[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WiÄ™c cóż miaÅ‚robić? Pierwsza żona, Rhonda, twierdziÅ‚a, że nigdy nie ma go w domu.WedÅ‚ug Sandry,żony numer dwa, zarabiaÅ‚ za maÅ‚o, żeby kupować jej to, co chciaÅ‚a, a Bonnie zamar-twiaÅ‚a siÄ™ na Å›mierć, że zostanie ranny podczas sÅ‚użby i bÄ™dzie musiaÅ‚a Å‚ożyć na jegoutrzymanie.Tak, myÅ›laÅ‚ z rozbawieniem, małżeÅ„stwo z Bonnie byÅ‚o moim ostatnimbÅ‚Ä™dem.Ale Anna jest inna.Anna miaÅ‚a do czynienia z gliniarzami przez caÅ‚e życie.Ba!Sama byÅ‚a policjantkÄ….Jako kadeci czÄ™sto rozmawiali o najbardziej zwariowanych rze-czach, i to caÅ‚ymi godzinami.Wciąż pamiÄ™taÅ‚, jak siedziaÅ‚a w kucki na trawniku przedstarym posterunkiem, sÅ‚uchajÄ…c jego bÅ‚azeÅ„skich opowiastek.I byÅ‚a lojalna, a w dzi-siejszym Å›wiecie to cenny wyjÄ…tek.DotrzymaÅ‚a wiernoÅ›ci Hankowi przez cztery lata.Cztery lata, pomyÅ›laÅ‚, to naprawdÄ™ zdumiewajÄ…ce.Gdyby to on zniknÄ…Å‚, jego byÅ‚e żonywytrzymaÅ‚yby góra dwa dni, a trzeciego poszÅ‚yby na randkÄ™.Wszystko przez Reeda.Gdyby mu powiedziaÅ‚, że Anna zaczęła siÄ™ spotykać z Hop-kinsem, uprzedziÅ‚by tego gÅ‚upiego kowboja i byÅ‚by teraz z niÄ….OtworzyÅ‚ drzwi do pokoju obserwacyjnego i wszedÅ‚ do Å›rodka. No i co pan o tym myÅ›li?Hopkins staÅ‚ przy weneckim lustrze, przyciskaÅ‚ dÅ‚onie do szkÅ‚a i patrzyÅ‚ naJimmy ego Sawyera. Przepraszam.Co pan mówiÅ‚? PytaÅ‚em, co pan myÅ›li o jego zeznaniu? PoszedÅ‚ na caÅ‚ość, nie? Ten gówniarz jest ćpunem, handlarzem i naÅ‚ogowym kÅ‚amcÄ…, to chyba oczywi-ste warknÄ…Å‚ Hopkins. Niech go pan zamknie.CaÅ‚kowicie zaskoczony, Abrams podszedÅ‚ bliżej i spojrzaÅ‚ w lustro. NaprawdÄ™ pan myÅ›li, że mamy wystarczajÄ…ce dowody? Nie to, żebym chciaÅ‚ siÄ™z panem spierać.To pan bÄ™dzie oskarżaÅ‚, nie ja. SiÄ™gnÄ…Å‚ do kieszeni, wyjÄ…Å‚ listek gumydo żucia, zdjÄ…Å‚ papierek, wepchnÄ…Å‚ gumÄ™ do ust.Potem spojrzaÅ‚ na buty Hopkinsa. Z krokodyla? spytaÅ‚. Ciekawe, ile takie kosztujÄ…. Zamknij go, Abrams syknÄ…Å‚ Hopkins przez zaciÅ›niÄ™te zÄ™by. Nie mam cieniawÄ…tpliwoÅ›ci, że facet jest winny.Nie z prokuratorem gadam pomyÅ›laÅ‚ detektyw.Gadam z mężczyznÄ…. Eee.A pod jakim zarzutem? UsiÅ‚owania zabójstwa. Chodzi o paniÄ… Carlisle, tak?80 A o kogo innego może chodzić? odparÅ‚ Hopkins, Å›widrujÄ…c wzrokiemSawyera. Dopóki nie znajdziemy tych palców, nie udowodnimy, że doszÅ‚o do prze-stÄ™pstwa.Jak dotÄ…d, nie ma ofiary.Nie ma nic, oprócz samego Sawyera.Abrams pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….DziaÅ‚ajÄ…c pochopnie i przedwczeÅ›nie, mogli wszystko ze-psuć. A może to prawda? spytaÅ‚, chcÄ…c sprawdzić, jak prokurator na to zareaguje. Może jednak z nim spaÅ‚a?Omal nie rzuciÅ‚ mu siÄ™ do gardÅ‚a, ale szybko nad sobÄ… zapanowaÅ‚. JesteÅ› idiotÄ…, Abrams.Znasz AnnÄ™.NaprawdÄ™ myÅ›lisz, że mogÅ‚aby siÄ™ z kimÅ›takim przespać? Ze swoim podopiecznym?! To przecież absurd!Detektyw wyrzuciÅ‚ rÄ™ce do góry. Przepraszam.PróbujÄ™ tylko odgrywać rolÄ™ adwokata diabÅ‚a.Niech mi pan wie-rzy, że ja też chcÄ™ faceta usadzić. No to zamknij go pan, a ja biorÄ™ na siebie resztÄ™ mruknÄ…Å‚ i szybko wyszedÅ‚z pokoju.Abrams zostaÅ‚ sam.OdwróciÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ na Sawyera.Gnojek jest trefny, myÅ›laÅ‚.Nie ulega wÄ…tpliwoÅ›ci, że jest trefny.Kto wie, może siedzi w gównie po uszy, ale.coÅ› mitu nie pasuje.Detektyw to czuÅ‚, i to wyraznie.Jasne, chciaÅ‚ dopaść skurwiela, który po-strzeliÅ‚ AnnÄ™, ale gdyby prokurator wniósÅ‚ sprawÄ™ bez odpowiedniego przygotowania,sÄ…d uniewinniÅ‚by Sawyera i po krzyku.JeÅ›li dowody sÄ… nikÅ‚e, zawsze warto trochÄ™ od-czekać, chociaż z drugiej strony doskonale Hopkinsa rozumiaÅ‚: gdyby to Abrams uma-wiaÅ‚ siÄ™ z AnnÄ…, Sawyer leżaÅ‚by już pewnie w szpitalu. No, Å‚askawco powiedziaÅ‚ na gÅ‚os, Å›ledzÄ…c wzrokiem chodzÄ…cego nerwowoSawyera. Pewnie jeszcze o tym nie wiesz, ale czeka ciÄ™ kurewsko ostra przeprawa.Jimmy Sawyer zrobiÅ‚ bowiem poważny bÅ‚Ä…d.OskarżyÅ‚ kuratorkÄ™ sÄ…dowÄ…, kogoÅ›,kogo pewnie uważaÅ‚, jako synalek wziÄ™tego lekarza, za maÅ‚Ä… pÅ‚otkÄ™.Gdyby wybraÅ‚ innÄ…kobietÄ™, kogokolwiek, byle tylko nie AnnÄ™ Carlisle, jego sprytne zagranie mogÅ‚oby daćmu szansÄ™.Kobieta zostaÅ‚aby skompromitowana, a w każdym razie zastraszona na tyle,że szybko by siç wycofaÅ‚a i Sawyer miaÅ‚by kÅ‚opoty z gÅ‚owy.Lecz Anna nie reprezento-waÅ‚a tylko siebie, jak na pewno myÅ›laÅ‚, nie byÅ‚a niczyim popychadÅ‚em ani marionetkÄ….Jimmy wystÄ…piÅ‚ przeciwko caÅ‚emu departamentowi policji, przeciwko urzÄ™dowi proku-ratora okrÄ™gowego, przeciwko instytucji kuratora sÄ…dowego. SpierdoliÅ‚eÅ›, chÅ‚optasiu, zle wybraÅ‚eÅ› powiedziaÅ‚ do lustra.Prokurator okrÄ™gowy mógÅ‚ pójść na caÅ‚ość i postawić Sawyera w stan oskarżenia,ale to tylko pierwszy krok.%7Å‚eby go skazano, Hopkins potrzebowaÅ‚ mocnych dowodów,a żeby je zdobyć, musiaÅ‚ polegać na prowadzÄ…cym Å›ledztwo.SÅ‚uga uniżony pomy-Å›laÅ‚ Abrams.ZastukaÅ‚ palcem w szybÄ™.Sawyer drgnÄ…Å‚ i spojrzaÅ‚ w stronÄ™ drzwi, myÅ›lÄ…c, że to ad-wokat.Gdy drzwi siÄ™ nie otworzyÅ‚y, zwróciÅ‚ przerażone oczy na lustro.81 Tak, tak, cwaniaczku, ktoÅ› ciÄ™ obserwuje szepnÄ…Å‚ detektyw. I bÄ™dzie obser-wowaÅ‚ dopóty, dopóki nie przejrzy ciÄ™ na wylot.WiedziaÅ‚, że zanim Å›ledztwo dobiegnie koÅ„ca, Jimmy Sawyer bÄ™dzie bÅ‚agaÅ‚ o coÅ›wiÄ™cej niż tylko o adwokata.RozdziaÅ‚ 8Grali w remika, gdy za szybÄ… kuchennych drzwi Dawid zobaczyÅ‚ Reeda. Tommy! PodbiegÅ‚ do niego, uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ triumfalnie, spoglÄ…dajÄ…c na matkÄ™,i pokazaÅ‚ mu swoje karty. Nie chciaÅ‚bym być na twoim miejscu, Anno osÄ…dziÅ‚ detektyw.RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™. O, tak.DaÅ‚ mi do wiwatu trzy razy pod rzÄ…d.Przegrywam, i to ostro. ZauważyÅ‚ajego ponurÄ… minÄ™ i odkÅ‚adajÄ…c karty, spojrzaÅ‚a na synka. Pozwól nam chwilÄ™ poroz-mawiać, kochanie.MyÅ›lÄ™, że Tommy przyniósÅ‚ mi wiadomoÅ›ci o jednym z moich pod-opiecznych. Przecież wygrywam, to nie fair zaprotestowaÅ‚.PopatrzyÅ‚a na stertÄ™ brudnych naczyÅ„ w zlewie. BÄ…dz tak miÅ‚y i pozmywaj, dobrze? Kiedy Tommy wyjdzie, dokoÅ„czymy grÄ™.Przeszli do saloniku.Anna nie usiadÅ‚a stanęła przy frontowych drzwiach; dombyÅ‚ maÅ‚y, Dawid mógÅ‚ ich podsÅ‚uchać. DzwoniÅ‚eÅ›? spytaÅ‚a zaciekawiona. Nic nie sÅ‚yszaÅ‚am. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]