[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebawem myÅ›l ta skrystalizowaÅ‚a siÄ™ wyraznie; pan de Renal wyszedÅ‚, udaÅ‚ siÄ™ do rusznikarza popistolety i kazaÅ‚ je nabić.- Cóż - powtarzaÅ‚ sobie - gdyby nawet odżyÅ‚a surowa administracja cesarza Napoleona, osobiÅ›cie niemam sobie do wyrzucenia ani jednego szelÄ…ga.Co najwyżej zamykaÅ‚em oczy; ale mam w biurku nielada listy uprawniajÄ…ce mnie do tego!Zimna wÅ›ciekÅ‚ość męża przeraziÅ‚a paniÄ… de Renal; znów jęła jÄ… oblegać nieszczÄ™sna myÅ›l owdowieÅ„stwie, którÄ… z takim trudem zdoÅ‚aÅ‚a odtrÄ…cić.Zamknęła siÄ™ z mężem w gabinecie.Kilka godzinuspokajaÅ‚a go na próżno - ostatni anonim przebraÅ‚ miarÄ™.Wreszcie zdoÅ‚aÅ‚a przeobrazić odwagÄ™spoliczkowania pana Valenod na odwagÄ™ ofiarowania szeÅ›ciuset franków Julianowi celem opÅ‚aceniarocznego pobytu w seminarium.Pan de Renal, przeklinajÄ…c po sto razy dzieÅ„, w którym powziÄ…Å‚nieszczÄ™snÄ… ideÄ™ wziÄ™cia preceptora, zapomniaÅ‚ o anonimie.PocieszaÅ‚a go trochÄ™ myÅ›l, z której niezwierzyÅ‚ siÄ™ żonie: przy pewnej zrÄ™cznoÅ›ci, wyzyskujÄ…c romantyczne poglÄ…dy mÅ‚odzieÅ„ca, spodziewaÅ‚siÄ™, iż zdoÅ‚a go skÅ‚onić taÅ„szym kosztem do odrzucenia propozycji pana Valenod.O wiele trudniej byÅ‚o pani de Renal przekonać Juliana, iż wyrzekajÄ…c siÄ™ dla próżnoÅ›ci męża korzystnejposady, może bez upokorzenia przyjąć kompensatÄ™.- Ależ - powtarzaÅ‚ Julian - nigdy ani przez chwilÄ™ nie miaÅ‚em zamiaru przyjąć tej propozycji.ZanadtoprzyzwyczailiÅ›cie mnie do wykwintu, gruboskórność tych ludzi zabiÅ‚aby mnie.Okrutna koniecznośćugięła swÄ… żelaznÄ… rÄ™kÄ… wolÄ™ Juliana.Duma podsuwaÅ‚a mu ten pozór, aby sumÄ™ ofiarowanÄ… przez meraprzyjąć jedynie jako pożyczkÄ™ i wystawić oblig urÄ™czajÄ…cy za pięć lat zwrot jej z procentami. Pani de Renal wciąż miaÅ‚a jakieÅ› kilka tysiÄ™cy franków ukryte w grocie.OfiarowaÅ‚a mu je z drżeniem, ażnadto czujÄ…c, iż odrzuci z gniewem tÄ™ ofiarÄ™.- Czy chcesz mi zohydzić pamięć naszej miÅ‚oÅ›ci?Wreszcie Julian opuÅ›ciÅ‚ Verrieres.Pan de Renal byÅ‚ uszczęśliwiony.W obmierzÅ‚ej chwili przyjmowaniapieniÄ™dzy poÅ›wiÄ™cenie okazaÅ‚o siÄ™ zbyt ciężkie dla Juliana.OdmówiÅ‚ stanowczo.Pan de Renal rzuciÅ‚ musiÄ™ na szyjÄ™ ze Å‚zami w oczach.Kiedy Julian poprosiÅ‚ go o Å›wiadectwo, nie mógÅ‚ w swym entuzjazmieznalezć dość chlubnych wyrażeÅ„ na jego pochwaÅ‚Ä™.Bohater nasz miaÅ‚ zaoszczÄ™dzonych pięć ludwików;o takąż sumÄ™ zamierzaÅ‚ prosić Fouquégo.ByÅ‚ bardzo wzruszony.Ale o milÄ™ za Verrieres, gdzie zostawiÅ‚tyle miÅ‚oÅ›ci, myÅ›laÅ‚ już tylko o szczęściu oglÄ…dania Besançon, stolicy, dużego warownego miasta.Wczasie krótkiej trzydniowej rozÅ‚Ä…ki pani de Renal byÅ‚a pastwÄ… jednej z najokrutniejszych zÅ‚ud miÅ‚oÅ›ci.%7Å‚ycie byÅ‚o jej znoÅ›ne, miÄ™dzy niÄ… a ostatecznym nieszczęściem byÅ‚o jeszcze to oczekiwane ostatniewidzenie z Julianem.LiczyÅ‚a godziny, minuty, które jÄ… od niego dzieliÅ‚y.Wreszcie trzeciego dnia w nocyusÅ‚yszaÅ‚a z daleka umówiony sygnaÅ‚.Przebywszy tysiÄ…c niebezpieczeÅ„stw, Julian stanÄ…Å‚ przed niÄ….Od tej chwili miaÅ‚a już tylko jednÄ… myÅ›l: - widzÄ™ go po raz ostatni.- Zamiast odpowiadać na tkliwewybuchy kochanka, byÅ‚a jak trup ledwie zdradzajÄ…cy resztki życia.Kiedy siÄ™ zmuszaÅ‚a do tego, aby mupowtarzać, że go kocha, czyniÅ‚a to jakby z przymusem, co zdawaÅ‚o siÄ™ przeczyć jej sÅ‚owom.Nic niemogÅ‚o jej oderwać od okrutnej myÅ›li o wiekuistym rozÅ‚Ä…czeniu.Podejrzliwy Julian myÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™,że już o nim zapomniaÅ‚a.Na cierpkie jego sÅ‚owa odpowiedziaÅ‚y jedynie dwie Å‚zy spÅ‚ywajÄ…ce w milczeniuoraz konwulsyjny niemal uÅ›cisk rÄ™ki.- Ależ, na miÅ‚y Bóg, jak chcesz, abym ci wierzyÅ‚? - odpowiadaÅ‚ Julian na chÅ‚odne zaklÄ™cia kochanki.-Sto razy wiÄ™cej serca objawiaÅ‚aÅ› pani Derville, prostej znajomej.Pani de Renal, skamieniaÅ‚a, niewiedziaÅ‚a, co odpowiedzieć.- Niepodobna wiÄ™cej cierpieć.Mam nadziejÄ™, że umrÄ™.CzujÄ™, że serce mi stygnie.WiÄ™cej Julian nie zdoÅ‚aÅ‚ z niej wydobyć.Kiedy o Å›wicie trzeba siÄ™ byÅ‚o rozstać, Å‚zy pani de Renal ustaÅ‚ynagle zupeÅ‚nie.PatrzaÅ‚a bez sÅ‚owa, bez pieszczoty, jak Julian przywiÄ…zywaÅ‚ sznur do okna.Na próżnomówiÅ‚:- PrzyszÅ‚o nareszcie to, czego tak pragnęłaÅ›.OdtÄ…d bÄ™dziesz mogÅ‚a żyć bez wyrzutów.Zanajmniejszym niedomaganiem dzieci nie bÄ™dziesz ich widziaÅ‚a w grobie.- %7Å‚al mi, że nie możesz uÅ›cisnąć Stasia - odparÅ‚a chÅ‚odno.Zimne uÅ›ciski tego żyjÄ…cego trupa uczyniÅ‚y na Julianie wstrzÄ…sajÄ…ce wrażenie; przez kilka mil nie mógÅ‚myÅ›leć o niczym innym.PrzejÄ™ty byÅ‚ do gÅ‚Ä™bi; nim znikÅ‚ za górami, dopóki mógÅ‚ widzieć wieżę koÅ›cioÅ‚aw Verrieres, oglÄ…daÅ‚ siÄ™ czÄ™sto.XXIV [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •