[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy z zebranych zgodził się z tym, a pocieszona i zachęcona Jane ciągnęła dalejswoje opowiadanie, któremu daleko było jednak do tego, co nazywamy porywającą nar-racją. Był przystojnym mężczyzną, naprawdę przystojnym.Młody, z lekka rudawymiwłosami.Na mój widok rozdziawił usta.Gdy sierżant zapytał, czy to mnie widział, za-przeczył, a nawet nazwał siebie osłem.Uśmiechnęłam się do niego i zapewniłam, że niczłego się nie stało.128 Mogę sobie z łatwością wyobrazić tę scenę rzekł sir Henry.Jane znów zmartwiła się i nachmurzyła. Chwileczkę.No i co mam teraz mówić? A może powiedziałaby nam pani, o co w tym wszystkim chodziło? poddałapanna Marple tak miłym głosem, że nikomu nawet do głowy nie przyszło, by posądzićją o ironię. Mam na myśli, na czym polegała pomyłka tego młodego człowieka i faktwłamania. Och, tak podjęła Jane. No więc widzicie, ten młody mężczyzna LeslieFaulkener, to jego nazwisko napisał sztukę.W gruncie rzeczy nie była jedyną, jakąnapisał, ale jego sztuki jeszcze nie były wystawiane.A tę ostatnią wysłał mi do przeczy-tania.Nie wiedziałam o tym, przychodzą do mnie dziesiątki różnych sztuk, ale osobiścieczytam tylko te, o których już coś wiem.Tak czy inaczej, wyglądało na to, że przeczyta-łam ją i wysłałam do niego list, ale to właściwie zrobił ktoś inny, rozumiecie.Zebrani oświadczyli chórem, że wszystko jest zupełnie jasne. W tym liście podobno odpisałam, że czytałam jego sztukę, Bardzo mi się miałapodobać, wobec czego zaprosiłam go na rozmowę.Podałam też swój adres bunga-low w Riverbury.Ogromnie zadowolony pan Faulkener zjawił się tam.Gdy pokojówkaotworzyła drzwi, zapytał o pannę Helier, ona zaś odparła, że pani jest i oczekuje w ba-wialni.Tam też przyszła jakaś kobieta podając się za mnie.Przyjął to bez zdziwienia, cowydaje mi się trochę dziwne, bo ostatecznie widział mnie na scenie, a poza tym mojefotografie ukazują się tak często, prawda? Jak Anglia długa i szeroka szybko potwierdziła pani Bantry. Pamiętaj jed-nak, że jest duża różnica między fotografią a żywym człowiekiem, moja kochana.Taksamo, jak jest różnica między wyglądem aktora na scenie i w życiu prywatnym.I niekażdej aktorce udaje się sprostać temu testowi tak dobrze, jak tobie, wiedz o tym. Cóż, może i tak powiedziała Jane, której próżność została mile połechtana. W każdym razie ten młody człowiek opisał kobietę jako wysoką, jasnowłosą, z du-żymi niebieskimi oczami i świetnie się prezentującą, co zgadza się z moim wyglądem.Nie miał absolutnie żadnych wątpliwości, że chodzi o mnie.Ona tymczasem usiadłai zaczęła mówić o sztuce, gdyż jak powiedziała czekała na tę chwilę niecierpli-wie.Podczas rozmowy podano koktajle.Wypił jeden i w gruncie rzeczy tylko to pa-mięta.Gdy się obudził i przyszedł do siebie, stwierdził, że leży na poboczu szosy tak, bynie zrobiły mu krzywdy przejeżdżające samochody.Czuł się bardzo zle, był rozdygo-tany do tego stopnia, że gdy już stanął na nogi, zaczął iść przed siebie, nie bardzo wie-dząc dokąd.Gdyby był bardziej przytomny wróciłby z powrotem do bungalowu, by do-wiedzieć się, co się w rzeczywistości stało.Otumaniony i rozkojarzony, szedł drogą niewiedząc, gdzie i po co.W momencie gdy aresztowała go policja, zaczynał dopiero po-woli przytomnieć.129 Dlaczego go aresztowano? spytał doktor Lloyd. Och, nie mówiłam tego? otworzyła szeroko ze zdumienia oczy Jane. Jakniemądrze z mojej strony.Chodziło o włamanie. Wspomniałaś o włamaniu, ale nie podałaś żadnych konkretów rzekła paniBantry. No więc, ten bungalow, do którego wszedł, nie był oczywiście mój.Należał doczłowieka, który nazywał się.Czoło Jane znowu pokryły zmarszczki głębokiego namysłu. Jeszcze raz mam się zabawić w ojca chrzestnego? zapytał sir Henry. Pseudonimy za darmo! Proszę opisać tego człowieka, a ja znajdę mu odpowiednienazwisko. To był bardzo zamożny pan z miasta kawaler orderu. Może sir Herman Cohen? poddał komisarz Clithering. Zwietne nazwisko! Otóż wynajął on ten dom dla pewnej aktorki, żony aktora taksamo jak ona. Aktora nazwiemy Claud Leason zdecydował sir Henry. A ta dama z pew-nością została przy panieńskim nazwisku, jak sądzę.Będzie więc Mary Kerr. Pan jest naprawdę niezastąpiony zachwyciła się Jane. Zupełnie nie wiem,jak to się dzieje, że tak łatwo przychodzą panu do głowy nazwiska.Widzicie, ten domeksłużył do weekendowych spotkań dla sir Hermana mówił pan Herman? i tejdamy.No i oczywiście jego żona nic o tym nie wiedziała. %7łony zawsze dowiadują się ostatnie wtrącił sir Henry. Ofiarował tej aktorce sporo biżuterii, między innymi piękne szmaragdy. Oho, zbliżamy się do sedna sprawy rzekł doktor Lloyd. Biżuterię trzymano w bungalowie, zamkniętą po prostu w szkatułce.Policjaorzekła, że to karygodny brak ostrożności.Każdy mógł mieć do niej dostęp. Widzisz, Dolly? A co ja ci zawsze powtarzam? wtrącił pułkownik Bantry. No, z własnego doświadczenia wiem, że ci, co są przesadnie ostrożni, zawsze wła-śnie tracą.Ja swojej biżuterii nie zamykam po szkatułkach, trzymam ją po prostu w szu-fladzie pod pończochami.Mogę się założyć, że gdyby jak to jej było? Mary Kerrzrobiła tak samo, nigdy by jej nie straciła. Straciłaby zaprzeczyła Jane Helier. Wszystkie szuflady były przetrząśnięte,a rzeczy na podłodze. Wobec tego nie szukano biżuterii powiedziała z przekonaniem pani Bantry. Szukano sekretnych dokumentów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]