[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko Ameryka ma większy kontyngent.- Czy znasz osobiście któregoś z Japończyków?- Dwóch czy trzech.Yasuko Horikawa dość krótko była w mojej klasie w Kioto, jeszcze w szkole średniej.Może ją pamiętasz; była bardzo, bardzo inteligentna.Miała duże zęby i bardzo grube szkła w okularach.Ona jest, lub była, chemiczką w Dai-Nippon.Pan Watanabe uśmiechnął się.- Chyba ją pamiętam - powiedział.- Czy to ona przyszła do nas wtedy, kiedy Keiko grała na fortepianie?- Chyba tak - rzekł Kenji siląc się na uśmiech.- Ale z tamtego wieczora zapamiętałem tylkoKeiko.Pan Watanabe dopił sake.Młodsza kelnerka, klęcząca w rogu pokoju, zbliżyła się do stołu, aby ponownie napełnić jego czarkę.- Boję się przestępców - powiedział pan Watanabe, gdy dziewczyna odeszła.- Nie rozumiem, o czym mówisz?- W jednym z pism czytałem artykuł o tym, że do wyprawy na Marsa komisja ISA rekrutowała kilkuset skazańców, którzy znajdą się w waszej kolonii Lowell.Podkreślano, że ludzie ci w więzieniu zachowywali się wzorowo i byli wszechstronnie uzdolnieni.Ale dlaczego w ogóle zdecydowano się na wysłanie przestępców?Kenji napił się piwa.- Prawdę mówiąc, my także mieliśmy kłopoty z rekrutowaniem ochotników.Po pierwsze, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tak niewielu ludzi będzie chciało polecieć na Marsa i postawiliśmy kandydatom zbyt wysokie wymagania.Po drugie, pięcioletni pobyt jest zbyt długi.Młodzi ludzie przeważnie nie wiedzą, co będą robić w przyszłości i boją się podjąć decyzję, która ograniczyłaby ich swobodę na tak długi okres.Poza tym prasa i telewizja podważyła zasadność kwalifikacji, jakich wymagaliśmy od aplikantów, oraz przedstawiła ponury obraz marsjańskich kolonii sprzed stu lat.Ludzie przestraszyli się tego, co zobaczyli w telewizji; boją się, że historia upadku kolonii może się powtórzyć.Kenji przerwał na chwilę.Jego ojciec milczał.- Poza tym, jak sam dobrze wiesz, doszło do załamania finansów wyprawy.Organizowano ją w zeszłym roku, podczas cięć budżetowych i postanowiono, że koszty dałoby się obniżyć poprzez wysłanie na Marsa wzorowo sprawujących się więźniów.Oprócz skromnego wynagrodzenia istniało wiele powodów, aby przyjąć tę propozycję.Zgoda na wyjazd oznaczała automatyczne anulowanie kary, czyli wolność po powrocie na Ziemię.Poza tym byli więźniowie mieli otrzymać pełne prawa obywateli kolonii Lowell i nikt nie mógłby sprawować nad nimi kontroli.Kenji urwał, bo przy stole znów zjawiła się kelnerka, wniosła tacę z pieczoną rybą.Pan Watanabe wziął do ręki pałeczki i zjadł kawałek ryby.- Oishii desu - rzekł do syna z uśmiechem.Kenji zabrał się do swojej porcji.Rozmowa o byłych więźniach w kolonii Lowell najwidoczniej dobiegła końca.Kenji spojrzał przed siebie, tam, gdzie rozpościerał się przepiękny ogród.Niewielki strumyczek spływał po kamiennych schodach i przepływał pośród kilku karłowatych drzew.W japońskiej tradycji osoba siedząca twarzą do ogrodu zawsze była gościem honorowym.Pan Watanabe poprosił aby Kenji zechciał przyjąć to wyróżnienie.- Nie udało się namówić żadnych Chińczyków? - spytał, gdy zjedli pieczoną rybę.Kenji potrząsnął głową.- Mieliśmy tylko kilku kandydatów z Singapuru i Malezji.Rządy Chin i Brazylii zabroniły swoim obywatelom udziału w wyprawie.Po Brazylii spodziewano się czegoś w tym rodzaju, praktycznie rzecz biorąc kraj ten jest w stanie zimnej wojny z COG.Ale wszyscy liczyliśmy na Chińczyków.Widocznie stuletniej izolacji nie da się przełamać w jednej chwili.- Nie możesz ich winić.Ich kraj poniósł ogromne straty w okresie Wielkiego Chaosu.Cały zagraniczny kapitał zniknął w ciągu jednego dnia, a to spowodowało załamanie gospodarki.- Udało nam się zachęcić około stu afrykańskich Murzynów i kilkunastu Arabów.Ale większość kandydatów pochodzi z krajów, które są aktywnymi członkami ISA.Myślę, że to raczej zrozumiałe.Kenji się zawstydził.Od chwili gdy znaleźli się w restauracji rozmawiali wyłącznie o jego wyprawie.Przez następną godzinę rozmawiali więc o pracy pana Watanabe w koncernie International Robotics.Ojciec Kenjiego od pewnego czas zajmował stanowisko szefa firmy i z dumą mówił o “swoim" koncernie.Firma była największym na świecie producentem robotów, zarówno biurowych jak i fabrycznych.Roczne obroty IR-u, jak w skrócie nazywano koncern, stawiały go pośród pięćdziesięciu największych firm świata.- W przyszłym roku skończę sześćdziesiąt dwa lata - rzekł pan Watanabe.Sake sprawiła, że stał się bardziej rozmowny niż zwykle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]