[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale czasami, jakby z dużej odległości, dostrzegałam, że dom się pali i wiedziałam, że muszę się śpieszyć.Reck potrząsnęła głowę.- W naszym wezwaniu nie było nic na temat ognia.- Nie posyłaliśmy też obrazów - dodał Ruin.- Drugi umysł nie jest tak precyzyjny.Ale Patience nie chciała odrzucić nadziei, że doświadczyła jednak wezwania przez drugi mózg geblingów.Nie mogła pozwolić, by jakieś drobiazgi podważyły jej przekonanie.- Nie jestem geblingiem, więc mój mózg może przekładać słowa na zrozumiałe dla mnie obrazy.Ale mogę być bardziej geblingiem, niż możecie sobie wyobrazić.Pamiętam, jak to jest, kiedy się posiada drugi umysł.Pamiętam uczucia innych geblingów i mapę Spękanej Skały.A poza tym posiadam kamień władzy.Może on pozwala mi usłyszeć wasze wołanie.Reck podrapała się po języku długim paznokciem.- Nie - powiedziała.- Heptarchowie już wcześniej nosili w swych głowach kamień, ale nigdy nie słyszeli, jak król geblingów wzywa swoich ludzi.Ruin kołysał głową, przyglądając się uważnie twarzy Patience.- Jeśli nie kamień władzy, to może wołanie Nieglizdawca uwrażliwiło ją tak, że słyszy to, czego ludzkie ucho nigdy nie słyszało.Reck uniosła palec.- O jednym musisz pamiętać.Żaden heptarcha nie nosił kamienia, będąc tak blisko Spękanej Skały.Kiedy inne geblingi podchwyciły i przekazywały dalej wołanie, może stało się tak silne, że mogła je usłyszeć.- To w niczym nie przypominało wołania Nieglizdawca - odrzekła Patience.- Jego jest czyste i silne.- Nieglizdawiec posługuje się nim znacznie lepiej niż my.Ludzka strona naszej natury osłabia nas.- W głosie Reck czaiła się niechęć.- Czy wolelibyście nie mieć wśród przodków ludzi?Reck zaśmiała się gorzko.- Myślisz, że glizdawce wyglądają w naszych oczach lepiej niż wy? Nikt nie dał nam szans wyboru przodków.- Widziałam, jak to się stało - powiedziała Patience.I opowiedziała im o narodzinach pierwszych geblingów.Ruin ciągle przerywał, wypytując o każdy szczegół.Słuchał z zamkniętymi oczami, jakby koncentrując się na brzmieniu jej głosu mógł połączyć się z dawnymi geblingami, których stracił na zawsze, kiedy jego rodzime odebrano kamień królów.Gdy Patience opowiedziała, jak niemowlę Nieglizdawiec zjadło własną matkę, Ruin kiwnął głową.- Tak, tak - powiedział.- Ale to nie było morderstwo.Widzisz, on musiał zjeść kryształ.Żeby wiedzieć wszystko, co ona wiedziała.- Teraz robimy to dyskretniej - dodała Reck.- Zachowujemy się bardziej jak ludzie.Czekamy na naturalną śmierć rodziców.Co oznacza, że przez większą część życia pozostajemy samodzielni, zanim stajemy się naszymi rodzicami.Ale nie ma nic nienaturalnego w dziecku zjadającym pamięć rodziców, przynajmniej nie tu, na Imaculacie.Patience ciągnęła dalej opowiadanie, powtarzając im wszystko, co zapamiętała na temat życia pierwszych geblingów.Skończyła na tym, jak ostatni z królów geblingów, który nosił swój kamień, znalazł ciało ostatniego glizdawca, spalonego żywcem przez ludzi.- Oczywiście - wtrąciła Reck.- Jeśli coś jest dziwne i niezrozumiałe, trzeba to zabić - takie jest credo człowieka.- Ludzie zrobili to, co było konieczne - powiedział Ruin.Reck uśmiechnęła się sardonicznie do Patience, jakby dając do zrozumienia: widzisz, że mój brat stał się humanofilem! - Glizdawce także zrobiły to, co musiały zrobić - ciągnął dalej Ruin, - Wiedziały, że ludzie wyposażeni w maszyny mogą je zgładzić.Co robisz, gdy nieprzyjaciel jest zbyt potężny, by go zniszczyć? Sam przywdziewasz jego skórę.- O tak, wszyscy robili dokładnie to, co nakazywały im geny - potwierdziła Patience.- Gdyby glizdawce nie podjęły próby parzenia się z ludźmi - dodała Reck - przestałyby istnieć.Nie możemy ich za to potępiać.- Ale widzisz, heptarchini, my, geblingi, nie jesteśmy istotami, jakimi chcielibyśmy być - tłumaczył Ruin.- Jesteśmy odpadkami drugiej generacji, nieudanym eksperymentem, przeklętymi hybrydami, żałosną groteską.Dwelfy nie mają rozumu.Gaunty woli.Nam geblingom prawie się udało.Ale nie do końca.Dopiero następne pokolenie osiągnie perfekcję, a naszym przeznaczeniem jest umrzeć.- Ale nikt tego tak nie planował - powiedziała Patience.- Po prostu w ten sposób przebiega ewolucja tutaj, na Imaculacie.- Jeśli tak stawiasz sprawę - odparła Reck - to znaczy, że chcesz urodzić dzieci Nieglizdawca?- Z całym szacunkiem dla mądrości naszego najstarszego przodka - wtrącił Ruin - król geblingów postanowił sprzeciwić się temu planowi.- Jesteśmy w takim stopniu glizdawcami, że możemy wczuć się w każdego innego geblinga - powiedziała Reck - a nasz ludzki pierwiastek daje nam indywidualną wolę przeżycia.Jeśli o nas chodzi, proces adaptacyjny stwarzając nas, gauntów i dwelfów okazał się całkowicie satysfakcjonujący.- Jesteśmy dziedzicami glizdawców - dodał Ruin.- Różnimy się od ludzi, ale jesteśmy na tyle podobni, że możemy żyć obok siebie.Geny glizdawców są zachowane w nas wystarczająco dobrze.Perfekcyjne kopie, które pragnie stworzyć Nieglizdawiec, stały się zbędne.- Powinniśmy być sprzymierzeńcami w tej wojnie - powiedziała Patience.Jakby pod wpływem impulsu zsunęła się z fotela i usiadła na podłodze przed ogniem.Oparła się o nogę Reck i złożyła głowę na jej kolanie.- Pamiętam, jak żyłam życiem geblinga.Równie mocno pragnę waszego przetrwania, co uratowania rasy ludzkiej.Reck pogładziła ją po głowie.- Nauczyłam się ciebie jak żadnego ludzkiego stworzenia poza Willem.Będę bardzo żałowała, jeśli jedynym sposobem na powstrzymanie Nieglizdawca okaże się twoja śmierć.- Ale zabijesz mnie - stwierdziła Patience.- Jeśli nie będzie innego wyjścia, zrobię to.- Jeśli nie będzie innego wyjścia - powiedziała Patience - proszę, zabijcie mnie.W chwili gdy to mówiła, przypadkowo spojrzała w stronę drzwi.Stał tam Angel, opierając się rękami o framugi.Po wyrazie jego twarzy poznała, że słyszał ich rozmowę, ale nie godził się na takie rozwiązanie.Po raz pierwszy przyszło jej do głowy, że Angel może nie posłuchać polecenia, kiedy dojdzie do finalnej batalii z Nieglizdawcem.Angel miał swoje własne plany i chociaż nazywał ją heptarchinią, traktował wciąż jak małą dziewczynkę pozostającą pod jego opieką.Zimno przebiegło Patience po krzyżu na myśl, która nagle przyszła jej do głowy.A jeśli dla osiągnięcia swoich planów będę musiała ciebie zabić, Angelu?Nie mógł dostrzec wyrazu jej twarzy, ale była tak osłabiona, że nie potrafiła powstrzymać drżenia ramion.I to zobaczył.Bez słowa wyszedł, zamykając za sobą drzwi.Jeśli Reck i Ruin zauważyli, co się wydarzyło, nie dali tego po sobie poznać.Ale Reck wyczuła drżenie Patience i zapytała:- Czy czujesz się wystarczająco silna, by płynąć dalej?- Siły mi nie potrzeba - odparła Patience.- Jestem przy zdrowych zmysłach, przynajmniej tak mi się wydaje, więc możemy ruszać, jak tylko prace tutaj zostaną skończone.- W takim razie możemy zbierać się od razu.Nie ma po co zwlekać.Geblingi wypełnią zadanie, czy będziemy na miejscu, czy nie.A poza tym możemy ich nadzorować nawet z oddali.Reck podniosła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]