[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym zajmie się Fizyk.Matematyka — naturalnie także metamatematyka.Teoria materii.Atomistyka, ener­getyka.Dalej — teoria informacji, sieci informacyjnej.Sposoby przekazywania, utrwalania.Zarazem — funktory zdaniotwórcze, funkcje zdaniowe.Szkielet gramatyczny, semantyka.Przyporządkowalność pojęć.Typy używanych logik.Język.Słownik.To wszystko należy do ciebie — zwrócił się do Cybernetyka.— No, a kiedy będziemy mieli gotowy taki most łączący — przyjdzie kolej na resztę.Me­tabolizm, sposoby odżywiania, typ produkowania, formy relacji zbiorowych, reakcje, nawyki, podziały, konflikty grupowe i tak dalej.Z tym nie będziemy się już tak spie­szyć.Na razie — zwrócił się do Cybernetyka i Fizyka — zacznijcie wy.Będzie trzeba przystosować odpowiednio kal­kulator.Naturalnie macie do pomocy filmy, jest biblioteka, bierzcie wszystko, co okaże się potrzebne.— Na początek można go oprowadzić po statku — po­wiedział Inżynier.— Co o tym sądzisz? To może mu nie­jedno powiedzieć, a poza tym będzie widział, że niczego przed nim nie ukrywamy.— Zwłaszcza to drugie jest ważne — zgodził się Koor­dynator.— Ale — dopóki nie możemy się z nim jeszcze porozumiewać, nie puszczajcie go do salki opatrunkowej.Obawiałbym się jakiegoś nieporozumienia.Idziemy teraz na obchód statku — która godzina?Była trzecia w nocy.XIIIObchód rakiety trwał dosyć długo.Dubelt interesował się szczególnie stosem atomowym i automatami.Inżynier rysował mu mnóstwo szkiców na blokach, wypełniając cztery tylko w maszynowni.Automat wzbudził wyraźny podziw gościa.Szczegółowo obejrzał mikrosieć i nadzwy­czaj się zdziwił, ujrzawszy, że cała jest zanurzona w zbior­niku chłodzonym płynnym helem — był to kriotrionowy mózg nadprzewodliwego typu dla szczególnie szybkich re­akcji.Widocznie jednak pochwycił cel, któremu służyło chłodzenie, bo niezmiernie długo pokaszliwał i z wielką aprobatą studiował szkice, które kreślił mu Cybernetyk.Zdawało się, że na temat elektrycznych połączeń będą mo­gli się porozumieć wcześniej aniżeli co do tego, jakim ge­stem czy symbolem oznaczyć najprostsze słowa.O piątej nad ranem Chemik, Koordynator i Inżynier poszli spać, na posterunku, po zamknięciu klapy ciężaro­wej, stanął w tunelu Czarny, a pozostali trzej ludzie poszli z dubeltem do biblioteki.— Czekajcie — powiedział Fizyk, kiedy przechodzili obok laboratorium — pokażemy mu jeszcze tablicę Mende­lejewa.Tam są schematyczne rysunki atomów.Weszli do środka.Fizyk zaczął kopać się w stosie pa­pierów pod szafkami, kiedy coś zatykotało.Fizyk wyrzucał z kąta szeleszczące zwoje i nic nie usły­szał, ale Doktor nadstawił ucha.— Co to jest? — powiedział.Fizyk wyprostował się i także usłyszał tykot.Powiódł po nich oczami, w których było przerażenie.— To ten geiger, tam.stójcie! Jakiś przeciek.Przyskoczył do licznika.Dubelt stał dotąd nieruchomo i wodził wzrokiem po aparatach.Zbliżył się teraz do stołu, licznik zagrzechotał długimi seriami, jak dobosz bijący przeciągły werbel.— To on! — krzyknął Fizyk, porwał oburącz metalowy cylinder i skierował go na olbrzyma.Licznik zawarczał.— Radioaktywny? On? Co to znaczy? — pytał oszoło­miony Cybernetyk.Doktor pobladł.Przystąpił do stołu, popatrzył na dygo­cący wskaźnik — wyjął z rąk Fizyka metalowy cylinder i zaczął wodzić nim w powietrzu wokół dubelta.Bębnie­nie słabło tym wyraźniej, im wyżej unosił jego wylot.Kie­dy go opuścił do grubszych, niezgrabnych nóg przybysza, membrana warknęła.Na tarczy aparatu zajarzył się czer­wony ogienek.— Skażenie radioaktywne.— wyrzucił Fizyk.Dubelt wodził oczami od jednego do drugiego, zdziwiony, ale naj­widoczniej nie zaniepokojony niezrozumiałą dla niego ope­racją.— On się tu dostał przez otwór, który wypalił Obroń­ca — powiedział cicho Doktor.— Tam jest plama radio­aktywna.Przeszedł tamtędy.— Nie zbliżaj się do niego! — wybuchnął Fizyk.— On wypromieniowuje co najmniej milirentgen na sekundę! Czekaj — będziemy musieli go jakoś — jeżeli owiniemy go folią ceramitową, będzie można zaryzykować.— Ależ, człowieku, tu nie chodzi o nas! — podniesionym głosem powiedział Doktor.— Chodzi o niego! Jak długo mógł przebywać na plamie? Ile dostał rentgenów?— N.nie wiem.Skąd mogą wiedzieć.— Fizyk patrzał wciąż na terkoczący licznik.— Musisz coś zrobić! Kąpiel w octanie, abrazja naskórka — on, patrzcie, on nic nie ro­zumie!Doktor wybiegł bez słowa z laboratorium.Po chwili wrócił z kasetą pierwszej pomocy przeciwpromienistej.Du­belt początkowo chciał się jakby opierać niepojętym za­biegom, ale potem dał z sobą wszystko robić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •