X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Faraon chce cię ujrzeć.Nefer wszedł do sali posłuchań i z szacunkiem skłonił się przedAmenmesem.- Ach, więc to ty.Jako kierownik Miasta Prawdy powinieneś bez dyskusjiwykonywać moje rozkazy.- Niech wolno mi będzie zapytać Waszą Królewską Mość.czy uznaje się zazwierzchnika Bractwa?- Ależ.oczywiście! Czyżbyś jeszcze nie zrozumiał, że Seti to uzurpator, a całą władzę królewską sprawuję ja?- W takim razie nie możesz, Wasza Królewska Mość, nakazać mi niszczeniamiejsc wiecznego spoczynku.- Sprawuję najwyższą władzę, Neferze, i od wszystkich poddanych, a więc iod ciebie, wymagam posłuszeństwa.Albo będziesz mnie słuchał, albo czeka cięnajsurowsza kara:Mehi triumfował, niepokoiło go tylko długie milczenie Nefera.A możeprzestraszy się i w ostatniej chwili zmieni zdanie?- Wasza Królewska Mość, kierownik robót nie może niczego burzyć.Tylko jaodpowiadam przed tobą za wszystko, proszę cię więc o oszczędzenie zarównoMiasta Prawdy, jak i Doliny Królów.To w tej dolinie spoczywają ciałazmartwychwstania twoich przodków i wejście osób nieupoważnionych niepowinno jej pokalać.%7ładen faraon godny tego miana nie odważy się naruszyćprzenajświętszego miejsca.Zmiałość Nefera wprowadziła generała w osłupienie.Wypowiadając takiesłowa, kierownik robót sam wydawał na siebie wyrok śmierci.- Czy jesteś świadom wagi swoich słów?- Z pewnością zrozumiałeś je, Wasza Królewska Mość, i mam nadzieję, żeuszanujesz dziedzictwo swoich poprzedników.- Tak właśnie zamierzam uczynić, Neferze.Mehi nie dowierzał własnym uszom.- Musiałem cię wypróbować - ciągnął tymczasem Amenmes - nie mogłembowiem powierzyć budowy swego własnego miejsca wiecznego spoczynkutchórzowi i krzywoprzysięzcy, który zgodziłby się zniszczyć grób mojego ojca.Jesteś takim właśnie człowiekiem, o jakiego mi chodziło, Neferze, i wielkie toszczęście dla naszego kraju.Jako najwyższy zwierzchnik Miasta Prawdyobejrzę grobowiec, w którym zapewne spocznie Seti, jeśli taka będzie wolabogów.A potem porozmawiamy o miejscu dla mnie.Generał zagryzł wargi, by obudzić się z tego koszmarnego snu.Ból nieprzesłonił mu jednak niewiarygodnego wręcz widoku - oto faraon Amenmesserdecznie uściskał Nefera Milczka.28- Idą osły, naczelniku.Ciężko obładowane - zameldował jeden z policjantówSobkowi.- Ilu żołnierzy?- %7łołnierzy nie ma, same osły.- Co mi tu gadasz! Nie ma ludzi?- Meldunek wartownika to potwierdzi.Osły prowadził tylko jeden człowiek, w dodatku bezbronny.Miał na sobieuroczysty strój kierownika robót z Miasta Prawdy. - Co robimy, naczelniku?- Wyjdę naprzeciw.- Uważaj, to z pewnością pułapka.- Osłów się nie boję.I Sobek wyszedł z pierwszego fortu.Osły szybko szły naprzód, wkrótce nie będzie już złudzeń i pojawi sięnadzieja.Stado prowadził doświadczony kłapouch.bezbłędnie znający drogę.A człowiek stawał się coraz podobniejszy do Nefera Milczka.v�- Co myślisz, generale, o moim sposobie zaglądania ludziom w dusze? -zapytał faraon Amenmes.Mehi starał się robić dobrą minę.- Przedziwny, ale znakomity, Wasza Królewska Mość.- Król powinien w każdej chwili zadziwiać.Tyle mi mówiono o prawości iniezłomności tego kierownika robót, że aż nie wierzyłem.Byłemprzeświadczony, że ugnie się przed moją wolą jak pierwszy lepszy dworak, atymczasem zdumiał mnie.Gdyby nie to, że ma mi zbudować miejsce wiecznegospoczynku, chętnie powołałbym go na ministra.Nie sądzisz, że byłoby to dobreposunięcie?- Brak mu doświadczenia w kierowaniu sprawami publicznymi, więc miałbykłopoty - miękko zaoponował Mehi.- Zgadzam się z tobą, generale.Powinienem dbać o to, by nie marnowaćludzkich umiejętności.Ale.coś mi wyglądasz na zmęczonego.- Nie, Wasza Królewska Mość, jestem tylko zatroskany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •