[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz, kiedy zagrożenie wasze wzrasta, a lęk przeniknie wszystkie klasy, narody i ludzi różnych wierzeń, a także ludzi w nic nie wierzących, odrzucających istnienie świata duchowego (a więc ciągłości waszego życia), a co ważniejsze dla nich samych - istnienie mojej sprawiedliwości - potrzeba, aby świadectwa waszych braci były znane.To, co mówi wam Jerzy, mówi z mojego życzenia.Dlatego też wysłuchaj również tego, co powie ci Jasia (kuzynka).Marynię sam ci przyprowadzę, gdyż jest pokorna i nie śmie mówić o sobie, a Ja chcę, aby ludzie na ziemi poznali, jaką jest miłość moja do wiernych powołaniu i jak witam te ciche, skromne i wierne Mi dzieci moje.Słuszne jest, ażeby relacje objęły też tych, którzy umierają obecnie, gdyż w czasach wojny, czasach rozpasania duchów ciemności, Ja sam przesłaniam sprawiedliwość płaszczem przebacze­nia, a współczucie stępia miecz sądu.Życzę sobie, aby i to, co mówię ci teraz, zostało włączone, bo wszystkie relacje z mojego świata - świata szczęścia i świata ekspiacji, nauki człowieczeństwa dla niedojrzałych i tęsknoty dla oczyszczających się (czyśćca) - są moim darem dla was na czas grozy i żałoby.Tym sposobem przychodzę wam z pomocą, by was przygoto­wać i zapoznać ze sobą przez usta tych, którzy już poznali Mnie, a proszą o pomoc wam wszystkim, żyjącym na ziemi w grzechu i nieświadomości.Chcę, abyście zrozumieli, że kocham was od chwili waszego zaistnienia i nie przestaję kochać nigdy; że życie wasze tu, na ziemi jest terenem nieustannej walki i wyborów, które powoli krystalizują się i po śmierci ciała ustawią w stałości wedle prawdzi­wej woli waszego serca.Jeżeli wybierzecie nienawiść do Mnie i bliźnich waszych, sami uciekać będziecie od światła, od prawdy, od potęgi miłości mojej ­bo znieść Jej nie możecie, kiedy przesyca was nienawiść.Sami się osądzacie i sami wybieracie wieczność beze Mnie: straszliwą otchłań bezlitosności, w całym jej okrucieństwie i wieczystej agonii ducha.Ja nie zabijam istnień tych, których powołałem do bytu, lecz że powołała je Miłość w pragnieniu uszczęśliwienia miłością, odrzucenie jej powoduje wieczystą udrękę, głód i powolne konanie z braku mojej obecności.Pragnę oszczędzić wam piekła.Chcę, żebyście poznali, jak łatwo Mnie przebłagać, uprosić, jak prosta jest droga do Mnie.Chcę też, abyście dowiedzieli się z ust braci waszych, jaką jest nieustanna pomoc, której wam udzielam, jaką jest moja ojcowska miłość do tych, którzy z samego zaistnienia swego powołani są do miłości wzajem­nej, do szczęścia w domu moim.JERZY10-16 IX 1987 r.Podczas wspólnej modlitwy z moją znajoma, żoną Jerzego, zmarłego przed kilkoma Laty, Pan powiedział:- Teraz chcę, by mógł zwrócić się do żony syn mój, Jerzy, który jest już ze Mną, a bardzo pragnie rozmowy.Obiecałem mu ją wiedząc, że chętnie jego słowa przekażesz; Ja zaś życzę sobie tego.Widzisz, Jerzy miał bardzo ciężką drogę przez życie (kaleka, niewido­my), dlatego Ja nie mogłem być względem niego surowy (był członkiem partii).10-16 IX 1987 r.Mówi Jerzy.- My wszystko o was - o tych, których kochamy - wiemy i słyszymy wasze myśli, kiedy o nas myślicie.Żona moja jest nadal dla mnie żoną, osobą najbliższą, jedyną, która mnie naprawdę rozumiała.Proszę powiedzieć jej, że nigdy nie zapomnę jej dobroci i starań, a tu zrozumiałem, że tylko dzięki jej poświęceniu stałem się kimś.Wiem teraz, że dzięki temu, że życie swoje oddała mnie, bo dzieciom mniej była potrzebna niż mnie, i to nie tylko „fizycznie", lecz przede wszystkim jako człowiek kochający mnie i naprawdę rozumiejący, a także - wiele wybaczający, a przez to nie „deprymu­jący", a przeciwnie - zachęcający do dalszych wysiłków.Proszę powiedzieć, że nie tylko jestem obecny, ale mogę jej pomagać z woli Pana naszego, który kochał mnie tak, że dał mi - w zaufaniu ­zadanie życia tak ciężkie.Jednak bez niej nie podołałbym mu.Jeżeli pani się zgadza i sama mi to proponuje, to „napiszę" wprost do żony.0 mojej śmierci opowiem, ale może następnym razem.I ja tego pragnę, aby ludziom ukazać, jak nieskończenie miłosiernym i łagodnym dla nas jest Bóg, Ojciec nasz i Zbawca, ten, który nas miłuje.Żono moja ukochana.Czy wiesz, że ja zawsze jestem przy tobie? Że znane mi są wszelkie twoje troski, zmartwienia i radości? To samo jest z dziećmi, ale im nie jestem tak potrzebny.Ty jesteś tą, która pomagała mi w pierwszym okresie (po śmierci ciała), kiedy z własnej winy czułem się zagubiony i straszliwie onieśmielony dobrocią i przebaczeniem naszego Pana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •