[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli jednak obraza dotyczy całego Domu Smoka, staje się to także moją sprawą.A dotyczy.- Tym niemniej skoro lżący posłużył się mną, to moim prawem i obowiązkiem jest pomścić zniewagę, nie sądzisz?Aliera uśmiechnęła się promiennie i usiadła odprężona - idealny obraz kogoś, kto właśnie został ostatecznie przekonany, iż niepokoił się niepotrzebnie.- Doskonale! - westchnęła z ulgą.- To jednak go zabijesz!- Oczywiście, przecież ci powiedziałem.- Morrolan błysnął w uśmiechu zębami.- Za trzynaście dni.Spojrzałem na Sethrę - jak dotąd nie odezwała się, ale wyrazu jej twarzy nikt nie mógłby określić jako przyjemny.Miałem nadzieję, że zdoła i że będzie chciała wystąpić w roli mediatorki między pozostałą dwójką, co do której miałem pewność, że weźmie się za łby.Jeśli sprawy potoczą się naprawdę źle, to w dosłownym tego słowa znaczeniu.Jednak patrząc na nią, zacząłem się zastanawiać, czy ma taki zamiar.Aliera już się nie uśmiechała.Prawą dłoń zacisnęła na rękojeści Pathfindera i to tak, że jej kostki pobielały.- To jest bezczynność! - oświadczyła.- Nie pozwolę takiemu śmieciowi jak Jhereg.- Nie tkniesz go! - przerwał jej Morrolan.- Jak długo żyję, jest gościem w moim domu i nie musi się niczego obawiać.Nie interesuje mnie, kim jest i dlaczego się tu zjawił: jak długo trwa zaproszenie, tak długo jest bezpieczny.Zabawiałem swych śmiertelnych wrogów przy własnym stole, a potem zabijałem ich w pojedynkach na broń Morgantich.Widziałem Nekromantkę rozmawiającą spokojnie z kimś, kto od sześciu wcieleń był jej wrogiem.Widziałem Sethrę siedzącą przy jednym stole z Dzurem, który poprzysiągł ją zniszczyć.I dlatego nie pozwolę ci, kuzynko, wytarzać mego imienia w błocie i zrobić ze mnie krzywoprzysięzcy.Bo tak właśnie masz zamiar uratować honor Domu Smoka, prawda?- Odezwał się wielki obrońca honoru! - prychnęła.- To może idź na całość i rozlep w mieście plakaty informujące, że jesteś gotów dać schronienie każdemu, kto zechce uciec przed wynajętym zabójcą?Zignorował zarówno jej słowa, jak i złośliwość.- Możesz mi wyjaśnić, jak mamy bronić honoru Domu, skoro nie potrafimy honorować nawet własnych przyrzeczeń? - spytał spokojnie.- A czy ty możesz mi wyjaśnić, jak udało ci się przeżyć tyle lat, nie dostrzegając, że istnieje różnica między kodeksem honorowym, czyli teorią, a życiem, czyli praktyką wynikającą z tradycji i zwyczajów Domu Smoka? - spytała poważnie.- Nie mam nic przeciwko twoim dziwactwom, uważam, że oryginalność poglądów to dobra cecha.Ale nie sposób jej porównywać z tradycjami i zasadami Domu!- Rozumiem to doskonale, ale tu nie chodzi o dziwactwo, lecz o przysięgę.Przysiągłem stworzyć w Czarnym Zamku bezpieczne schronienie.Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy znajdowali się gdzie indziej, powiedzmy na Górze Dzura.- Nie mogę cię zrozumieć - przyznała.- Rozumiem, że chcesz dotrzymać słowa, ale czy to oznacza, że pozwolisz wykorzystywać siebie i cały Dom Smoka? On nie tylko użył przeciwko tobie twego słowa, on go nadużył.- Prawda - zgodził się Morrolan.- Ale obawiam się, że wymyślił to znakomicie.Po prostu nie ma takiej możliwości, bym złamał słowo, co on w pełni zrozumiał.Jestem, przyznaję, raczej zaskoczony, że ty nie potrafisz tego zrozumieć.Doszedłem do wniosku, że czas na interwencję:- Wydaje mi się.- Bądź cicho! To ciebie nie dotyczy - warknęła średnio uprzejmie Aliera.Doszedłem do wniosku, że się pomyliłem.- To nie o to chodzi, że nie rozumiem - Aliera ponownie skupiła uwagę na kuzynie.- Chodzi o to, że uważam, iż pomyliły ci się priorytety.- Przykro mi, że tak uważasz.- Morrolan wzruszył ramionami.I powiedział nie to, co powinien.Aliera wstała, a jej oczy stały się lodowatobłękitne.- Tak się składa, że to nie moje słowo, lecz twoje, a więc i twój problem - oznajmiła.- Gdybyś nie był już panem Czarnego Zamku, problem przestałby istnieć, prawda? A poza tym nie przypominam sobie niczego w treści twojej przysięgi, co uniemożliwiłoby gościom zaatakowanie ciebie!Dłoń Morrolana na rękojeści Blackwanda pobielała.Loiosh, wykazując niezwykle rozwinięty instynkt samozachowawczy, dał nura pod moją pelerynę.Żałowałem, że nie mogę zrobić tego samego.- To prawda - zgodził się spokojnie Morrolan.- Atakuj.- Aliera - odezwała się łagodnie Sethra.- Czy muszę ci przypomnieć prawa gościa?Aliera nie odpowiedziała - stała, ściskając broń i wpatrując się nieruchomym wzrokiem w Morrolana.Przyszło mi na myśl, że wcale nie zamierzała go zaatakować - chciała go sprowokować do ataku.Potwierdziła to jej kolejna wypowiedź:- Prawa gościa odnoszą się także do gospodarza, nawet jeśli twierdzi on, że jest Smokiem, a brak mu odwagi, by pomścić zniewagę, która dotyczy nas wszystkich.Prawie jej się udało - Morrolan zdołał nad sobą zapanować dosłownie w ostatnim momencie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •