[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UpadÅ‚ na brzuch: Señor capitan!  zawoÅ‚aÅ‚ rozpaczliwie  no me mateis! yo os dire la verdad11. No! mruknÄ…Å‚ Tomasz, krzyżujÄ…c rÄ™ce.PatrzyÅ‚ nie na Mulata, lecz na Mary Rackam. Jest droga, pewna droga  twierdziÅ‚ Mulat, mówiÄ…c wciąż po hiszpaÅ„sku, jak gdyby wtym okropnym strachu zapomniaÅ‚ wszelkiego jÄ™zyka oprócz swego, nawet gwary flibustie-rów, gwary zrozumiaÅ‚ej i używanej w caÅ‚ej Ameryce. Nie mówiÅ‚em ci? Nie mówiÅ‚em ci, że jest droga?  powtarzaÅ‚ Tomasz zwracajÄ…c siÄ™ doMary. Droga ta okrąża góry z zachodu.DwanaÅ›cie mil w górÄ™ od miasta na Rio GrandÄ™ jestbród.PrzeszedÅ‚szy przez ten bród z lewego brzegu na prawy, może pan wejść do Ciudad-Realu przez sawannÄ™ bez żadnej przeszkody. Droga ta  podjÄ…Å‚ Tomasz, mówiÄ…c wciąż do Mary Rackam  z pewnoÅ›ciÄ… kryje jakÄ…Å›zasadzkÄ™. Niech pan w to nie wierzy, panie kapitanie!  zawoÅ‚aÅ‚ Mulat. %7Å‚adnej zasadzki! MówiÄ™prawdÄ™!. Ale, jeżeli bÄ™dzie  ciÄ…gnÄ…Å‚ Tomasz  to tym gorzej dla naszych trzech przewodników,których obedrÄ™ żywcem ze skóry wÅ‚asnym nożem. Niech tak bÄ™dzie, panie kapitanie! A darujesz nam życie, jeżeli wszystko pójdzie dobrze,czy tak? DarujÄ™ życie!  zgodziÅ‚ siÄ™ Tomasz.PodszedÅ‚ do korsarki i uderzyÅ‚ jÄ… po ramieniu. Powiedzieli, tak czy nie? Jak ci siÄ™ zdaje?  tu wybuchnÄ…Å‚ konwulsyjnym Å›miechem. Rany boskie!  krzyknęła Mary Rackam. Ależ szelma z naszego generaÅ‚a! SÅ‚odki jakbaranek, jak mi życie miÅ‚e! Hurra! Niech żyje Tomasz Baranek12  wykrzyknÄ…Å‚ naraz Rudobrody.DwadzieÅ›cia gardeÅ‚ powtórzyÅ‚o okrzyk: Hurra! Niech żyje Tomasz Baranek!ZmiejÄ…c siÄ™ ciÄ…gle tym samym niesamowitym Å›miechem Tomasz  Baranek, otworzyÅ‚prawÄ… rÄ™kÄ™ i zwróciÅ‚ jÄ… ku flibustierom, jak gdyby tym gestem przyjmujÄ…c przydomek. L Agnelet? Niech bÄ™dzie!  rzekÅ‚. BÄ™dÄ™ zatem odtÄ…d Barankiem.A teraz, jazda! Ster wlewo i kurs na zachód.Zawiezmy weÅ‚nÄ™ Baranka wilczkom z Ciudad-Realu!IXZbliżywszy siÄ™ na niewielkÄ… odlegÅ‚ość od waÅ‚u, Tomasz Trublet  zwany Tomaszeml Agneletem  zatrzymaÅ‚ jednym gestem gromadÄ™ szalonych głów, którym sam przewodziÅ‚.11Panie kapitanie! Nie zabijaj mnie! Powiem panu prawdÄ™ (przyp.aut.).12W oryginale powieść ma tytuÅ‚:  Thomas 1 Agnelet (1 agnelet  jagniÄ…tko, baranek).Przydomek bohateraw tej scenie wÅ‚aÅ›nie bierze poczÄ…tek (przyp.tÅ‚um.).65 BrnÄ…c poÅ›ród wysokiej trawy, wysunÄ…Å‚ siÄ™ jakieÅ› trzydzieÅ›ci kroków naprzód, ażeby oszaco-wać dokÅ‚adnie pozycjÄ™ nieprzyjacielskÄ….Trzy strzaÅ‚y z muszkietu rozlegÅ‚y siÄ™ jeden po dru-gim, co Å›wiadczyÅ‚o o tym, że warty bastionów bacznie czuwaÅ‚y.Zwisnęła także strzaÅ‚a, wÅ›ródobroÅ„ców bowiem nie brakÅ‚o Indian.Ale Tomasz nie zważaÅ‚ na strzaÅ‚y ani na kule.ZawszegardzÄ…cy niebezpieczeÅ„stwem, badaÅ‚ teraz tylko wyglÄ…d obwaÅ‚owania, aby wybrać najlepszypunkt do ataku.Miasto  Ciudad-Real w Nowej Granadzie  byÅ‚o zbudowane na pÅ‚askowzgórzu stromymze wszystkich stron, z wyjÄ…tkiem tej, która zwracaÅ‚a siÄ™ ku rzece.Tu prawie Å‚agodny spadekkoÅ„czyÅ‚ siÄ™ nabrzeżem, przy którym okrÄ™ty mogÅ‚y wygodnie dokonywać zaÅ‚adunku i wyÅ‚a-dunku pod osÅ‚onÄ… kilku potężnych baterii na poziomie wody, stanowiÄ…cych pierwszÄ… liniÄ™fortyfikacji ze strony morza.Powyżej i poniżej tego nabrzeża poprzedzaÅ‚y fortyfikacje lÄ…dowedwie wielkie wieżyce, blankujÄ…c do pewnego stopnia samÄ… pochyÅ‚ość pÅ‚aszczyzny, która sÅ‚u-żyÅ‚a jako cokół dla miasta, waÅ‚u i półkola szaÅ„ców.Atak na którykolwiek punkt tej doskonalepomyÅ›lanej fortyfikacji mógÅ‚ być wiÄ™cej niż trudny.Przed fosÄ… wznosiÅ‚ siÄ™ mur poprzecinany wartowniami.Różnorodne palisady broniÅ‚y wej-Å›cia do wielkich fortów.W najwyższym punkcie waÅ‚u liczne baterie wysuwaÅ‚y lufy dziaÅ‚ wewszystkich kierunkach.A ponad tymi bateriami nie widziaÅ‚o siÄ™ już nic prócz kilku wież ko-Å›cielnych  tak dalece wysokość murów przewyższaÅ‚a każdy dom i nawet każdy gmach pu-bliczny miasta.RozlegÅ‚y siÄ™ znowu, trzy strzaÅ‚y z muszkietu: straże miaÅ‚y czas do nabiciabroni.Kula, odbiwszy siÄ™ o kamieÅ„, upadÅ‚a o dwa kroki przed niewzruszonym Tomaszem.Zobaczywszy wreszcie to, co chciaÅ‚ zobaczyć, Tomasz zarzÄ…dziÅ‚ odwrót, wycofujÄ…c siÄ™ razemze swoimi kompanami.Hiszpanie z wartowni, domyÅ›lajÄ…c siÄ™, iż chce dokonać ataku, lżyli goz dala, nazywajÄ…c szczeniakiem.OdpowiedziaÅ‚ na to Å›miechem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •