[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klątwa, którą Chrystus nałożył na świat poprzez swojąśmierć, jest jasna Elfy, Ludzie i Wampiry utopią się we krwi, którą wytoczy ich przeklętamatka.Lucyfer mógł postawić wszystko na jedną kartę i w toczącej się wojnie opowiedzieć siępo stronie domniemanego zwycięzcy, czyli tego stwórcy, którego znał, licząc na zbawienie lubchociaż śmierć. Zmierć? roześmiała się Elfka. Nie zasłużył na śmierć.Wystąpił przeciwko mniei naszym wspólnym dzieciom.Okazał się tylko tchórzliwym sługą, nie wartym tego, by brudzićsobie nim ręce.Na domiar wszystkiego nie wiem, jak tego dokonał, ale zakłócił spokój mojegopierworodnego syna, za pomocą jakiegoś nekromantycznego szaleństwa przywołując goz powrotem i śmie przetrzymywać go, być może jako zakładnika.Sprawię, że każda sekundajego życia stanie się niewyobrażalną udręką, że z każdym oddechem będzie błagał o śmierć.Płonące skrzydła to nic w porównaniu z pamiątką, jaką otrzyma ode mnie.Ale nie przyznam mułaski śmierci.Oriole milczała.Elpis wiedziała, że białowłosa przyszła tu nie tylko po to, byporozmawiać.Chciała ponownie się z nią połączyć.Czarodziejka była już niemal gotowa.Pozostawał problem Aniołów Apokalipsy.Nuada, Apollyon i Samael czekali gdzieś na nią,a jeśli pozwoli posłańcowi wniknąć w swoje ciało, pieczęcie ulegną strzaskaniu, a miejsce ichukrycia przestanie być dla niej tajemnicą.Natomiast kiedy już ich odszuka.Gdy zabrzmi dzwięk trąb, a powietrze przeszyje jęk potępionych, jezdzcy zginą jakopierwsi.Na twarzy czarodziejki pojawił się zimny uśmiech. Wyruszam na wojnę.Najpierw z moim samozwańczym ojcem, a zaraz potemz błękitnookim tyranem.Ja i On.Starcie godne pieśni.Jak myślisz, kto zatriumfuje? Zresztąnieważne, zachowaj swoje myśli dla siebie.Jesteśmy dwoma królami, stojącymi w polu w nocpoprzedzającą decydującą bitwę.Co robi król, gdy wyrusza na wojnę? Buduje wieże oblężnicze, tarany i katapulty wzruszyła ramionami zapytana.Gromadzi armie, jak najliczniejsze i jak najlepiej wyposażone oddziały żołnierzy, którzy będąginąć za niego w szale walki na śmierć i życie, o racje, których być może nie uznają i podsztandarem władcy, którego być może nigdy wcześniej nie widzieli. Właśnie potwierdziła Elpis. Chyba jeszcze nigdy w żadnej bitwie nie zdarzyło się,aby dwóch królów spotkało się na udeptanej ziemi i po prostu załatwiło swoje sprawy międzysobą.Chociaż, zaraz.yle mówię.Do tej pory tak to wygląda w pomniejszych plemionachi klanach, przynajmniej niektórych.Przystrojeni kośćmi i skórami mężczyzni walczą ze sobą, ażśmierć jednego nie stanie się triumfem drugiego.A przerośnięte, tchórzliwe dzieci, zwące ichpogardliwie dzikusami, kryją się za plecami poddanych, których ich racje obchodzą mniej niż to,czy jutro spadnie deszcz i pszenica obrodzi.A jednak stają i walczą, bo również są tchórzami.Gdyby tak wszyscy oni sie zbuntowali, nadęte bufony na tronach nie miałyby innego wyboru, jaksię nawzajem pozabijać, a prostaczkom dać spokój. Co zamierzasz? zapytała w końcu pani biało-czarnego lasu, zniecierpliwiona jejprzydługimi dywagacjami. To proste.Zrobię to, czego żaden król przede mną nie potrafił dokonać.Ruszę doszturmu na szklany tron sama.I sama ściągnę z niego Najwyższego.Oriole przez chwilę przyglądała się jej podejrzliwie. Powinnaś dążyć do ponownego połączenia.Tylko wszystkie elementy układanki,zestawione razem, stworzą całość.Tylko połączeni będziecie prawdziwą istotą. Nigdy jej głos był ostry jak brzytwa. Połączyć się z szaleńcem, który skazał naśmierć część siebie tylko dlatego, że nie odpowiadała Jego modelowi doskonałości? Nigdy.Tylko On i ja, jeden przeciwko jednemu.Niech mnie zabije, jeśli zdoła.W przeciwnym wypadkuja stanę się Jego śmiercią.Oboje jesteśmy zgubą świata i oboje żyjemy stanowczo za długo. Masz do dyspozycji armię.Nie lekceważ jej. Aniołowie nie wezmą udziału w walce.Drobna poprawka w strategii, tak skrupulatnie wykreślonej dawno temu.Kiedy połączysię z Oriole, odnajdzie drogę do aniołów.Ale nie po to, by pozwolić im zniszczyć swoichjezdzców, a pózniej wykorzystać jako broń, lecz w celu zgoła odmiennym.Po to, by przynieść imśmierć.Nie znała i nie pamiętała ich twarzy ni głosów, nic dla niej nie znaczyli, a moment gdystaną się znów naprawdę jej wspomnieniem, nie powinien wprowadzić większych zmian.Belialpewnie była niezwykle dumna ze swojego dzieła, ale nie kochała aniołów, byli dla niej raczejwspaniałym rynsztunkiem.Obecna Belial wiedziała z całą pewnością, że nie zawaha się anichwili, gdy przyjdzie jej wybierać pomiędzy najlepszymi nawet maszynami bojowymi, a istotamiz krwi i kości, drogimi jej sercu.Aniołowie zginą, zanim zdołają zbliżyć się do jezdzców.A dlazdobycia całkowitej pewności ukryje Pistisa, Farysa i Sylwana przed samą sobą, tak jak uczyniłato ongiś z Nuadą, Apollyonem i Samaelem. Zdrajca, który rościł sobie prawa do bycia moim ojcem, przekazał mi przez miriady latmnóstwo kłamstw powiedziała głośno, widząc niepewny wzrok Oriole ale czasem zdarzałomu się powiedzieć coś z sensem i godnego zapamiętania.Jak na przykład: nigdy nie daj sobiewmówić, że nie masz wyboru.Nie dam.Potrafię się ich wyrzec, nie potrafię i nie chcę zgodzićsię na ich śmierć.Soki wierzby krążyły leniwie, za nic sobie mając problemy wielkich i małych tego świata.Jedna z wiotkich witek zaplątała się między czarne włosy.Kiedy dziewczyna ponowniepodniosła wzrok, na miejscu białowłosej, wśród gałązek i liści, siedziała najpiękniejsza wilga,jaką kiedykolwiek zdarzyło jej się oglądać.Zamiast piór otulały ją czarno-złote płomienie.Spozakurtyny płomieni, niczym dwa maleńkie gagaty, czerniły się oczy ptaka.Wilga przechyliłagłówkę.Ciemność jest nie tylko brakiem światła, jest czymś znacznie więcej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]