[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CaÅ‚y ten wstÄ™p zmierza do tego, by powiedzieć, iżDuarte Pacheco Pereira byÅ‚ autorem jednego z najbardziej tajemni-czych tekstów epoki, dzieÅ‚a zatytuÅ‚owanego Esmeraldo de Situ Orbis. Tomás zajrzaÅ‚ do notatek. W jednym z fragmentów traktatunapisaÅ‚ on, że Manuel Pierwszy poleciÅ‚ mu znalezć zachodniÄ… częśći byÅ‚o to w roku PaÅ„skim tysiÄ…c czterysta dziewięćdziesiÄ…tymósmym, kiedy to znaleziono i osiÄ…gniÄ™to wielki staÅ‚y lÄ…d z przylegÅ‚ymimu licznymi wyspami. Profesor utkwiÅ‚ wzrok w swym rozmówcy.116 Inaczej mówiÄ…c, w tysiÄ…c czterysta dziewięćdziesiÄ…tym ósmymroku żeglarz portugalski odkryÅ‚ ziemie na zachód od Europy. Och! wykrzyknÄ…Å‚ Amerykanin Dwa lata przed Cabralem. Tak.Moliarti ugryzÅ‚ kolejny kÄ™s grzanki i popiÅ‚ go Å‚ykiem szampana. A kim byÅ‚ ów czwarty podróżnik? To Kolumb.Nelson przestaÅ‚ przeżuwać i spojrzaÅ‚ na NoronhÄ™ ze zdziwieniem. Kolumb? Który Kolumb? Ten Kolumb. Krzysztof Kolumb? Nikt inny. Jak to Krzysztof Kolumb? Po powrocie ze swojej pierwszej wyprawy zwieÅ„czonej odkry-ciem Ameryki Kolumb zatrzymaÅ‚ siÄ™ w Lizbonie, gdzie odbyÅ‚ rozmo-wÄ™ z królem Janem Drugim, w której to wÅ‚adca Portugalii wyjawiÅ‚mu, że na poÅ‚udnie od miejsca, w którym żeglarz przebywaÅ‚, znajdujÄ…siÄ™ inne ziemie.Na mapie Å‚atwo sprawdzić, że na poÅ‚udnie od Kara-ibów znajduje siÄ™ Ameryka PoÅ‚udniowa.Spotkanie Kolumba z JanemDrugim odbyÅ‚o siÄ™ w tysiÄ…c czterysta dziewięćdziesiÄ…tym trzecimroku, co oznacza, że Portugalczycy wiedzieli już wczeÅ›niej o istnieniuziem w tych rejonach. Ale gdzie istnieje zapis tej rozmowy? W dziele pewnego hiszpaÅ„skiego historyka, który, zdaniemwielu, znaÅ‚ Kolumba osobiÅ›cie. Tomás ponownie skupiÅ‚ siÄ™ nadnotatnikiem. Chodzi o Bartolomeu de las Casasa, który w zwiÄ…zkuz trzeciÄ… wyprawÄ… Kolumba do Nowego Zwiata napisaÅ‚, co nastÄ™puje: AdmiraÅ‚ ponownie powiada, że chce pÅ‚ynąć na poÅ‚udnie, pragniebowiem zobaczyć to, co planuje król Jan Pierwszy Dobry, i jest prze-konany, że znajdzie tam sÅ‚awne rzeczy i ziemie, o ile pozwolÄ… mu nato okolicznoÅ›ci.Moliarti zakoÅ„czyÅ‚ swojÄ… przekÄ…skÄ™ i oparÅ‚ siÄ™ na kanapie, delek-tujÄ…c siÄ™ szampanem i podziwiajÄ…c widoki.Za szerokimi oknami ba-ru, w ogrodzie, wiatr poruszaÅ‚ gaÅ‚Ä™ziami gÄ™stych drzew figowych,rzucajÄ…cych na zadbany trawnik przyjemny cieÅ„.117 Wie pan, Tom, jest coÅ›, czego nie rozumiem powiedziaÅ‚ wkoÅ„cu. Z jakiego powodu Portugalczycy, jeÅ›li rzeczywiÅ›cie wiedzie-li o istnieniu Brazylii, czekali tak dÅ‚ugo z oficjalnym ogÅ‚oszeniemswojego odkrycia? Co sprawiÅ‚o, że zrobili to dopiero w tysiÄ…c pięć-setnym roku? Dlaczego nie wczeÅ›niej? Symulacja odparÅ‚ Noronha. ProszÄ™ nie zapominać, że Por-tugalczycy wierzyli w zalety polityki milczenia , myÅ›lÄ…c o korzy-Å›ciach pÅ‚ynÄ…cych z utrzymywania w tajemnicy wszystkich strategicz-nych informacji.Znali Å›wiat o wiele lepiej, niż wydawaÅ‚o siÄ™ to imwspółczesnym i kolejnym pokoleniom.Korona byÅ‚a Å›wiadoma tego,że w momencie, kiedy ogÅ‚osiÅ‚aby odkrycie owych ziem, wiadomość taprzyciÄ…gnęłaby uwagÄ™, rozbudziÅ‚aby niepotrzebnÄ… zawiść, co mogÅ‚o-by skutkować niepożądanymi dziaÅ‚aniami.Portugalczycy wiedzieli,że nikt nie bÄ™dzie zazdroÅ›ciÅ‚ czegoÅ›, o czego istnieniu nie ma pojÄ™cia.Pozostali Europejczycy, nie wiedzÄ…c o nowym lÄ…dzie, nie stanowilidla Portugalczyków konkurencji w jego eksploracji.W ten sposóbodkrywcy mieli wolnÄ… rÄ™kÄ™, by spokojnie prowadzić swoje poszuki-wania, bez obaw o współzawodnictwo. Tom, to jest jasne powiedziaÅ‚ Moliarti. Ale w takim razie,jeżeli dla Portugalczyków zachowanie tajemnicy byÅ‚o korzystne, to coich skÅ‚oniÅ‚o do zmiany postawy i do ujawnienia odkrycia Brazylii wtysiÄ…c pięćsetnym roku? MyÅ›lÄ™, że staÅ‚o siÄ™ to za sprawÄ… Kastylii. Polityka milczeniamiaÅ‚a sens jako strategia zmierzajÄ…ca do unikniÄ™cia szerszego zainte-resowania odkryciami Portugalii.Jednak kiedy Hojeda, w tysiÄ…cczterysta dziewięćdziesiÄ…tym dziewiÄ…tym roku, i Pinzón, w styczniutysiÄ…c pięćsetnego, zaczÄ™li zapuszczać siÄ™ na wybrzeża Ameryki PoÅ‚u-dniowej, dla korony portugalskiej staÅ‚o siÄ™ jasne, że tajność przestaÅ‚abyć rozsÄ…dna.GroziÅ‚a bowiem utratÄ… odkrytych przez PortugaliÄ™ziem na rzecz Kastylii.W tej sytuacji zaistniaÅ‚a konieczność formali-zacji odkrycia Brazylii. Rozumiem. Co prowadzi nas do ostatniego ważnego dowodu. Jakiego? Traktatu z Tordesilhas.118 Ach tak! przyznaÅ‚ Moliarti, sÅ‚yszÄ…c nazwÄ™ sÅ‚awnego doku-mentu, który podzieliÅ‚ Å›wiat na dwie części, jednÄ… pod panowaniemPortugalii, a drugÄ… Hiszpanii. Mówi pan o akcie narodzin globali-zacji. WÅ‚aÅ›nie o nim potwierdziÅ‚ Tomás, z uÅ›miechem przyjmujÄ…ctÄ™ metaforÄ™.Amerykanie mieli nawyk używania górnolotnych zwro-tów, dokonywania atrakcyjnych porównaÅ„ zaczerpniÄ™tych ze sÅ‚ow-nictwa współczesnego. Traktat z Tordesilhas byÅ‚ ukÅ‚adem usank-cjonowanym przez Watykan i oddawaÅ‚ zwierzchnictwo nad Å›wiatemw poÅ‚owie Hiszpanom i w poÅ‚owie Portugalczykom. Szczyt arogancji. NiewÄ…tpliwie.Ale prawda jest taka, że w owym czasie byÅ‚y tonajpotężniejsze narody Å›wiata, wiÄ™c naturalnie podzieliÅ‚y miÄ™dzysiebie dobrodziejstwa planety. Tomás dopiÅ‚ swojÄ… herbatÄ™. Pod-czas negocjacji traktatu każdy z obu krajów miaÅ‚ swoje atuty w poli-tycznej rozgrywce.Portugalczycy byli bardziej zaawansowani wtechnice nawigacji, uzbrojenia i wypraw morskich.Hiszpanie z kolei,choć w tych dziedzinach pozostawali w tyle, mieli jednak asa ukryte-go w rÄ™kawie: papieża krajana.To trochÄ™ tak jak w meczu piÅ‚kar-skim.Nasi zawodnicy sÄ… lepsi, mamy lepszego trenera, lepszÄ… druży-nÄ™, ale sÄ™dzia w rozgrywce zostaÅ‚ przekupiony przez przeciwnika.Arbiter skÅ‚onny jest wiÄ™c unieważnić wszystkie nasze bramki i przy-znać przeciwnemu zespoÅ‚owi rzuty karne.Do tego wÅ‚aÅ›nie w pew-nym stopniu doszÅ‚o.%7Å‚eglarze portugalscy swobodnie opÅ‚ywali wy-brzeża Afryki i zapuszczali siÄ™ na Atlantyk, podczas gdy Kastylijczycykontrolowali jedynie Wyspy Kanaryjskie.W tysiÄ…c czterysta siedem-dziesiÄ…tym dziewiÄ…tym roku, w traktacie z Alcácovas sytuacja siÄ™wykrystalizowaÅ‚a: Kastylia uznaÅ‚a wyÅ‚Ä…czne prawo Portugalii doAfryki i wysp na Atlantyku w zamian za dominacjÄ™ hiszpaÅ„skÄ… nadWyspami Kanaryjskimi.Porozumienie potwierdzono w roku nastÄ™p-nym w Toledo.ByÅ‚o ono jednak nieprecyzyjne w sprawie zachodniejczęści Atlantyku, kwestii, która powstaÅ‚a w rezultacie pierwszej po-dróży Krzysztofa Kolumba.Z uwagi na to, że żadna klauzula doku-mentu nie regulowaÅ‚a bezpoÅ›rednio tej sprawy, zaistniaÅ‚a potrzebautworzenia nowego traktatu. Traktatu w Tordesilhas. WÅ‚aÅ›nie.PierwszÄ… propozycjÄ… Lizbony byÅ‚ podziaÅ‚ Ziemi wzdÅ‚uż119równoleżnika przebiegajÄ…cego przez Wyspy Kanaryjskie.HiszpaniiprzypadaÅ‚yby wszystkie ziemie leżące na północ od równoleżnika, aPortugalczykom reszta.Jednak papież Aleksander Szósty, Hiszpan,w tysiÄ…c czterysta dziewięćdziesiÄ…tym trzecim roku sporzÄ…dziÅ‚ dwiebulle, w których wyznaczyÅ‚ liniÄ™ demarkacyjnÄ… wzdÅ‚uż poÅ‚udnikaoddalonego o sto mil na zachód od Azorów i Wysp Zielonego Przy-lÄ…dka.Jak doskonale widać, papież dziaÅ‚aÅ‚ na korzyść Kastylii.Por-tugalczycy nie dali siÄ™ zwieść i akceptujÄ…c liniÄ™ podziaÅ‚u, domagalisiÄ™jej przesuniÄ™cia do trzysta siedemdziesiÄ…tej mili na zachód odWysp Zielonego PrzylÄ…dka.Nie majÄ…c powodów do sprzeciwu, za-równo papież, jak i Hiszpanie wyrazili zgodÄ™.Na tym jednak nie ko-niec negocjacji. Tomás narysowaÅ‚ planisferÄ™ na kartce notatnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]