X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tylko diabeł wpadłby na podobny pomysł, a pani jesteś aniołem.Dziękuję za szczerość,będę się miał na baczności. A więc nie chcesz mnie już widzieć?Filuterna minka towarzysząca tym słowom zadawała im kłam.Istnieje pewne kobieceszelmostwo polegające na tym, aby prawdę podawać w postaci najbardziej przykrego kłam-stwa.Tę sztukę na moje nieszczęście, jak się o tym przekonamy, panna Charpillon znaławspaniale.�w okres, wrzesień 1763 roku, notuję jako przełomowy w moim życiu, bo istotnieod tego czasu czułem, że się starzeję.Miałem dopiero trzydzieści osiem lat, ale jeżeli zgodniez naturalnym prawem linię schodzącą można mierzyć wstępującą, wolno mi dziś (1797 rok)liczyć najwyżej na cztery lata życia, a te upływają dość szybko w myśl aksjomatu o ruchuprzyspieszonym.Panna Charpillon, którą wówczas znał cały Londyn i która może jeszcze żyje, była rzadkospotykaną i wprost idealną pięknością.Szatynka o lazurowych oczach i oślepiająco białejskórze, cienka w talii; gors miała pełny i cudnie toczony, rękę szczupłą, nóżkę malutką, i do185 tego najwyżej siedemnaście lat.Nigdy nie zdarzyło mi się widzieć bardziej zwodniczej twa-rzyczki; nigdy jeszcze natura nie skłamała czelniej, niż nadając temu liczku aż tak niewinny inaiwny wyraz.Czemu nie miałbym podejrzewać, iż Charpillon planowała moją ruinę, nimmnie poznała! Nawet dziś nie mogę bez wzruszenia myśleć o chwili, kiedy się z nią poże-gnałem po pierwszej wizycie: nie odczuwałem wówczas tych ciągotek, które budzi w naswidok pięknej osóbki.Byłem smutny, zrozpaczony, słowem  zakochany.Dziwne, że obrazPauliny, ciągle żywy w mojej pamięci, nie zdołał rozwiać tego swoistego czaru, który odpierwszej chwili wywarła na mnie panna Charpillon.Chwilami uspokajałem się przypisującto uczucie urokowi nowości.Wmawiałem sobie, że rozczarowanie jest bliskie, że jedna nocspędzona z tą dziewczyną stłumi ów piękny płomień i, prawdę mówiąc, sądziłem się bliskicelu.Jakież przeszkody mogłem sobie wyobrazić? Czy nie zaprosiła się sama na obiad? Czynie była metresą pana de Morosini, któremu wcale nie pozwoliła uschnąć z miłości, mimobrzydoty i wieku? Miał złoto, ale czy ja go nie miałem? Roztrwonię je w razie potrzeby, aleCharpillon będzie moja.Nazajutrz lord Pembroke zdumiał się głęboko, kiedym mu powiedział, kto się do mniewprosił na obiad i jak to było. Znam tę dziewczynę  rzekł  i już ze swoją szkodą.Spotkałem ją ostatnio w Vauxhall.Była wraz z ciotką.Zaproponowałem jej dwadzieścia gwinei za chwilę sam na sam w alejce.Zgodziła się, ale nie uszliśmy nawet pięćdziesięciu kroków, kiedy puściła moje ramię i ucie-kła. Trzeba było spoliczkować ją przy ludziach. %7łeby się ze mnie wyśmiano! Pogardzam nią i to jest cała moja zemsta.Casanova, czyśpan czasem nie zakochany? Czysty kaprys, nic więcej. Strzeż się pan, to rozkoszna filutka, która kpi sobie z całego świata.W tej chwili weszła Charpillon.Nawet na mnie nie spojrzała, tak była zajęta lordem.Przy-pomniał jej tę historię w Vauxhall.Długo drwiła z jego łatwowierności, a potem zaczęła naglez innej beczki. Uspokój się, mój panie  rzekła mu  kiedy indziej nie będę tak okrutna. Zupełnie możliwe, bo tym razem nie zapłacę z góry. Pfuj, milordzie! To, coś powiedział, jest równie upokarzające dla ciebie jak i dla mnie.Obiad minął wesoło dzięki Charpillon i lordowi Pembroke.Charpillon odjechała przy de-serze zaprosiwszy mnie do siebie na pojutrze.Stawiłem się o oznaczonej porze na to spotkanie, które niespodziewanie odkryło mi cośgodnego uwagi.Kiedy Charpillon przedstawiła mnie swojej matce, dostrzegłem w tej zbolałeji wychudłej twarzy rysy nasuwające mi dziwne wspomnienia.Trzeba wiedzieć, że w roku1759 niejaki Bolome, gałgan z Genewy, zaproponował mi sprzedaż moich kosztownościpewnej damie.Po ubiciu targu zapłacił mi dwoma wekslami, które podpisała owa pani i jejsiostry, panny Augspurphor.W dniu płatności dowiedziałem się, że ów jegomość zbankruto-wał.Jednocześnie poinformowano mnie o zniknięciu tamtych pań.Jakże więc zdziwiłem sięteraz widząc w osobach matki i ciotek panny Charpillon wspomniane oszustki. Pani  rzekłem chłodno  jestem zachwycony naszym ponownym spotkaniem. I ja cieszę się z odnowienia znajomości.Ten łajdak Bolome. Nie mówmy o tym.Mam nadzieję spotkać go jeszcze. Dziwne, że córka przedstawiała nam pana pod cudzym nazwiskiem. Niczego nie ukradłem, proszę pani.Oba te nazwiska należą do mnie.Przez dobry kwadrans przesuwała się przede mną istna procesja rodziny Charpillon: jejbabka, dwie ciotki, osoby wielce szanowne, następnie niejaki kawaler Goudar, któregom po-znał w Paryżu, i w końcu dwóch innych osobników, Rostaing i Goumont, cała trójka z rodzi-ny lub przyjaciele, a w każdym razie stali bywalcy domu i filuci z profesji.Czułem, że wpa-186 dłem w bardzo podejrzane towarzystwo, ale mimo to nie miałem najmniejszej ochoty ustąpićz pola.Obiecywałem sobie tylko jak największą czujność, a że szło mi jedynie o nawiązaniemiłosnej intrygi z córeczką, mało interesowałem się resztą tych ludzi.Przy stole siadłem nieproszony obok mojej ślicznotki i zabawiałem ją, jak umiałem.Dawała błyskotliwe i trafneodpowiedzi, a mnie się zdawało, że świetnie prowadzę grę.Wymusiła ode mnie zaproszeniena kolację dla całego towarzystwa. Niech pan wyznaczy dzień  powiedziała. Ten, który pani wskaże, będzie i moim. A więc jutro. Przepraszam, zapomniałem o spotkaniu wyznaczonym na jutro. Pewnej pięknej i obcej pani, niewątpliwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.