przed sierocińcem.M.A twoja kuzynka Mabel? Nigdy nic o niej nie mówisz.K.Jest starsza ode mnie.Ma trzydziestkę.Jest jeszcze jej starszy brat, po wojnie wyjechał do Australii do wuja Steve’a.Jest prawdziwym Australijczykiem.Mieszka tam od lat.Nigdy go nie widziałem.M.Masz jeszcze jaką rodzinę?K.Są krewni wujka Dicka.Ale oni nigdy nie zgadzali się z ciocią Annie.M.Nie powiedziałeś mi, jaka jest Mabel.K.Kaleka.Spastyczka.Bardzo wścibska.Zawsze chce o wszystkim wiedzieć.M.Nie może chodzić?K.Tylko po domu.Na dwór trzeba ją wozić w wózku inwalidzkim.M.Może widziałam ją kiedyś.K.Nic ciekawego.M.Nie jest ci jej żal?K.Trzeba się nad nią litować przez cały czas.To wina cioci Annie.M.Mów dalej.K.Ona kaleczy także wszystko dokoła.Nie potrafię wytłumaczyć.Jakby nikt nie miał prawa być normalny.To znaczy, nie skarży się wprost.Tylko patrzy takim wzrokiem, że trzeba naprawdę uważać.Na przykład, powiem wieczorem bez zastanowienia, że rano niemal uciekł mi autobus i musiałem biec jak szalony, a ciocia Annie na pewno wtrąci, ciesz się, że możesz biegać.Mabel nie odezwie się.Tylko popatrzy.M.Jakie to podłe!K.Trzeba bardzo zważać, co się powie.M.Uważać.K.To znaczy uważać.M.Dlaczego nie uciekłeś? Nie wynająłeś sobie mieszkania?K.Często o tym myślałem.M.Ponieważ chodziło o dwie samotne kobiety.Zachowałeś się jak dżentelmen.K.Raczej jak kaleka (jego próby cynizmu są naprawdę żałosne).M.A teraz obie są w Australii i zatruwają życie twoim krewnym.K.Prawdopodobnie.M.Czy piszą do ciebie?K.Tak.Mabel nie.M.Czy przeczytasz mi kiedyś taki list?K.Po co?M.Bo mnie to interesuje.K.(wielka walka wewnętrzna) Dostałem list dziś rano.Mam go przy sobie (długie poszukiwania, ale w końcu wyciąga list z kieszeni) One są głupie.M.Nie szkodzi.Przeczytaj.W całości.Usiadł przy drzwiach, a ja nie przestawałam robić na drutach.Nie pamiętam tego listu dosłownie, ale brzmiał mniej więcej tak: Kochany Fredzie (ona tak mnie nazywa, wyjaśnił, nie lubi Ferdynanda, cały czerwony ze wstydu).Bardzo się ucieszyłam twoim listem i jak pisałam w ostatnim to twoje pieniądze.Bóg był dla ciebie bardzo łaskawy i nie możesz odpłacać mu niewdzięcznością, ale wolałabym, żebyś nie podjął tego kroku, twój wuj Steve twierdzi, że nieruchomości przynoszą więcej kłopotu niż są warte.Zauważyłam, że nie odpowiadasz na moje pytanie o kobietę do sprzątania.Wiem, jacy są mężczyźni, pamiętaj, jak to się mówi, że czystość to siostra przyzwoitości.Nie mam żadnego prawa, a ty okazałeś się bardzo hojny, Fred.Wujek Steve i chłopcy, i Gertie nie mogą zrozumieć, dlaczego nie przyjechałeś tu z nami, Gert nawet nie dalej jak dziś rano powiedziała, że powinieneś tu być, twoje miejsce jest z nami, ale nie myśl sobie, że jestem niewdzięczna.Mam nadzieję, że Bóg mi wybaczy, ale to było wielkie przeżycie, a Mabel byś nie poznał, opaliła się tu na słońcu, jest bardzo przyjemnie, ale ja nie lubię kurzu.Wszystko się brudzi, a oni tu żyją inaczej niż my w domu, mówią po angielsku bardziej jak Amerykanie (nawet wujek Steve) niż jak my.Chętnie wróciłabym do domu na Blackstone Rd, męczy mnie myśl o wilgoci i brudzie, mam nadzieję, że zrobiłeś tak jak mówiłam i przewietrzyłeś wszystkie pokoje i bieliznę, jak ci powiedziałam, i wziąłeś kobietę do sprzątania, jak mówiłam, tak samo jak z tobą, mam nadzieję.Fred, martwię się, żebyś przez te wszystkie pieniądze nie stracił głowy, jest tyle sprytnych, nieuczciwych ludzi (chodzi jej o kobiety, wyjaśnił) w dzisiejszych czasach, wychowałam cię najlepiej, jak mogłam, i jeżeli zrobisz coś złego to tak, jakbym sama zrobiła.Nie pokażę tego Mabel, bo mówi, że tego nie lubisz.Wiem, że jesteś w latach (że mam już skończone 21 lat, wyjaśnił), ale martwię się o ciebie z powodu tego, co się stało (chodzi jej o to, że jestem sierotą, wytłumaczył).Podobało nam się Melbourne, to duże miasto.W przyszłym tygodniu jedziemy do Brisbane, znowu z wizytą do Boba i jego żony.Napisała przyjemny list.Wyjdą po nas na stację.Wujek Steve, Gert i dzieci zasyłają pozdrowienia.Tak samo Mabel i twoja wiecznie kochająca.A dalej pisze, żebym się nie martwił o pieniądze, bo jeszcze mają.A potem ma nadzieję, że dostanę pracowitą kobietę, twierdzi, że młode kobiety w dzisiejszych czasach nie sprzątają porządnie.(W tym momencie zapanowała długa cisza.)M.Uważasz, że to przyjemny list?K.Ona zawsze tak pisze.M.Robi mi się od tego niedobrze.K.Ona nigdy nie miała żadnego prawdziwego wykształcenia.M.Nie chodzi mi o angielszczyznę.Tylko ojej ciasny, brudny umysł.K.Wzięła mnie do siebie.M.Co do tego nie ma wątpliwości.Wzięła cię do siebie i dalej nie przestaje tego robić.Zrobiła z ciebie kompletnego głupca.K.Bardzo ci dziękuję.M.No, taka jest prawda!K.Och, masz rację.Jak zwykle.M.Nie mów tak! (Odłożyłam robótkę i zamknęłam oczy.)K.Nikt nawet w połowie tak mną nie dyrygował jak ty.M.Ja tobą nie dyryguję.Staram się uczyć cię.K.Uczysz mnie pogardzać nią i myśleć tak jak ty, a wkrótce mnie zostawisz i już nie będę miał nikogo.M.Teraz litujesz się nad sobą.K.To jest jedna rzecz, której nie rozumiesz.Wystarczy, że wejdziesz do pokoju, ludzie tacy jak ty, i możesz porozmawiać z każdym, wszystko rozumiesz, a kiedy.M.Zamknij się! Jesteś wystarczająco brzydki, zanim zaczniesz jęczeć.Wzięłam robótkę i odłożyłam.Kiedy podniosłam wzrok, stał z otwartymi ustami, usiłując coś powiedzieć.Wiedziałam, że go dotknęłam.Wiem, że na to zasługuje, ale naprawdę zrobiłam mu przykrość.Wyglądał tak ponuro.I przypomniałam sobie, że pozwolił mi wyjść do ogrodu.Poczułam się strasznie mała.Podeszłam do niego, powiedziałam „przepraszam” i wyciągnęłam rękę, ale jej nie przyjął.To dziwne, ale naprawdę miał jakiś rodzaj dostojeństwa.Więc wzięłam go za rękę, posadziłam na krześle i powiedziałam: - Opowiem ci bajkę.- Dawno, dawno temu (zaczęłam, a on z goryczą wpatrywał się w podłogę) żył paskudny potwór, który porwał księżniczkę i zamknął ją w lochu swojego zamku.Co wieczór sadzał ją koło siebie i kazał jej mówić: „Jesteś bardzo przystojny, mój panie”.A ona co wieczór mówiła: „Jesteś strasznie brzydki, potworze”.I wtedy potwór czuł się dotknięty i smutny i wpatrywał się w podłogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •