[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale i tak kilka słów o nim napiszę.W trzeciej części tego rozdziału, w "Zwiat krąży wokół nas" Wick zwracauwagę Mistrzów Gry, że czasem warto utrzeć graczom nosa i uświadomić im,że nie są najważniejsi w świecie gry.To jest super patent.Można go wykorzystać na setki sposobów.Dokładnie wczoraj Multi relacjonował mi swojąsesję Neuroshimy - gracze dostali rozkaz, żeby siedzieć w bunkrze i pilnowaćjakiegoś tam odcinka drogi.Dostali rozkaz i siedzieli, jak tumany ostatnie.Wmiędzy czasie rozegrała się cała epicka przygoda obok nich.Mieli info, że cośsię dzieje, ale nie chciało im się ruszyć dupska.Cóż, przygoda nie czekała nanich.Fajne rzeczy się zdarzyły, ktoś inny dostał medal, ktoś inny zgarnąłkupę gambli.Ja skorzystałem z tego rozwiązania kilka lat temu podczas jednej z pierwszych przygód do Monastyru - kiedy projektowałem Dorię.9KOPIAGracze wjechali do osady rybackiej, a tam wszyscy uśmiechnięci, okrzyki,wiwaty.Co się dzieje? Oto z jeziora wracają rybacy, którzy rano wypłynęli najezioro zabić potężną bestię, która terroryzowała rozłożone wokół jezioraosady.Potwór pokonany.Zwycięzcy wracają do wioski.Będzie dziś świętowanie."Hej! A my? Dlaczego nikt nie czekał, aż my zabijemy potwora?!" kołatało sięw głowach graczy.Do dziś wspominamy tę sesję z Michałem."To było coś.Poczułem, że tenświat żyje, że ci rybacy mają swoje życie, swoje sprawy, swoje zadania.%7łe nieczeka, aż przyjadą gracze i wszystkich zbawią", mówi dziś, kilka lat po sesji.Prosty trik, ale dobrze działa.Bohaterowie Niezależni to nie bezbronne ludki, czekające zawsze na pomoc.Czasem radzą sobie sami.Czemu to aż tak szokuje.?10KOPIAKOPIA
[ Pobierz całość w formacie PDF ]