[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbrodnia dojrzała do kary,za wczesna tylko, żeby trąbę dnia ostatecznego obudzić.KAROLDotąd po mistrzowsku wywodziłeś! Ale do rzeczy! Co miprześwietny magistrat przez ciebie objawia?KSIDZTo, czego nigdy godny nie jesteś! Oglądnij się, krwawypodpalaczu! gdzie oko twoje sięgnie, wszędzie cię nasijezdzcy obsaczyli.Tu nie ma sposobu ucieczki.Jeśli sięwiśnie na tych dębach, a brzoskwinie na tych jodłach zrodzą,wtenczas chyba te dęby i te jodły z tyłu za sobą zostawisz.KAROLCzy słyszysz, Schweizer? Ale mów dalej!KSIDZPosłuchaj więc, jak dobroczynnie, jak łagodnie chce się sąd ztobą, złoczyńco, obchodzić: jeżeli tej chwili w prochu sięczołgać, o łaskę i pobłażanie upraszać będziesz - słuchajtylko - surowość miłosierdziem, sprawiedliwość czułą matkąci będzie.Ona przywiera oczy na połowę zbrodni twoich iskazuje cię - pomyśl tylko - na jedyną karę koła.SCHWEIZERCzy słyszysz, kapitanie? Pozwól mi temu owczarskiemu psugardło zasznurować, żeby mu soczek czerwony wszystkimiwytrysnął porami.ROLLERKapitanie! Do stu z piekła piorunów! kapitanie! jak on dolnąwargę zębami zagryza! Czy mi pozwolisz, żebym tego hultajado góry nogami pod firmamentem zawiesił?!SCHWEIZERMnie, mnie! na kolana, na kolana upadnę - mnie pozwól namiazgę go zetrzeć.[Ksiądz krzyczy].KAROLOdstąpcie od niego: niech się ani jeden dotknąć nie waży.[doKsiędza wyciągając szpadą swoją] Patrz, panie kapelanie, tustoi siedemdziesięciu dziewięciu, których ja jestem dowódcą- a żaden nie umie na znak i rozkaz uciekać albo pod muzykądziałową przebierać nogami; tam zaś stoi tysiąc siedmiusetpod karabinem osiwiałych.Ale słuchaj, tak mówi Moor,rozbójników i podpalaczów herszt: prawda, żem Reichsgrafazamordował, kościół Dominikanów obdarł i spalił, palnełuczywa rzucił na wasze miasto obłudne i prochownię nagłowy poczciwych chrześcijan obalił - ale to nie wszystko.[pokazuje prawą rękę swoją] Widzisz te cztery kosztownepierścienie, które na palcach swoich noszę? Idz i powtórztym panom od trybunału życia i śmierci słowo w słowowszystko, co ode mnie usłyszysz.Ten rubin ściągnąłem zpalca ministrowi, któregom na polowaniu u nóg jego księciatrupem położył.Z pyłu motłochu wyniósł się onpochlebstwem na pierwszego ulubieńca - upadek jegopoprzednika był mu szczeblem do zaszczytów, przez łzysierot do najwyższej wzmógł się potęgi.Ten diamentściągnąłem radcy, który godności i urzędy więcej dającemuprzedawał, a żalących się obywateli od drzwi swoichodpychał.Ten agat noszę na pamiątkę popa z twojegorodzaju, którego własną ręką zadusiłem, gdy na publicznejkazalnicy łzy rzewne ronił, że święta inkwizycja ma się kuupadkowi.Mógłbym ci jeszcze więcej historyjek o moichpierścieniach opowiedzieć, gdyby mi nie żal już było tychkilku słów darmo wyrzuconych.KSIDZO Faraonie, Faraonie!KAROLCzy słyszycie? Zauważyliście ten wykrzyknik? Czy nie ma onpostawy, jakby chciał ogień niebieski na zgraję Koraha20przywołać.Osądza ramiom wzruszeniem - swoimchrześcijańskim ach! potępia.Możeż człowiek tyle byćślepym? On, co tysiącem oczów Argusa blizniego winywyśledza, w ślepocie swoich widzieć nie może? Spośródchmur tajemniczych grzmią słowami dobroci i cierpliwości,a składają z ludzi ofiary Bogu miłosierdzia, jakby o ognistychramionach Molochowi; nauczają o miłości blizniego, aprzekleństwami wypędzają za drzwi osiemdziesięcio-letniego starca bez oczu; wyrzekają na chciwość, a wyludniliPeru za sztaby złota i pogan jak bydło do wozów zaprzęgli.Aamią sobie głowy, jak to być mogło, że natura spłodziłaIskariotę - a nie ostatni pomiędzy nimi w Trójcy jedynegoBoga za dziesięć by zdradził srebrników.O wy, faryzeusze,wy, fałszerze prawdy, wy, bóstwa naśladowcy.Przedołtarzem i krzyżem padacie na kolana, rzemieniamibiczujecie się po grzbietach i dręczycie postami.Toż wam sięzdaje, że kuglarstwem nasypiecie piasku do oczów Temu,którego wy, głupcy, wszechwiedzącym zowiecie.To tak jaknajwiększym szyderstwem z możnych tego świata jestmówić im w pochlebstwie, że oni pochlebców nie lubią.Głosicie uczciwość i przykładne życie, a Bóg, który waszeserca przenika, rozzłościłby się na Stwórcę waszego, gdybyOn nie był tym samym, co nad Nilem krokodyla stworzył.Zabrać mi go sprzed oczu.KSIDZ%7łe też taki zbrodniarz tyle ma dumy.KAROLI nie tyle jeszcze! teraz dopiero z dumą przemawiać będę.Idz i powiedz prześwietnemu sądowi, co na życie i śmierćkości rzuca, że.ja nie jestem złodziejem, co snem i nocąknuje sprawy i pochwały szuka po drabinach u okna.Moje20Zgraja Koraha - Korah (czyli Kore) razem z rotą Mężów z synów izraelskich dwieście ipięćdziesiąt zbuntował się przeciw Mojżeszowi w zamiarze uzyskania przywilejówkapłańskich, ale otworzywszy ziemia paszczękę swoją pożarła je i domy ich& Legendę o rocie Korego , którą tłumacz wbrew tradycji polskiego przekładu Biblii nazywa zgrają ,czytamy w czwartej Księdze Mojżeszowej, rozdział XVI.czyny bez wątpienia znajdę kiedyś w niebieskiej księdzeprzewinień; ale tu na ziemi ze sługusami nie myślę słów napróżno tracić.Powiedz, że moim urzędem jest wymierzaniekary, zemsta - moim rzemiosłem.[Odwraca się od niego].KSIDZNie chcesz łaski i zmiłowania - z tobą moje dzieło skończone.[zwraca się do bandy] Słuchajcie więc wy, co wam trybunałprzez moje usta ogłasza: jeżeli natychmiast tego osądzonegozłoczyńcę zwiążecie i wydacie sprawiedliwości - słuchajcie:wszystkie zbrodnie wasze odpuszczone w zapomnieniepójdą.Kościół święty przyjmie was, owieczki zbłąkane, zodrodzoną miłością na matczyne swe łono i każdemu drogado urzędów zaszczytnych otworzoną zostanie.[z uśmiechemtriumfu] No, no! Jakże to się podoba waszej królewskiejmości? prędzej więc, wiążcie go i idzcie na wolność!KAROLCzy słyszycie? - słyszycie go? czegóż osłupieli stanęliście?Czego się namyślacie? Daje wam wolność wtenczas, gdyistotnie więzniami ich jesteście; daruje wam życie - i to niepróżna przechwałka - bo wasze głowy osądzone; obiecujewam zaszczyty i urzędy - a jakiż los was czeka, wzwycięstwie nawet, jeżeli nie hańba, przekleństwo iściganie? Przebaczenie niesie wam od nieba - a otoście jużpotępieni.Nie macie włoska na głowie, który by do piekłanie należał.Rozważcie, chwiejecie się jeszcze? Także totrudno pomiędzy niebem a piekłem wybierać? Pomóżże mi,kapłanie!KSIDZ [do siebie]Czy ten łotr oszalał? [głośno] Sądzicie może, że to są sidłazastawione, żeby was żywcem pochwycić? Czytajcie sami - tojest generalny pardon, podpisany.[daje papierSchweizerowi] Czy wątpicie jeszcze?KAROLPatrzcie, patrzcie tylko! Czego wam więcej żądać potrzeba?podpisane ręką własną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]