[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cezar też winien z uwagi na swoje wysokie stanowisko poświęcić państwu własne namiętności i gniewy i nie posuwać się w zaciętości wobec swych nieprzyjaciół tak daleko, by chcąc im szkodzić, wyrządzał szkodę rzeczypospolitej.Jeszcze inne tego rodzaju rzeczy mówi na usprawiedliwienie Pompejusza.To samo i niemal dosłownie powtarza pretor Roscjusz, oświadczając, że mówi w imieniu Pompejusza.Było widoczne, że się to nie przyda na złagodzenie sporu.Cezar jednak, mając przed sobą ludzi odpowiednich do wykonania jego zleceń, prosi ich obu, by skoro mu przynieśli słowa Pompejusza, zechcieli również przekazać Pompejuszowi jego odpowiedź: może się uda małym trudem usunąć wielkie nieporozumienia i całą Italię uwolnić od strachu.U niego honor jest zawsze na pierwszym miejscu i od samego życia ważniejszy.Boleje nad tym, że dobrodziejstwa, jakie mu przyznał lud rzymski, nieprzyjaciele chcą mu wydrzeć godząc na jego cześć.Skróciwszy mu dowództwo o pół roku, ściąga się go do Rzymu, chociaż lud uchwalił, że może nieobecny kandydować na przyszłych wyborach.Lecz tę ujmę zniósł spokojnie dla dobra rzeczypospolitej.Wysłał pismo do senatu z żądaniem, by wszyscy jednocześnie złożyli broń, ale nawet tego nie uzyskał.W całej Italii odbywają się zaciągi, dwa legiony, które mu odjęto pod pozorem wojny z Partami, zostały zatrzymane, całe państwo jest pod bronią.Do czego to wszystko zmierza, jeśli nie do jego zguby? Pójdzie jednak na wszelkie ustępstwa, wszystko zniesie dla rzeczypospolitej.Niechaj Pompejusz wyruszy do swoich prowincji, niech obaj rozpuszczą wojska, niech wszyscy w Italii złożą broń, niechaj strach odejdzie od społeczeństwa, potem się odbędą wolne wybory, rządy wrócą do senatu i ludu rzymskiego.Żeby to możnaprędzej załatwić i uświęcić przysięgą, niech albo sam Pompejusz się zbliży, albo jemu pozwoli spotkać się ze sobą; w osobistych rozmowach da się pogodzić wszelkie sprzeczności.Z tymi zleceniami Roscjusz z Lucjuszem Cezarem docierają do Kapui, gdzie zastają konsulów i Pompejusza.Przedstawiają im żądania Cezara.Ci zaś po naradzie dają im odpowiedź na piśmie i polecają doręczyć ją Cezarowi.Treść jej była następująca: Cezar wróci do Galii, ustąpi z Ariminum, rozpuści wojsko; gdy to uczyni, Pompejusz uda się do Hiszpanii.Tymczasem, dopóki Cezar nie da gwarancji, że dotrzyma przyrzeczeń, konsu-lowie i Pompejusz nie zawieszą poboru żołnierzy.Było niegodziwością żądać, by Cezar ustąpił z Ariminum i wrócił do swojej prowincji, gdy Pompejusz zatrzymuje i prowincje, i cudze legiony; chcieć, by Cezar rozpuścił wojsko, a samemu robić nowe zaciągi; przyrzekać, że się wycofa do prowincji, a nie określić dnia, którego to nastąpi; w takim przypadku Pompejusz mógłby się nie ruszyć z miejsca przez cały czas konsulatu Cezara, a nie byłoby w tym żadnego kłamstwa ani krzywoprzysięstwa.Odbierało nadzieję utrzymania pokoju i to, że nie było mowy o konferencji i osobistym spotkaniu.Wobec tego Cezar wysyła Marka Antoniusza z Ariminum do Arretium z pięciu kohortami, sam z dwiema pozostaje w Ariminum i postanawia tam odbyć zaciąg; pojedynczymi kohortami obsadza Pisau-rum, Fanum, Ankonę.Tymczasem dostaje wiadomość, że pretor Termus z pięciu kohortami trzyma Iguwium i fortyfikuje miasto, że jednak mieszkańcy bardzo sprzyjają Cezarowi - posyła więc tam Kuriona z trzema kohortami, które miał w Pisaurum i w Ariminum.Na wieść o ich zbliżaniu się Termus, nie ufając nastrojom miasta, wyprowadza swoje kohorty i umyka.Po drodze żołnierze go odstępują i wracają do domu.Kurion, witany z zapałem, zajmuje Iguwium.To upewniło Cezara, że miasta mu sprzyjają, ściąga więc z garnizonów kohorty XIII legionu i rusza na Auksimum.To miasto trzymał Atiusz, który tam wprowadził swoje kohorty i, rozesławszy po całym Picenum senatorów, czynił zaciągi.Na wieść o nadejściu Cezara dekurionowie Auksymu schodzą się tłumnie u Atiusza Warusa i oświadczają, że nie do nich należy sąd w tych sprawach, ale zarówno oni sami, jak i wszyscymieszkańcy nie uważają za możliwe zamknąć miasto przed Ga-jusem Cezarem, imperatorem, który dobrze zasłużył się ojczyźnie swoimi wielkimi czynami, a więc niech Warus sam myśli o przyszłości i własnym niebezpieczeństwie.Pod wrażeniem tych słów Warus ściąga załogę, którą do miasta wprowadził, i umyka.Za nim puściła się garstka żołnierzy z przedniej straży Cezara i zatrzymała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]