[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysocy urzędnicy policji i ministerstwa kultury prowadzili prawdziwą papierową wojnę, aby zdecydować o losie tego starożytnego nieboszczyka, którego British Museum usiłowało odzyskać.Higgins zadumał się nad mumią, leżącą na sterylnym stole w malutkim pomieszczeniu chłodni o białych ścianach.Według naukowców były to zwłoki pięćdziesięcioletniego mężczyzny, który żył w połowie pierwszego wieku przed naszą erą.Wieczny spoczynek tego nieszczęśnika został brutalnie zakłócony.Bandaże były w większości zerwane i obnażały zasuszoną, spękaną skórę.W miejscu serca był wielki otwór o nieregularnych brzegach.Ktoś zapewne starał się coś stamtąd wyciągnąć.Czaszka była rozbita.Ze złamanej lewej nogi wystawała kość.Brakowało kilku palców prawej ręki.Pomijając degradację spowodowaną czasem, pewne było, że ktoś się nad nieszczęsną mumią znęcał.Higgins długo się jej przyglądał.Nie oznaczało to wcale, by miał żywić jakieś niezdrowe upodobanie do tego typu widoków, jednak ten umęczony nieboszczyk był na pewno ważną wskazówką prowadzącą do zidentyfikowania zabójcy Frances Mortimer.Aby potraktować mumię w taki sposób, trzeba było nie mieć najmniejszego pojęcia o egiptologii albo być zupełnym szaleńcem.Jaki mógł być powód takiego czynu?Rozdział VIIAgata Lillby kończyła właśnie prasować koszulę sir Johna Arthura Mortimera, kiedy rozległ się dzwonek przy bramie.Podenerwowana zdjęła fartuszek z koronkami i zawiesiła go na wieszaku.Była godzina piętnasta, padał deszcz.Na ulicy stał krępy mężczyzna o szpakowatych wąsach.Kiedy Agata nacisnęła przycisk otwierający bramę, Higgins ruszył aleją, rozglądając się na prawo i lewo, jak wędrownik odkrywający nieznane tereny.Ubrany był w nieprzemakalny płaszcz Burberry’s i kaszkiet w brązową kratę.Pod niecierpliwym spojrzeniem pokojówki wszedł spokojnie po schodach, podziwiając z zadartą głową fasadę budynku.— Jestem umówiony z sir Johnem Arthurem Mortimerem.Czy może mnie pani zapowiedzieć?Patrząc na Agatę, Higgins uznał, że jest całkiem niebrzydka.Przy swojej czterdziestce mogła być całkiem atrakcyjna, gdyby nie jej zbyt sztywna elegancja i włosy upięte w kok starej panny.Niewątpliwie ukrywa w ten sposób swą prawdziwą naturę, pomyślał, podążając za nią do gabinetu profesora.Mimochodem oceniał ze znawstwem świetność starej rezydencji, marmurowe schody, spatynowane przez czas tkaniny, chłodną intymność korytarzy.Zewsząd wyzierały ślady tradycji starej brytyjskiej arystokracji, niegdyś władającej światem.Jakiś młody człowiek potrącił Agatę, nie przepraszając.Higgins stanął pośrodku korytarza, tak aby spieszący musiał się zatrzymać.— Pan Filip Mortimer.miło mi pana spotkać.Filip obrzucił Higginsa zirytowanym spojrzeniem.Syn sir Mortimera, ubrany w dżinsy i skórzaną kurtkę, wyglądał bardziej na chuligana z przedmieść niż na spadkobiercę wielkiego rodu.— Higgins ze Scotland Yardu — przedstawił się inspektor.— Chciałbym z panem porozmawiać.Filip przeszedł obok z kamienną twarzą i biegiem pokonał schody.— Niezbyt łatwy w obcowaniu jest ten pani młody zwierzchnik — zwrócił się Higgins do pokojówki.— Pozwoli pan za mną — odparła kwaśno.W chwili gdy Higgins wchodził do gabinetu lorda Mortimera, w jego uszach — szczególnie wyczulonych na hałas — rozbrzmiał warkot silnika.Inspektor, nie zwracając uwagi na profesora, pospieszył do okna, rozsunął zasłony i zobaczył Filipa Mortimera ruszającego gwałtownie na motocyklu BMW K 100, o potężnym silniku.Maszyna w mgnieniu oka przemknęła aleją.Filip otworzył bramę, przejechał przez nią i znikł w oddali.— Lordzie Mortimer, przepraszam pana — rzekł Higgins, odwracając się.— Musiałem sprawdzić ważny szczegół.Nie zachowałem się jak należy, ale, pan rozumie, uczyniłem to z konieczności.Sir John Arthur podniósł się, wyraźnie zdegustowany.Pokojówka stała w progu.— Może pani odejść, Agato.— Dziękuję, że zechciał mnie pan przyjąć, sir.Miałem nadzieję, że uda mi się też porozmawiać z pańskim synem.Wydaje mi się, że ma dość zdecydowany charakter.— Trzeba go zrozumieć, inspektorze.Filip jest wstrząśnięty.Bardzo lubił Frances.Po śmierci matki to dla niego kolejny cios.Los obchodzi się z nim dość okrutnie.— Los, któremu pomogła ręka zabójcy, sir.Czy pański syn bardzo lubi motocykle?— Wystarczająco, aby dobrze na nich jeździć.Wolałem kupić mu to BMW, mimo że nie cierpię motorów, niż patrzeć, jak ryzykuje życiem, jeżdżąc na byle czym.Niech mi pan wierzy, mój syn otrzymał bardzo rygorystyczne wychowanie.Nie należę do ojców, którym wydawanie pieniędzy przychodzi z łatwością.— Obecna moda jest potwornie hałaśliwa — skomentował Higgins, przechadzając się od okna do okna.— Ma pan piękny dom, sir.Czy będę miał przyjemność porozmawiania z Filipem dziś wieczorem?— Obawiam się, że nie.— Dlaczegóż to?— Kiedy Filip wyjeżdża o tej godzinie, nigdy nie wraca przed północą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]