[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."I zobaczył szach, że ter Andreas nikogo więcej nie wyda,i wpadł w jeszcze większy gniew, i rozkazał położyć go na zie-mi i bić batogami bez litości.A po długiej męczarni powie-dział szach: Popełniłeś przestępstwo ciężkie i grzech, i jeślipragniesz żyć, wyrzeknij się wiary swej chrześcijańskiej, na-wróć się na naszą religię, a gdy będziesz wyznawał wiarę na-szego stwórcy, uhonoruję cię i obsypię zaszczytami, a jeśli sięnie zgodzisz, cisnę na pożarcie psom i zwierzętom drapieżnym."Ale nie zgodził się ter Andreas wyrzec się wiary swych ojcówi odrzekł, iż jest chrześcijaninem, sługą Chrystusowym.I po-słyszawszy to, wpadł we wściekłość król, i kazał zamknąć goz powrotem w ciemnicy.A nazajutrz znowu kazał przyprowadzić do siebie tera An-dreasa i zapytał: Wyrzekasz się wiary swojej?" I ter Andreasznów odpowiedział: Nie wyrzekam się." I znów powiedziałmonarcha: Obsypię"cię zaszczytami i wyniosę nad innych, jeśliodstąpisz od swojej wiary", ale tamten się nie zgodził, i znówkazał szach wtrącić go do ciemnicy.A chrześcijanie udali się do nachararów królewskich i przy-rzekli im wielkie pieniądze, jeśli tylko uwolnią tera Andreasa,ale mimo że po dwakroć i po trzykroć prosili o to monarchęnachararowie, ten ich nie usłuchał.I tak samo żona chodży Andzrewa Cychnecego, do której jakdo matki przywiązany był szach i nadzwyczaj ją szanował,padła do nóg jego z prośbą wielką, błagając, by puścił więznia,ale i jej szach nie usłuchał.I znów przyprowadzono tera Andreasa przed oblicze władcyi po wielu przesłuchaniach i namowach, i grozbach, że wydanyzostanie na męki, zobaczył szach, iż nie przymusi go do zgody,i rozkazał go zabić.Odważny bowiem męczennik i kapłan praw-dziwy, ter Andreas, trwał niewzruszenie przy zasadach wiaryswej chrześcijańskiej.I żołnierze pochwycili tera Andreasa, i powiedli go spęta-nego na miejsce kazni, a on szedł ochoczo i z gotowością.A gdy doszli do tego miejsca, sam rozwiązał pas i zdjął odzie-nie swe, i powiedział do oprawców, by spełnili rozkaz królew-ski, ale tamci się ociągali, gdyż liczyli, że może jeszcze przy-chyli się on do woli króla.A gdy święty był już na miejscu kazni, wysłał doń króldwóch nachararów swoich, aby mu rzekli, by nie marnowałurody swej i młodości, tylko pogodził się z królem i przyjął odniego dary i zaszczyty.Ale odważny męczennik na wszystkieich słowa powiadał: Nie przychylę się do marnych obietnicwaszych i nie odrzeknę się wiary prawdziwej." A oprawcy,miecze obnażywszy, kręcili nimi nad głową jego i ostrzem do-tykali brzucha jego, aby przyprawić go o strach, ale on się ichnie lękał.I przyszli na miejsce męczeństwa rodzice świętego, i stanęliobok niego, i łzy lejąc gorzkie obficie, mówili do świętegoz prośbą: Dziecię nasze rodzone, skoro przyjąłeś święceniakapłańskie i zostałeś żołnierzem Chrystusowym, nie odstępujnigdy Chrystusa i nie zostawaj żołnierzem wroga Bożego, niewyrzekaj się promiennej wiary Chrystusowej i nie pozbawiajsię żywota wiekuistego dla życia doczesnego, tylko pamiętajo wszystkich męczennikach Pańskich, których żywoty staleczytałeś i nam opowiadałeś, cierp, jak oni cierpieli, aby nawieniec męczeński zasłużyć." Takie to i tym podobne, rozdzie-rające serce słowa, ze łzami i z prośbą, mówili rodzice do świę-tego.I przez długi jeszcze czas zwlekali oprawcy, żywiąc na-dzieję, że zachwieje się święty i zlęknie, ale on trwał nie-wzruszenie przy wierze prawdziwej i nie przestawał żegnaćtwarzy swej znakiem krzyża świętego.I ujrzawszy twardośćzamiaru jego, pojęli oprawcy, iż nie wyrzeknie się on wiary.I obnażywszy tedy miecze, cięli go w brzuch, aż jelita jęły wy-pełzać z trzewi jego.Lecz święty jedną ręką wpychał jelitado brzucha, drugą zaś znaczył twarz znakiem krzyża i wzywałimienia Chrystusowego.A następnie nadcięli mu ścięgna przy goleniach i podciąg-nąwszy w górę na linach, powiesili świętego głową w dół, i po-zostawał on przy życiu aż do zachodu słońca, wieczorem zaśstanął przed Panem z duszą swą czystą, która była jak kadzidłowonne i ofiara sprawiedliwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]