[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyprze-dzają i zawsze będą wyprzedzali.Próbujemy rozgryzć coś, co oni rozgryzli jakiśczas temu.Niewykluczone, że nigdy się z nimi nie zrównamy.Może byli na tylecwani, żeby te listy ukryć.Jestem pewien, że regulamin zabrania katalogowaniakorespondencji, więc może o tym pomyśleli.Listy Lake a są zbyt cenne, żeby ichnie skopiować i nie wyprowadzić z więzienia. Ich kurierem był Trevor.Czytaliśmy każdy list, który stamtąd wyniósł. To tylko założenie.Pewności nie mamy. Skoro nie Trevor, to kto?229  Spicer ma żonę.Odwiedzała go.Yarber się rozwodzi, ale kto wie, co taknaprawdę knuje.Jego żona też go odwiedzała.Może przekupili jakiegoś straż-nika, który robi teraz to, co do niedawna robił Carson.Ci ludzie są inteligentni,znudzeni i bardzo twórczy.Nie możemy zakładać, że wiemy, co szykują.Jeślipopełnimy błąd, jeśli ich nie docenimy, pan Aaron Lake będzie skończony. Ale jak? Jak mieliby to zrobić? Choćby kontaktując się z jakimś dziennikarzem.Dostarczaliby mu list poliście, aż by go przekonali.To proste. Prasa by oszalała. Nie możemy do tego dopuścić, York.Po prostu nie możemy.Wrócił zabiegany Deville.Amerykański urząd celny został powiadomionydziesięć minut po starcie samolotu do San Juan.Carson miał wylądować już zaosiemnaście minut.Trevor podążał śladem swoich pieniędzy.Szybko chwycił podstawowe zasadydokonywania przelewów i dochodził w tym do coraz większej wprawy.Na Ber-mudach połowę z dziewięciuset tysięcy dolarów przesłał do banku w Szwajcarii,a drugą połowę do banku na Wielkim Kajmanie.Na wschód czy na zachód? Topytanie dręczyło go najbardziej.Najbliższy samolot z Bermudów odlatywał doLondynu, lecz przerażała go myśl o odprawie paszportowej na lotnisku Heath-row.Jego nazwisko nie figurowało na liście poszukiwanych, a przynajmniej niena liście poszukiwanych przez policję.Nie ciążyły na nim żadne zarzuty.Tylko ciangielscy celnicy.Byli tacy skrupulatni, tacy skuteczni w działaniu.Postanowiłzaryzykować i polecieć na zachód.Na Karaiby.Wylądował w San Juan, poszedł prosto do baru, zamówił duże piwo i zacząłstudiować rozkład lotów.Nic go nie goniło, nigdzie się nie spieszył, kieszeniemiał wypchane banknotami.Mógł lecieć, dokąd chciał, robić, co chciał, i siedziećtam, ile mu się spodoba.Wypił jeszcze jedno piwo i zdecydował, że kilka dni spę-dzi na Wielkim Kajmanie, w pobliżu swoich pieniędzy.Podszedł do stanowiskajamajskich linii lotniczych, kupił bilet, a ponieważ była dopiero piąta i do odlotuzostało mu jeszcze pół godziny, wrócił do baru.Leciał pierwszą klasą, to oczywiste.Na pokładzie zameldował się jako jedenz pierwszych, żeby zamówić kielicha, i obserwując wchodzących pasażerów, do-strzegł znajomą twarz.Gdzie ją widział? Kilka minut temu, na lotnisku.Pociągła twarz, szpakowatakozia bródka, kwadratowe okulary, wąskie szparki zamiast oczu.Szparki zerknęłyna niego i gdy tylko spotkali się wzrokiem, mężczyzna spojrzał przed siebie, jakbynikogo nie zobaczył.Tak, Trevor widział go przy kontuarze, kiedy, kupiwszy bilet,odwrócił się, żeby odejść.Nieznajomy go obserwował.Stał tuż tuż, patrząc narozkład lotów.230 Kiedy się przed kimś ucieka, każde zbłąkane, przypadkowe czy ukradkowespojrzenie jest spojrzeniem podejrzanym.Widzisz kogoś raz i nawet nie zdajeszsobie sprawy, że go widziałeś.Pół godziny pózniej widzisz go drugi raz i jużwiesz, że facet depcze ci po piętach.Przestań chlać!  nakazał sobie Trevor.Po starcie poprosił o kawę i wypił jąduszkiem.W Kingston zszedł z pokładu jako pierwszy.Wpadł do sali przylotówi szybko zaliczył odprawę paszportową.Ani śladu koziej bródki.Chwycił dwiemałe torby podróżne i pomknął na postój taksówek. Rozdział 32Miejscowe gazety dostarczano do Trumble codziennie o siódmej rano.Czteryszły do sali gier, gdzie czytali je osadzeni, których interesowało życie na wolności.Sędzia Joe Roy Spicer był zwykle jedynym penitencjariuszem, który niecierpliwiewyczekiwał siódmej, żeby zabrać gazetę do biblioteki, ponieważ musiał przestu-diować bieżące stawki i tabele zakładów z Las Vegas.Siedział z nogami na kar-cianym stoliku, pił kawę ze styropianowego kubka i czekał, aż strażnik imieniemRoderick przyniesie gazetę  ten widok prawie nigdy się nie zmieniał.Dlatego to właśnie on jako pierwszy dostrzegł krótką notatkę na dole pierw-szej strony.Mecenas Trevor Carson, miejscowy adwokat, który zaginął przed kil-koma dniami, został znaleziony przed jednym z hoteli w Kingston na Jamajce.Wieczorem poprzedniego dnia, tuż po zmroku, zabito go dwoma strzałami w gło-wę.Sędzia zauważył, że nie opublikowano jego zdjęcia.Nic dziwnego.Niby skądmieliby je wziąć? Kogo obchodziła jego śmierć?Według tamtejszych władz, Carson bawił na Jamajce jako turysta.Został na-padnięty, obrabowany i zabity.Policję powiadomił informator o nie ustalonej toż-samości.Musiał być świadkiem zbrodni, bo wiedział dużo, bardzo dużo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •