[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Jestem szaleńcem, gubernatorze.Szaleńcem o reakcjach nie do przewidzenia.Moim prawem jest prawo pustyni, a ono szydzi z regulaminów.-Oszczędź przynajmniej cywili.-Śmierć nikogo nie oszczędza.Upij się.Jutro będziemy pili krew i łzy.Suti podniósł rękę do oczu.-Poślijcie po boginię złota.Chcę z nią porozmawiać.Pantera delektowała się śpiewem harfisty, który zachęcałgości, by korzystali z chwili obecnej i sycili się smakiem wieczności.Tłum admiratorów pożerał ją wzrokiem.Wezwana przez gubernatora podeszła do Sutiego.Patrzył przed siebie martwym wzrokiem.-Znowu oślepłem -szepnął.-Odprowadź mnie do pokoju.Oprę się o twoje ramię.Nikt nie może dostrzec tego kalectwa.Liczni współbiesiadnicy skłonili się parze, której odejście oznaczało kres święta.Suti położył się na plecach.-Neferet cię wyleczy -zapewniła Pantera.-Sama po nią pójdę.-Zabraknie ci czasu.-Dlaczego?-Bo wezyr Pazer przyśle tu armię, by nas zniszczyć.ROZDZIAŁ 36Neferet skłoniła się przed Tują, matką Ramzesa Wielkiego.-Jestem do usług, Wasza Wysokość.-To ja powinnam okazać szacunek naczelnemu lekarzowi królestwa.Twoja kilkumiesięczna praca okazała się godna uwagi.Tuja, wyniosła, o poważnych oczach, wydatnych kościach policzkowych, długim i wąskim nosie i niemal kwadratowej brodzie, cieszyła się niezaprzeczalnym autorytetem moralnym.Miała liczny dwór, dysponowała pałacem w każdym niemal mieście, doradzała nie rozkazując i czuwała nad przestrzeganiem wartości, które uczyniły monarchię egipską ustrojem o solidnych podstawach.Królowa matka należała do tej linii kobiet władzy, których wpływy na dworze były dominujące.To właśnie jej pokroju królowe wygnały azjatyckich najeźdźców i założyły tebańskie imperium, którego dziedzicami była dynastia Ramzesów.A jednak niezadowolenie Tui wciąż rosło.Od wielu miesięcy syn nie czynił jej żadnych zwierzeń.Ramzes odsunął się od niej, choć się jej nie wyparł, zupełnie jakby krył w sobie nazbyt ciężką tajemnicę, której nie mógł powierzyć nawet własnej matce.-Jak zdrowie, Wasza Wysokość?-Dzięki twojej kuracji mam się doskonale, choć niekiedy pieką mnie oczy.-Czemu nie wezwałaś mnie wcześniej, pani?-Codzienne kłopoty.A ty naprawdę zwracasz uwagę na swoje własne zdrowie?-Brak mi czasu, by o tym myśleć.-Niesłusznie postępujesz, Neferet! Ilu pacjentów popadło- by w rozpacz, gdybyś zachorowała?-Pozwól, pani, że cię zbadam.Diagnozę dało się łatwo ustalić.Królowa matka cierpiała na podrażnienie rogówki.Neferet przepisała jej środek na bazie nawozu nietoperzy, który usunie zapalenie, nie dając skutków ubocznych.-Wasza Wysokość będzie zdrowa za tydzień.I proszę nie zapominać o codziennych lekarstwach.Stan oczu bardzo się poprawił, ale nie można przerywać leczenia.-Nie cierpię zajmować się własną osobą.Nie słuchałabym żadnego innego lekarza.Tylko Egipt zasługuje na uwagę.Jak twój mąż znosi swoją funkcję?-Ciąży mu jak granitowy głaz, a gorzka jest niczym żółć.Ale nie zrezygnuje.-Wiedziałam o tym już po pierwszym z nim spotkaniu.Na dworze budzi podziw, boją się go, ale i zazdroszczą.To dowodzi jego kompetencji.Nominacja Pazera wywołała zdumienie i nie brakowało jej krytyków.Działania sprawiły jednak, że przeciwnicy zamilkli tak dalece, iż zapomniano o Bageju.Niemała to zasługa.-Pazer niezbyt przejmuje się cudzymi opiniami.-Tym lepiej.Póki pozostanie niewrażliwy na nagany i pochwały, będzie dobrym wezyrem.Król docenia jego prawość i nawet mu zaufał.Inaczej mówiąc, Pazer zna najtajniejsze myśli Ramzesa, o których ja nic nie wiem.Ty też je znasz, Neferet, bo stanowicie jedność.Czy to prawda?-Tak, to prawda.-Królestwo jest zagrożone?-Jest.-Mam tego świadomość, odkąd Ramzes już mi się nie zwierza, z obawy że podejmę jakieś zbyt stanowcze działanie.Może ma rację.Dzisiaj walkę prowadzi Pazer.-Przeciwnicy są niebezpieczni.-Właśnie dlatego już czas, żebym wkroczyła.Wezyr nie odważy 'się prosić mnie o bezpośrednie wsparcie, ale muszę mu pomóc.Kogo się lęka?-Bel-Trana.-Nienawidzę parweniuszy.Na szczęście w końcu zżera ich własna zachłanność.Przypuszczam, że korzysta z pomocy swojej żony, Silkis?-Istotnie, jest jego wspólniczką.-Zajmę się tą gąską.Sposób, w jaki porusza szyją, gdy mi się kłania, doprowadza mnie do szału.-Należy też docenić jej umiejętność szkodzenia.-Dzięki tobie, Neferet, zachowałam doskonały wzrok.Zajmę się tą dżumą.-Nie będę ukrywać, że Pazera niepokoi perspektywa przewodniczenia ceremonii przyjęcia hołdów obcych plemion.Łudzi się, że król wróci na czas z Pi-Ramzes i osobiście się tego podejmie.-Niech się nie łudzi.Nastroje faraona są coraz czarniejsze.Nie opuszcza już pałacu, nie udziela audiencji i pozostawia wezyrowi trud zajmowania się sprawami bieżącymi.-Czy jest cierpiący?-Zęby.Na pewno.-Chcesz, pani, bym go zbadała?-Właśnie odprawił stałego dentystę, uznając, że jest do niczego.Po ceremonii powinniście udać się ze mną do Pi-Ramzes.Nadpływająca z północy flotylla przywiozła zagranicznych dygnitarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]