[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sean Murphy podniósł się zza biurka o rozmiarach łodzi i klepnął go w ramię, po czym uścisnął swoją suchą dłonią Jego dłoń.Pacino patrzył zdumiony w niebieskie oczy wiceadmirała.— Usiądź, synu.— odezwał się rektor ochrypłym głosem.— Tak jest! — wypalił Anthony.Kolana same się pod nim ugięły i usiadł na brzeżku fotela.Murphy oparł się o biurko.— Muszę ci przekazać bardzo smutną wiadomość, Anthony — powiedział.— Zaatakowano statek pasażerski, którym wypłynął w rejs twój ojciec.To chyba terroryści, tak nam się wydaje.W wiadomościach telewizyjnych mówią, że nikt nie przeżył.Być może będziemy musieli stawić czoła faktowi, że twój tata nie żyje.Tak ci współczuję, synu.Tak ci współczuję.Anthony Michael Pacino nie słyszał już ostatnich słów wiceadmirała.Łzy płynęły mu po policzkach.Gdy tak siedział z twarzą ukrytą w dłoniach, dotarł do niego odgłos czyjegoś płaczu.Po chwili zdał sobie sprawę, że to on sam płacze.23— Cała stop! — rozkazała Petri.Okręt powoli zwolnił i zatrzymał się.Woda wokół zdawała się płonąć.Dym utrudniał oddychanie.— Wyjąć aparaty oddechowe! — poleciła oficerowi pokładowemu.Stosowane przez strażaków aparaty oddechowe składały się z czegoś w rodzaju elastycznego, gumowego płuca oraz generatora tlenu.Zastąpiły dawniejsze, ciężkie butle.— Wynieść sprzęt na pokład, otworzyć wszystkie włazy.Drużyna ratunkowa na pokład.Zarządzam „człowiek za burtą” do czasu, aż wyłowimy wszystkie pływające tu ciała.— Tak jest.mruknął pod nosem Dietz.— I wyciągniemy na okręt wszystkie ofiary, które uda nam się znaleźć, zrozumiano?— Tak jest, pani kapitan.— Dietz?— Słucham?— Niech pan się opanuje, do kurwy nędzy! Obudzić się — mamy robotę do wykonania!Przez następną godzinę członkowie załogi „Devilfisha”, wyposażeni w kamizelki ratunkowe, aparaty oddechowe oraz zapewniające im bezpieczeństwo uprzęże, wyciągali z wody ciała ofiar ataku.Niektóre z nich znajdowały się w okropnym stanie; inni wyglądali, jakby tylko spali.Kiedy na pokładzie układano kolejne ciało, oglądał je pokładowy sanitariusz Richard Keiths.Sprawdzał, kto żyje, a kto nie.Nasłuchiwał oddechu, zaglądał w oczy i od czasu do czasu unosił głowę w stronę mostka, kręcąc głową.Nadleciał śmigłowiec którejś ze stacji telewizyjnych; filmował wszystko.Poza jego terkotem i okrzykami uwijających się przy upiornej pracy marynarzy panowała zupełna cisza.Przyleciały dwa następne helikoptery, a potem pojawiły się dwa kutry oraz trzy ratunkowe samoloto-śmigłowce o przestawianych wirnikach V-55 Sea Witch w barwach Straży Przybrzeżnej.Straż Przybrzeżna skoncentrowała się na miejscach, gdzie zatonął krążownik i niszczyciele, a „Devilfish” kontynuował zbieranie ofiar z „Princess Dragon”.Petri prowadziła okręt po kręgach o zmniejszającym się stopniowo promieniu.Czuła narastający skurcz w gardle, widząc, jak żałośnie mało byłych pasażerów liniowca znajduje się na powierzchni.Na pokładzie zatopionego statku było ponad tysiąc trzystu oficerów najwyższych i średnich stopni.Ponad czterdziestu admirałów! Tymczasem spomiędzy płonących na wodzie szczątków wyłowiono niecałe sto ofiar.I tylko dziewiętnaście dawało oznaki życia.Samoloto-śmigłowce zabrały ich do Szpitala Marynarki w Portsmouth.Martwych znoszono pod pokład.W końcu zerwał się wiatr i pogasił dopalające się płomienie, rozwiał dym.Nad wodą pozostał tylko ostry, kwaskowaty zapach.Widać było teraz hektary pływających szczątków.Więcej ciał jednak nie było.Karen rozkazała przygotować okręt do zanurzenia i zawróciła do Norfolku, wioząc kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych.Zeszła z mostka, mając wrażenie, że przeżywa koszmarny sen.Przeszła górnym pokładem do mesy.Poodkręcano i usunięto z niej stoły; tu właśnie ułożono ciała, przykrywając je kocami.Kiedy weszła do zaimprowizowanej kostnicy, w nozdrza uderzył ohydny smród spalenizny, od którego omal się nie udławiła.Zaczęła jednak przyklękać przy każdym ciele i odkrywać je, żeby zobaczyć, czy uda jej się kogoś zidentyfikować.Już przy trzecim z kolei sapnęła, zaskoczona.Zobaczyła szczątki swojego szefa — admirała Phillipsa.Twarz była szara, a przez gardło przechodziła tak głęboka rana, że głowa ledwo trzymała się korpusu.Czwarte ciało także należało do admirała — nie zdjął przed atakiem munduru.Widniała na nim tabliczka z nazwiskiem: PAUL WHITE.I piąta z ofiar wydawała się znajoma, mężczyzna stracił całą dolną połowę ciała.To był wiceadmirał David Kane, zwany „Sugar”, dawny kapitan „Phoeniksa”.Admirałowie musieli stać w chwili eksplozji na pokładzie spacerowym — pomyślała Petri.Dlatego wyłowili aż tylu spośród najwyższych stopniem pasażerów statku.Karen powoli zakryła twarz Kane’a i zsunęła koc z głowy kolejnej ofiary.Zobaczyła zawsze opaloną twarz samego dowódcy Operacji Morskich.Admirał Michael Pacino.Właściwie — były dowódca Operacji Morskich — pomyślała.Wyciągnęła rękę i dotknęła delikatnie czoła zmarłego, zupełnie jakby chciała zmierzyć temperaturę swojego ukochanego dziecka.Zastanawiała się, kto mógł dokonać tej okrutnej zbrodni.* * *Michael był zewsząd otoczony światłem.Bielą tak jasną, że powinna razić go w oczy, jednak nie raziła.Cudowna światłość wyglądała pięknie Pacino ogarnęło niezwykłe, ale dobrze mu znane uczucie ciepła i radości.Patrzył na swojego ojca i na Richarda Doncheza, Nagle przestali jednak uśmiechać się do niego, jak gdyby obaj zrozumieli w tym samym momencie coś ważnego.Nie otwierając ust, ojciec powiedział:„Synu, musisz wracać”.— Nie! — odparł admirał.— Nie mogę! Nigdy tam nie wrócę.Chcę być tutaj! Z tobą i z Dickiem.Chcę zostać w tym miejscu.„Jeszcze nie nadszedł twój czas, synku.Są rzeczy, które musisz jeszcze zrobić na ziemi”.— Nie, tato, nie mam tam już nic do zrobienia.Zrobiłem wszystko, co mogłem — próbował wytłumaczyć Michael.„Nie, synku”.I nowy, świetlisty, radosny świat zniknął w mgnieniu oka.To musiał być tylko długi sen.* * *Karen Petri odkryła, że czoło admirała Pacino jest ciepłe.Zaskoczona zobaczyła, że drgnęła powieka admirała.— Sanitariusz! — zawołała.— Bosmanie Keiths! Jeden z wyłowionych żyje! Niech pan przyniesie szybko zestaw pierwszej pomocy!Do pomieszczenia wpadł Keiths z torbą w ręku.Petri pędziła już na mostek.Po niecałych pięciu minutach nad „Devilfishem” wisiał już samoloto-śmigłowiec V-55 Straży Przybrzeżnej, podnosząc w sieci ostatniego ocalonego.Po chwili odleciał, nabierając prędkości i obracając stopniowo skrzydła wraz z wirnikami o pełen kąt prosty.Pomknął w stronę Bazy Lotnictwa Marynarki Norfolk.* * *Katrina Murphy miała czterdzieści sześć lat, wyglądała jednak o piętnaście lat młodziej.Miała falujące, długie blond włosy, niebieskie jak niebo oczy i utrzymane w świetnej kondycji ciało dzięki regularnie przeprowadzanym ćwiczeniom fizycznym.Popatrzyła na hol.Drzwi otworzyły się i wszedł Sean, powłócząc nogami.Wyglądał, jakby miał się za chwilę przewrócić.Katrina zerwała się i podtrzymała męża.Pokazał na swój gabinet, sąsiadujący z holem.Zaprowadziła go do jego ulubionego skórzanego fotela i pomogła usiąść [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •