[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale w obec-nej sytuacji, biorąc pod uwagę miejsce i okoliczności, nie mogęzawiesić pani w obowiązkach służbowych.Jednakże zgodnie zartykułem czternastym, punkt trzeci regulaminu ZjednoczonejFloty Kosmicznej pozbawiam panią części praw i obowiązkówczłonka załogi.Regulamin jest do wglądu w centralnym kom-puterze.To by było na tyle w tej kwestii.- Nie zgadzam się! - wybuchła Sina.- Ta dziwka ją zabiła!Powinniśmy ją zamknąć w izolatce.To wariatka!Komandor uniósł dłoń w uspokajającym geście.- Proszę się opanować.Przerwał mu szyderczy śmiech Angeliki.- Yaka była słaba! Nie powinna opuszczać swojej rodzinkii pchać się w kosmos.Głupia idiotka dostała to, na co zasłużyła. Nie mogłam już znieść jej ciągłych narzekań, niskiej samooce-ny.Była najsłabszym ogniwem.- Przerwała, a na jej twarzy,która jeszcze przed chwilą wyrażała złość i pogardę, pojawił sięsmutek.- Trauma z dzieciństwa uczyniła ją bezradną wobecpewnych stresowych sytuacji.Ja próbowałam jej pomóc.- I w ramach tej pomocy musiałaś się z nią rżnąć, choć niewiem, czy to dobre określenie na to, co razem robiłyście? - Sinabyła wściekła.- Pieprzona lesba! Wykorzystałaś ją i odepchnę-łaś, gdy już ci się znudziła.Finderman spojrzała z wyrzutem na Daniela, a ten jakbyskulił się w sobie.Czuł się współwinny śmierci Yaki.- Nie sądziłam, że tak zareaguje - Angelika próbowała sięnieporadnie bronić.- Jestem tylko człowiekiem.- Przede wszystkim tutaj na statku jesteś psychologiem.Powinnaś przewidzieć skutki swoich poczynań.I nie zgrywaj tuprzed nami skruszonego niewiniątka.Jesteś winna jak diabli,Angelika!- Odwal się!- Dziwka.- Oczy Siny płonęły.- Po powrocie na Ziemiębędę zeznawać i dopilnuję, żeby spotkała cię zasłużona kara.- Jeśli w ogóle wrócimy na Ziemię - prychnęła lekarka.- Spokój! - Zettenberg pierwszy raz podniósł głos na swo-ich podkomendnych.- Teraz Sorono jest nam potrzebna.Ko-niec dyskusji.Rozumiemy się?!Wszyscy pokiwali głowami na znak zgody.- Pogrzeb Mashari odbędzie się jutro - rzekł już spokojnie.- Chciałbym jednak poruszyć jeszcze jedną sprawę.Od pewne-go czasu obserwuję dziwne zachowania członków załogi, które pani Sorono określi pewnie jako depresyjne.Nie możemy tegoignorować.Przyznaję, że ja także mam pewne problemy z kon-centracją, uczucie zobojętnienia, zaburzenia snu, a nawet.Zawahał się.Nie wiedział, jak nazwać to, czego wczoraj do-świadczył.W jego kajucie pojawiła się Miriam, z którą rozma-wiał około pięciu minut.Kiedy jednak po jej zniknięciu odtwo-rzył zapis z kamery rejestrującej kajutę, okazało się, że był wniej sam.Wyglądało to komicznie, a jednocześnie przerażająco,jak spoglądał na pusty kąt i do niego mówił.- Halucynacje? - dokończył za niego Meyer.Hubert skinął głową.- Zapewne ma to związek z brakiem słońca i zachwianiemtrybu dnia i nocy - odezwał się Daniel.- Od roku znajdujemysię w kosmosie, lecimy z prędkością niemalże równą światłu.Ponadto oddalenie od macierzystej planety, izolacja, to wszyst-ko są czynniki, które mają wpływ na nasze organizmy i umysły.- To coś więcej, Danielu.- zaczęła cicho Sina.- Czy wydobrze śpicie? Bo ja nie.Te wizje i sny na jawie.Nachodząmnie coraz częściej.Czasami, kiedy jestem sama, słyszę jakieśdziwne szepty.Kątem oka dostrzegam przesuwające się cienie.Tak jakby na mnie czekały, obserwowały.Nie wiem, kto to.Ale czasem.Zamilkła na chwilę, opuściła głowę.- Czasem, przemierzając korytarz, czuję się jak w surreali-stycznym śnie.Idę, idę i nie mogę dojść do celu.Otacza mnieobezwładniająca mgła, jakbym była w innym wymiarze.Nibywszystko jest takie samo, ale jednak inne.Jak gdybym nie pa-trzyła własnymi oczami, lecz oczami obcej istoty.Wydaje mi się, że ściany są żywe, tracę perspektywę i postrzeganie głębi.Pózniej wszystko wraca do normy.Nie mówcie, że z wamijest inaczej.Nie oszukacie mnie, widzę to w waszych oczach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •