[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.DzieliÅ‚a z nim wszystkie nadzieje iwszystkie lÄ™ki, zachowaÅ‚a wspomnienie chwil zbliżenia, kiedy ich duszezespalaÅ‚y siÄ™ w jednÄ….Seti żyÅ‚ w jej wÄ…tÅ‚ym ciele.Kiedy Tuja zobaczyÅ‚a nadchodzÄ…cego Ramzesa, ogarnęło jÄ… uczucie, żema oto przed sobÄ… nie naruszonÄ… moc zmarÅ‚ego króla.W osobowoÅ›cimÅ‚odego faraona nie byÅ‚o żadnego z tych pÄ™knięć, które osÅ‚abiajÄ…wiÄ™kszość ludzi.ByÅ‚ wyciosany z litego bloku, byÅ‚ jak obelisk, który oprzesiÄ™ każdej burzy.Do jego niewzruszonej mocy dochodziÅ‚a caÅ‚a siÅ‚a, jakÄ…daje mÅ‚odość.Ramzes ucaÅ‚owaÅ‚ dÅ‚onie matki i usiadÅ‚ po jej prawicy.- Przez caÅ‚y dzieÅ„ byÅ‚aÅ› zajÄ™ta pisaniem.Także noc.- Czy wybaczyÅ‚byÅ›, gdybym zapomniaÅ‚a o najmniejszym szczególe?SkÄ…d jednak ta zatroskana mina?Tuja bardzo Å‚atwo odczytywaÅ‚a stan jego ducha.- Wielki kapÅ‚an Amona rzuca wyzwanie wÅ‚adzy królewskiej.- Seti to przewidziaÅ‚.PrÄ™dzej czy pózniej musiaÅ‚o dojść do starcia. - Co uczyniÅ‚by ojciec?- CzyżbyÅ› nie wiedziaÅ‚? Masz przed sobÄ… tylko jednÄ… drogÄ™.- To samo powiedziaÅ‚a Nefertari.- Jest królowÄ… Egiptu, Ramzesie, i strażniczkÄ… Zasady.- Nie zachÄ™casz mnie do umiaru?- Kiedy zagrożona jest spójność kraju, trzeba zapomnieć o umiarze.- ZÅ‚ożenie z urzÄ™du wielkiego kapÅ‚ana Amona wywoÅ‚a ogromnewzburzenie.- Kto jednak wÅ‚ada, mój synu, ty czy on?23.Karawana osłów opuÅ›ciÅ‚a mury Karnaku.Przodem szedÅ‚ stary siwyosioÅ‚, który znaÅ‚ każde ziarnko piasku na drodze miÄ™dzy tkalniÄ… a Å›wiÄ…tyniÄ…i narzucaÅ‚ mÅ‚odszym zwierzÄ™tom krok równy i peÅ‚en godnoÅ›ci.Ponieważ zapowiedziano wiÄ™kszÄ… dostawÄ™, Bachen oraz jeszcze jedenkapÅ‚an dostali polecenie udania siÄ™ do skÅ‚adów by potwierdzić odbiórtowaru.KażdÄ… sztukÄ™ lnu przeznaczonÄ… na obrzÄ™dowe szaty oznaczanonumerem, który wpisywano do rejestru, dodajÄ…c informacjÄ™ co dopochodzenia i jakoÅ›ci tkaniny.- PiÄ™kny materiaÅ‚ - zauważyÅ‚ towarzysz Bachen, niepozorny z wyglÄ…dumÅ‚odzieniec.- JesteÅ› tu nowy?- PrzybyÅ‚em kilka miesiÄ™cy temu.- Podoba ci siÄ™ życie w Kanaku?- Takiego życia pragnÄ…Å‚em.- JesteÅ› sÅ‚ugÄ… Å›wiÄ…tynnym, ale kim poza tym?- Moja przeszÅ‚ość odeszÅ‚a w zapomnienie.ChcÄ™ do koÅ„ca życia sÅ‚użyć wÅ›wiÄ…tyni.- Ja sÅ‚użę dwa miesiÄ…ce w skÅ‚adzie, a potem wracam do miasta i tampracujÄ™ jako nadzorca.Nie jest to zbyt mÄ™czÄ…ce zajÄ™cie.Inaczej niż tutaj,gdzie nie ma siÄ™ chwili wytchnienia!- Czemu wiÄ™c podejmujesz ten trud?- To moja sprawa.ZajmÄ™ siÄ™ tkaninami najwyższej jakoÅ›ci, typozostaÅ‚ymi.Po zdjÄ™ciu juków z kolejnego osÅ‚a magazynierzy ukÅ‚adali ostrożniesztuki lnu na okrytych płótnem saniach.Bachen przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ każdejsztuce i zapisywaÅ‚ jÄ… na drewnianej tabliczce, dodajÄ…c zawsze datÄ™dostawy.MiaÅ‚ wrażenie, że współtowarzysz nie przykÅ‚ada siÄ™ zbytnio dopracy i przez wiÄ™kszość czasu rozglÄ…da wokół, jakby baÅ‚ siÄ™, że ktoÅ› goÅ›ledzi.- Chce mi siÄ™ pić.A tobie?- ChÄ™tnie siÄ™ napijÄ™.Niepozorny kapÅ‚an zniknÄ…Å‚, zostawiajÄ…c swojÄ… tabliczkÄ™ na grzbieciestarego siwego osÅ‚a.Bachen zerknÄ…Å‚ na niÄ….ZobaczyÅ‚ tylko kilka wziÄ™tych z wyobrazni hieroglificznych znaków,które nie miaÅ‚y żadnego zwiÄ…zku ze sprawÄ… dostaw lnu pierwszej jakoÅ›ci.Kiedy kapÅ‚an wróciÅ‚ z bukÅ‚akiem chÅ‚odnej wody, Bachen wziÄ…Å‚ siÄ™ z powrotem do swojej pracy.- Napij siÄ™, to smaczna woda.- To nieludzkie, że każą nam pracować w taki upaÅ‚.- OsÅ‚y siÄ™ nie skarżą.- %7Å‚artowniÅ›- Wkrótce skoÅ„czysz, prawda?- Nie tak szybko! Kiedy bÄ™dzie po wszystkim, musimy sprawdzić, czytowar uÅ‚ożono we wÅ‚aÅ›ciwym miejscu.- A tabliczki?- Oddasz mi swojÄ…, a ja zaniosÄ™ obie do rejestru.- To daleko od skÅ‚adów?- Niezbyt, ale jednak kawaÅ‚ek.- BÄ™dÄ™ miaÅ‚ sposobność, by siÄ™ tam pokazać.- UrzÄ™dnicy majÄ… swoje zwyczaje i nie lubiÄ… ich zmieniać.- Czy taka rutyna nie przynosi uszczerbku pracy?- DziÄ™kujÄ™ za propozycjÄ™, ale poradzÄ™ sobie sam.KapÅ‚an byÅ‚ wyraznie zbity z tropu.OdszedÅ‚ na bok, żeby nikt niewidziaÅ‚, co pisze.- Skurcz palców, przyjacielu?- Nie, nic mi nie jest.- ChcÄ™, byÅ› mnie uspokoiÅ‚.Czy na pewno umiesz pisać?KapÅ‚an obrzuciÅ‚ Bachena spojrzeniem peÅ‚nym urazy.- SkÄ…d to pytanie?- WidziaÅ‚em tabliczkÄ™, którÄ… zostawiÅ‚eÅ› na grzbiecie osÅ‚a.- JesteÅ› zbyt ciekawy.- I miaÅ‚em powody.JeÅ›li chcesz, wpiszÄ™ za ciebie wÅ‚aÅ›ciwe znaki.Wprzeciwnym razie nie przyjmÄ… twojej tabliczki i czekajÄ… ciÄ™ kÅ‚opoty.- Nie udawaj, Bachenie, że niczego nie rozumiesz.- A co miaÅ‚bym rozumieć?- No, dość tego! Też chcesz siÄ™ obÅ‚owić.To normalne, ale za bardzo cispieszno.- WyjaÅ›nij, co masz na myÅ›li.KapÅ‚an o niepozornej twarzy podszedÅ‚ do Bachena i zaczÄ…Å‚ mówićściszonym gÅ‚osem:- Ta Å›wiÄ…tynia jest bogata, bardzo bogata, a my musimy sobie jakoÅ›radzić.ZnikniÄ™cie kilku piÄ™knych sztuk płótna nie zrujnuje Karnaku, myzaÅ›, sprzedajÄ…c je dobrym klientom, ubijemy doskonaÅ‚y interes.Jasne?- Biuro rejestracyjne zostaÅ‚o wciÄ…gniÄ™te?- Tylko pisarz i dwóch magazynierów.Skoro sztuki płótna nie zostaÅ‚yzarejestrowane, nie ma ich, a my możemy dyskretnie je sprzedać.- Nie boisz siÄ™, że wpadniesz?- Możesz być spokojny.- Nasi przeÅ‚ożeni.- PrzeÅ‚ożeni majÄ… inne sprawy na gÅ‚owie.Kto ci powiedziaÅ‚, że nieprzymykajÄ… na wszystko oczu? Jakiej części zysku chcesz dla siebie?- No cóż.Jak najwiÄ™kszej.- WidzÄ™, że nie obejdziesz siÄ™ byle czym! BÄ™dzie z nas dobry zespół.WciÄ…gu kilku lat każdy zarobi maÅ‚Ä… fortunÄ™ i nie bÄ™dzie musiaÅ‚ tutaj pracować.KoÅ„czymy ze sprawÄ… tej dostawy?Bachen skinÄ…Å‚ potakujÄ…co gÅ‚owÄ….Að ðNefertari oparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na ramieniu Ramzesa.WÅ‚aÅ›nie wstaÅ‚o sÅ‚oÅ„ce,zalewajÄ…c ich sypialniÄ™ potężnym porannym blaskiem.Oboje z czciÄ…odnosili siÄ™ do tego codziennego cudu, do tego powtarzajÄ…cego siÄ™ ciÄ…glezwyciÄ™stwa Å›wiatÅ‚a nad mrokiem.OdprawiajÄ…c obrzÄ…dki, królewscymałżonkowie brali udziaÅ‚ w wÄ™drówce sÅ‚onecznej Å‚odzi przez podziemneprzestrzenie i w walce boskiej zaÅ‚ogi przeciwko olbrzymiemu smokowi,który chciaÅ‚ zniszczyć dzieÅ‚o stworzenia.- PotrzebujÄ™ twojej magii, Nefertari.Mam przed sobÄ… trudny dzieÅ„.- Czy twoja matka jest tego samego zdania co ja?- WidzÄ™, że wy dwie cudownie siÄ™ uzupeÅ‚niacie.- Tak samo patrzymy na Å›wiat - przyznaÅ‚a z uÅ›miechem.- PrzekonaÅ‚yÅ›cie mnie.ZÅ‚ożę dzisiaj z urzÄ™du wielkiego kapÅ‚ana Amona.- Czemu zwlekaÅ‚eÅ›?- Potrzebny byÅ‚ mi dowód, że posiadÅ‚oÅ›ci sÄ… zle zarzÄ…dzane.- I zdobyÅ‚eÅ› taki dowód?- Bachen, niegdyÅ› mój instruktor wojskowy, a teraz kapÅ‚an, odkryÅ‚nielegalny handel płótnem, w który zamieszanych jest wielu urzÄ™dnikówKarnaku.Albo sam wielki kapÅ‚an ma w tym swój udziaÅ‚, albo nie panujenad sytuacjÄ….W jednym i drugim przypadku nie można pozostawić go naczele hierarchii kapÅ‚aÅ„skiej.- Czy Bachen to czÅ‚owiek godny zaufania?- Jest mÅ‚ody, ale Karnak staÅ‚ siÄ™ caÅ‚ym jego życiem.Po odkryciunadużyć popadÅ‚ w rozpacz.UznaÅ‚, że nie ma prawa milczeć, ale musiaÅ‚emwyrywać mu każde sÅ‚owo, żeby poznać caÅ‚Ä… prawdÄ™.Bachen nie jestdonosicielem, nie ma też żadnych ambicji.- Kiedy spotkasz siÄ™ z wielkim kapÅ‚anem?- Dzisiaj rano.Czeka mnie trudne starcie.Wyprze siÄ™ wszelkiejodpowiedzialnoÅ›ci, bÄ™dzie krzyczaÅ‚, że spotyka go niesprawiedliwość.- Czego siÄ™ lÄ™kasz?- %7Å‚e wielki kapÅ‚an doprowadzi do sparaliżowania gospodarki Å›wiÄ…tynneji przynajmniej na jakiÅ› czas sparaliżuje dostawy żywnoÅ›ciowe.Oto jakÄ…cenÄ™ trzeba zapÅ‚acić, żeby unicestwić próbÄ™ podziaÅ‚u kraju.Powaga brzmiÄ…ca w gÅ‚osie Ramzesa wywarÅ‚a ogromne wrażenie naNefertari [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •