[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Schronisko wydawało się bardzo zapuszczone: w ścianach były szczeliny, brakowało dachu, a skrzydła małego okienka ledwo się trzymały na zawiasach.Proszę do środka i niech siostra się nie boi, powiedział „lo coix”.Nie boję się, powiedziała zakonnica.W izbie przy rozżarzonych węglach, które tliły się na ziemi, siedział mężczyzna.Słysząc skrzypnięcie drzwi, odwrócił się i powiedział:Wiedziałem, że siostra przyjdzie.To ty jesteś chory? - zapytała siostra Consuelo.Za całą odpowiedź mężczyzna zapalił pochodnią oliwną lampę.Zielonkawy płomień oświetlił jego zmienioną twarz.Jak to! - wykrzyknęła zakonnica poznając go w blasku lampy, więc ten słynny rozbójnik to ty? Niech się siostra nie boi, powtórzył tamten.Nie boję się, powiedziała znowu zakonnica, ale dziwi mnie twój widok, chociaż trochę się domyślałam, że nie jesteś taki głupi, jakiego udawałeś.Rozbójnik wybuchnął śmiechem.A siostra też nie jest taka chytra, jak jej się wydaje, powiedział; ja nie jestem głupek, głupi to jest ogrodnik z dworu Aixeli; siostra miała do czynienia z dwiema różnymi osobami, myśląc, że to jedna i ta sama.Zakonnica dopiero po dobrej chwili zrozumiała, w czym rzecz.Nie mów mi, że ogrodnik to też twój kuzyn, powiedziała w końcu.Rozbójnik zachichotał, ubawiony własną przebiegłością: Tak, a także pastuch i „lo coix”; przez całe wieki to była zupełnie odosobniona osada, ludzie tutaj żenili się między sobą; teraz wszyscy jesteśmy kuzynami i wszyscy do siebie podobni; dzięki temu mogę się wszędzie poruszać z całkowitą swobodą, wystarczy zamienić się z kimś ubraniem, żeby zająć jego miejsce, i ani policja, ani bogacze się nie zorientują: dla nich wszyscyśmy tacy sami.Widzi siostra, dodał kpiącym tonem, gdyby na nas zwracali większą uwagę, zaoszczędziliby sobie wielu przykrości, ale taka już jest ich natura, że wysługują się prostakami nie patrząc im w twarz.Wstrząsnął nim dreszcz, więc owinął się szczelniej kocem, który miał zarzucony na ramiona.Nie zajmie się mną siostra? - powiedział.Tak, ale proszę mi jeszcze powiedzieć, co robiłeś w domu Augusta Aixeli, chciałeś go uprowadzić? Rozbójnik znów się roześmiał i rzekł: Uprowadzić? Nie, po co? Ten facet nie ma rodziny ani przyjaciół: nikt nie zapłaciłby za niego nawet jednego duro; i pewnie ten czy ów ucieszyłby się z jego zniknięcia.Ja tylko miałem na myśli rabunek; słyszałem, że we dworze jest kolekcja dzieł sztuki, bardzo cennych, i tak żem sobie pomyślał, że lepiej im będzie w moich rękach niż w łapach tego łajdaka, no to przez kilka dni zastępowałem mojego kuzyna przygłupka i sprawdziłem, gdzie co jest i jak zabezpieczone, przynajmniej w mniemaniu pana dziedzica; a poza tym dorobiłem sobie klucze, o, proszę spojrzeć.Wskazał na jeden z kątów pomieszczenia: był tam karabin maszynowy, amunicja, pół tuzina pocisków z lontami i różne inne przedmioty; wśród nich zakonnica zobaczyła metalowe kółko, szerokie na dłoń, na którym wisiało sporo kluczy.Jak mam taki komplet kluczy, to nie oprze mi się żaden zamek w całej osadzie, powiedział pyszałkowatym tonem złoczyńca, nawet do Szpitala mogę wejść, jak mi się spodoba, ale niech się siostra nie obawia, bo tego nie zrobię.A właśnie byłoby lepiej, żebyś wszedł i tam został, bo trzęsiesz się w gorączce, powiedziała siostra Consuelo.To od nocnego chłodu, powiedział przydrożny rabuś.Cicho bądź, prostaku, wy, chorzy, wszyscy tak samo się zachowujecie, myślicie, że kłamstwo odpędzi chorobę? A co cię boli? Rozbójnik uniósł koc, którym był okryty, i pokazał lewą nogę: nogawka spodni była rozdarta, a udo omotane zakrwawionym bandażem.Zakonnica przySũnéła bliżej lampę i obejrzała zranioną kończynę.Co to było? Postrzał, odparł złoczyńca, miałem szczęście, bo kula wyszła z drugiej strony nie tykając kości, ale nie mogę poruszać nogą ani na niej nie ustoję.Oczywiście, i będzie cud, jeżeli jej nie stracisz, kto cię opatrywał? Ludzie z mojej bandy.To widać, powiedziała zakonnica, gdzie macie apteczkę? Rozbójnik wskazał sakwę, w której zakonnica znalazła narzędzia chirurgiczne i lekarstwa zrabowane jak popadło w aptekach i w ambulatoriach pogotowia ratunkowego.Zaczęła rozcinać nożyczkami bandaże na nodze bandyty, ale zabieg okazał się tak bolesny, że musiała przerwać i poprosić „lo coix” o pomoc i przytrzymanie rannego.Kiedy skończyli, powiedziała: Zagotujcie wody w czystym rondelku, ma się gotować co najmniej dziesięć minut; będę też potrzebowała penicyliny; niech Hilario pójdzie do Szpitala i przyniesie ją; jeśli go o co spytają, może powiedzieć, że to ja go przysłałam.Zastępca herszta popatrzył nań, a herszt kiwnął głową potakująco.Ufam siostrze, powiedział rozbójnik, kiedy tamten wyszedł.A cóż innego ci pozostaje, powiedziała zakonnica.Mówię poważnie, jakżem tylko siostrę zobaczył, zaraz wiedziałem, że siostra to prawdziwa święta.No widzisz? bredzisz w gorączce, powiedziała.Wiem, po co siostra chodziła do dworu Aixeli, ciągnął rozbójnik nie zważając na jej słowa, słyszałem coś niecoś z tego, o czym mówiliście, a Pudenciana Łysa opowiedziała mi resztę o tym przytułku dla starców: to dobra robota.Moja matka, dodał po chwili, niedługo skończy osiemdziesiąt lat, jest prawie ślepa i nie ma nikogo, kto by o nią zadbał: całe życie pracowała na roli od wschodu do zachodu słońca, a teraz nie ma kto jej zrobić obiadu, widzi siostra, jaka to żałość? Jeszcze większa żałość mieć syna złoczyńcę, takiego jak ty, odparła mniszka, jeżeli tak się martwisz o matkę, to powinieneś wrócić do niej i poprawić się.Poprawić? Ja? - odparł kpiąco rozbójnik, gdzie tam, przecież mi nie dadzą.Co do mojej matki, dodał, to wiem, że jest ze mnie dumna; nie mówi tego, ale jest dumna.Milczał przez chwilę, pochłonięty własnymi myślami; po czym, podejmując rozmowę, powiedział: Siostra jest szlachetną osobą, ale stuka nie do tych drzwi, co trzeba; Augusto Aixelŕ to, za przeproszeniem, łajdak i skąpiec, zedrze z człowieka skórę i nie da grosza; wszyscy bogacze są tacy; gdyby tacy nie byli, nie byliby bogaczami; ja wielu takich okradłem i dobrze ich znam, jak człek kradnie, to się uczy niekiepskiej psychologii.Przed naładowaną strzelbą ludzie bardziej się starają wybielić, siostrzyczko, niż w konfesjonale, proszę mi wierzyć.A ty się uspokój i przestań gadać głupstwa, powiedziała siostra Consuelo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •