[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatnio McCosky poświęcał najwięcej czasu ludziom z pewnej firmyinformatycznej, która miała zeskanować wszystkie stare dokumenty i sprawić, bystały się dostępne poprzez wewnętrzną sieć FBI.Dzięki nim za kilka lat wszystko to,co zostało zamknięte w szafach, będzie można odnalezć w przeciągu kilku sekund,korzystając z komputera.Potem już tylko drukarka wydrukuje listę wymaganych akt.I nikt nie będzie potrzebował gońców biurowych.Przynajmniej tak wyglądała teoria.W praktyce, ze względów prawnych i nietylko, niczego nie dało się robić bez papieru, nawet jeśli ludzie z zarządu nie potrafilitego przyjąć do wiadomości.Ważne e-maile należało wydrukować orazzarchiwizować.Trzeba było podpisywać formularze.Dokumenty o mocy dowodowejnależało przechowywać także po zakończeniu odpowiednich procesów sądowych. Masz zagwarantowaną robotę na jeszcze co najmniej dziesięć lat  wesołooznajmił McCosky Dylanowi, kiedy ten zaczynał pracę. A zatem korzystaj z tego.Gdyby McCosky wiedział, jakie korzyści Dylan Farrell ciągnie ze swojegozajęcia, pewnie straciłby dobry humor.Nikt jeszcze nie zauważył, że Dylan nie tylko przewozi akta, ale również je czyta.Nikomu nie przyszło do głowy, że w dzisiejszych czasach, kiedy podobno wszystkoopiera się na komputerach, ktoś jest w stanie, jedynie dzięki papierowymdokumentom, posiąść informacje o FBI, jej współpracownikach, o wszystkichtoczących się sprawach.A przede wszystkim nikt by nie uwierzył, że właśnie DylanFarrell, ten gamoniowaty smarkacz, wyglądający jak gdyby ledwie umiał zliczyć do trzech, wie o akcjach FBI więcej niż ktokolwiek inny w tym budynku.I zdumiałby się, gdyby się dowiedział, dlaczego Farrell to wszystko robi. 17 |  Mój chip  powiedział Christopher, zaskoczony faktem, że tak trudnomówić mu o tym w obecności ojca. Wtedy ty mi go wszczepiłeś.Przypominaszsobie?Tata siedział na łóżku polowym, ręce miał skrzyżowane na piersiach, a spojrzeniewbite w ziemię.Teraz jednak uniósł głowę i badawczo spojrzał na syna. To byłem ja? Jesteś pewien? Nie chodzi o właściwą implantację.To zrobili ci ludzie, którzy z tobą byli.Alety mi objaśniłeś, jak przebiega operacja.To, że trzeba ostrą końcówką iniektoraprzewiercić otwór w tylnej ścianie jamy nosowej, aby dotrzeć do nerwu węchu.To, żeprzechodząc przez kość, wiertło narobi dużego hałasu.Christopherowi znowu to wszystko stanęło przed oczami  stał przy futryniedrzwi z głową przytwierdzoną do zwornicy.Towarzyszyło mu pięć osób.Tata, jakaśkobieta i jeszcze jakichś trzech ludzi.Dwóch mężczyzn odcięło Christopherowiwszystkie drogi ucieczki.Kobieta zaaplikowała znieczulenie miejscowe.A trzecimężczyzna wszczepiał chip.Jednak to właśnie tata umieścił urządzenie w iniektorze. Naprawdę tego nie pamiętasz? Trzymałeś ten futerał przed moją twarzą, takjakbyś chciał, żebym zobaczył, co robisz.I były w nim dwa chipy.Dwa! Jedenw uchwycie, a drugi, ten, który wybrałeś, leżał obok, tak po prostu.Jak gdybyś goprzeszmuglował.Tata mocno zmarszczył czoło. Tak.Zgadza się.Mam takie wspomnienie.Bardzo słabe.Tak jak wtedy, gdyczasem wychodzi się z domu i zastanawia, czy wyłączyło się piecyk.Sądzi się, żeraczej tak, ale nie ma się całkowitej pewności. Wybrałeś ten drugi chip.Nie ten w uchwycie.Tyle że ten drugi był uszkodzony powiedział Christopher i uważnie wpatrywał się w oczy ojca.Niczego w nichjednak nie zobaczył. Miałeś w ręku pęsetę.Miałeś już sięgnąć po ten chipw uchwycie, ale potem nagle ręka drgnęła ci w bok.W ostatniej chwili wybrałeś inny. Hmm. Tata wzruszył ramionami. Możliwe.A czy tak było naprawdę, to jużtego nie wiem. Wszczepiłeś mi uszkodzony chip.Taki, który mógłbym kontrolować.Przez całyczas myślałem, że zrobiłeś to świadomie.Po to, żeby dać mi szansę, abym sięuwolnił.Tata wyprostował się, jak gdyby musiał zrzucić z siebie ogromny ciężar, i jęknąłze złością. Zwiadomie? Kiedy jest się częścią Koherencji, nie można zrobić świadomieniczego, z czym się ona nie zgadza.Po prostu się nie da.Jeśli.Umilkł i zaczął nasłuchiwać, jak gdyby skądś dobiegł go jakiś dziwny odgłos.  Poczekaj.Przypominam sobie coś.Spojrzał gdzieś w pustkę. W lewej ręce trzymałem chip, a w prawej nóż.Umieściłem nóż przy dwóchnajbardziej wystających łączach, wykonałem szybkie, głębokie cięcie i zastanowiłemsię, po co to właściwie robię.Wiesz, tak jak wtedy, kiedy podczas rozmowytelefonicznej bezwiednie rysuje się jakieś ludziki i dziwi się potem, co to za rysunekpowstał.Jednak po chwili nóż zjechał mi na palec, a ból wyparł myśli. Uniósł lewądłoń i pokazał Christopherowi palec wskazujący.Opuszkę przecinała głęboka szrama.Skaleczenie już się wygoiło, lecz wciąż byłodobrze widoczne. Zrobiłeś to nieświadomie  powiedział Christopher. Obok Koherencji.Mimowszystko. Strasznie krwawiło  stwierdził ojciec i zadumany przyglądał się palcom.Jeszcze to pamiętam. Zrobiłeś to nieświadomie  powtórzył Christopher.Uszczęśliwiało go, że mógłtak myśleć. 18 | Dzień zaczął się tak jak każdy inny dzień poprzedniego miesiąca.Dylanpodpisał listę, powiedział  dzień dobry McCosky emu, który jak zwykle, skryty zagazetą, wymruczał w odpowiedzi coś niezrozumiałego.Dylan przebrał się, wyłowiłz drukarki listę wymaganych akt, po czym zabrał się do pracy.Przed wejściem do archiwum, podobnie jak w stu innych miejscach w budynku,wisiał najnowszy plakat zatytułowany Lista osób najbardziej poszukiwanych przezFBI.Dylan, przechodząc obok, zawsze rzucał na nią okiem.Jego uwagę zwróciłozdjęcie brodatego, długowłosego mężczyzny podpisane Jere-miah Jones (48), alias Prorok.Poszukiwany w związku z licznymi atakami bombowymi, podczas którychbyły ofiary śmiertelne, oraz kierowaniem organizacją przestępczą.Zdjęcie wciążzajmowało pierwsze miejsce.Dylan był przekonany, że ten człowiek jest niewinny.Miał co do tego absolutnąpewność.Bo przypadkiem osobiście znał Jeremiaha Jonesa.Swego czasu Jones i jego przyjaciele mieszkali w małej, samowystarczalnejosadzie na wschodnim wybrzeżu.Hodowali kury i kozy, sadzili warzywa oraz sializboże [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •