[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po śmierci okryje sięsławą, której brakowało mu za życia.- Ale mówiłeś, że Mike znał pewne szczegóły z życia ofiar,które mógł znać tylko morderca.jak na przykład powody, dlaktórych zostali zamordowani.Mówił, że jedna z ofiar puszczałasię dla awansu.Skąd wiedziałby takie rzeczy?- Morderca mu powiedział - wywnioskował Hunter.- Co?- Pomyśl tylko.Jesteś mordercą i chcesz, żeby ktoś innyodpowiedział za to, co zrobiłeś.Wreszcie znalazłeś odpowied-nią osobę.Zaprzyjazniłeś się z nią.- Co nie było chyba zbyt trudne, biorąc pod uwagę to, żeFarloe nie miał żadnych przyjaciół.- Zgadza się.Wasze rozmowy krążą wokół morderstwKrucyfiksa.Tego, jak wspaniałą robotę odwala, pozbywając sięgrzeszników.Karmisz go plotkami:  Słyszałem, że jedna z ofiarbyła zarażoną prostytutką, a inna pieprzyła się z każdym wfirmie, byle dostać awans - dodał Hunter zmienionym głosem,próbując się wczuć w rolę mordercy.307 - Przygotowując go na chwilę, kiedy zostanie złapany -wtrącił Garcia.Hunter zagryzł wargę i skinął potakująco głową.- Tylko czemu nie powiedział mu o wycinanym na szyjachofiar symbolu?- Bo nie wiedział o tym nikt poza samym mordercą igarstką pracujących przy śledztwie policjantów.Wzbudziłobyto jego podejrzenia.- Farloe zorientowałby się, że jest prawdziwym mordercą.- Możliwe, ale średnio prawdopodobne.Mike pomyślałbypo prostu, że facet ściemnia.- Czemu?- A jak myślisz, skąd Mike w ogóle wiedział o morder-stwach Krucyfiksa?- Z gazet.- No właśnie.Pewnie przeczytał wszystko, czym zalewałaczytelników prasa.I wierzył w każde słowo.Ludzie ślepo ufająmediom.Mówiąc Mike'owi, że wszystko co przeczytał, to kupagówna, odsunąłby go od siebie, zamiast zdobyć zaufanie.Jakmyślisz, komu uwierzy przeciętny człowiek: gazetom i telewizjiczy spotkanemu na ulicy nieznajomemu?Garcia zastanowił się chwilę.- Masz rację.Hunter skinął głową.- Morderca wiedział, jak zdobyć zaufanie Mike'a Farloe'a.- Myślisz, że liczył na to, że się przyzna?- Może.Sam nie wiem.- Nie miał nic do stracenia - zamyślił się Garcia, coś jed-nak nie dawało mu spokoju.- Ale dlaczego?Hunter zmiażdżył go spojrzeniem.- Słyszałeś, co mówiłem? Właśnie ci wytłumaczyłem dla-czego.- Chodzi mi o to, dlaczego tak właściwie go wrobił?308 Hunter zamilkł i przez chwilę wpatrywał się w swój kubek.- Właśnie nad tym samym się zastanawiam.Po co sięwrabia innych?- Z zemsty?- Nie w prawdziwym życiu.- Co?- W filmach hollywoodzkich owszem, ale w prawdziwymżyciu ludzie darowują sobie tego typu bzdety.Idą, do kogomają iść i kulka w łeb.Po co zadawać sobie tyle trudu z wra-bianiem kogoś? No i Mike zginął przez zastrzyk, czyli nie na-cierpiał się jakoś specjalnie.Gdyby naszemu mordercy zależa-ło, żeby cierpiał, sam by się nim zajął.- Prawda - zgodził się Garcia.- To po co jeszcze się kogoś wrabia?- %7łeby zamknąć śledztwo.- Możliwe.- Może początkowo zamierzał zamordować jedynie sie-dem ofiar.- Garcia nalał sobie szklankę wody.- Kiedy skończył,co sobie zaplanował, nie chciał zostawiać otwartego śledztwa,ryzykując, że jakiś glina natrafi po latach na dowody, któremogą zaprowadzić do niego.Lepiej kogoś wrobić.Zledztwozamknięte, a jemu wszystko uchodzi płazem.- A teraz zmienił zdanie i zamierza zabić kolejną siódem-kę?Garcia zmarszczył czoło.- Może.- Nie kupuję tego.On ma jakiś plan, którego się trzyma odsamego początku.Jeśli go nie złapiemy, zanim go wykona,zniknie i już nigdy o nim nie usłyszymy - powiedział posępnymtonem Hunter.- Zanim aresztowano Farloe'a, mieliście innych podejrza-nych, rozpracowywaliście kogoś? - przerwał ciszę Garcia.Hunter zaprzeczył, kręcąc głową.- Kompletnie nic?309 - Już ci mówiłem, nie mieliśmy nic, żadnych podejrza-nych, żadnych tropów.Ale wiem, do czego zmierzasz.Jeśliby-śmy się zbliżali do właściwej osoby, wrobienie Mike'a trochę bynas zbiło z tropu.- No właśnie.I zamknęłoby śledztwo.Po co je ciągnąć, je-śli ma się podejrzanego z całą masą obciążających go dowo-dów?- Ale nie mieliśmy żadnych podejrzanych.- Ale morderca o tym nie wiedział.Chyba że miał swojąwtyczkę w policji.- Niewiele osób o tym wiedziało i wszystkie były godnezaufania.- Dobra, więc może jednak nieświadomie zacząłeś się zbli-żać do mordercy?Mięsień na szczęce Huntera drgnął.- Do niczego się nie zbliżaliśmy.Nie mieliśmy nic pozasiedmioma ciałami i zżerającą nas frustracją - odpowiedziałHunter, wpatrując się nieobecnym spojrzeniem w okno.- Alejeszcze raz przejrzymy akta.od dwóch miesięcy przed aresz-towaniem.Zobaczymy, czy coś tam jest.- Jest jeszcze jedna możliwość.- Garcia zaczął wertowaćleżące na biurku papiery.- Jaka?- Ile upłynęło czasu od chwili aresztowania Farloe'a do ko-lejnego morderstwa?- Półtora roku.- A co, jeśli morderca wrobił go, bo wiedział, że przez jakiśczas będzie wyłączony z działania? Na przykład trafi za kratkiza jakieś inne drobne wykroczenia.Hunter usiadł wygodniej na krześle i skrzyżował ręce napiersiach.- Problem w tym, że musiałby wiedzieć o tym wcześniej.Wrobienie kogoś wymaga czasu, no i musiał wpierw znalezćwłaściwą osobę.Skąd niby wiedziałby o ewentualnym310 aresztowaniu tak wcześnie? Ale.- Hunter wycelował palecwskazujący w Garcię.- Co?- Operacja! - wykrzyknął Hunter.- Może miał zaplanowa-ną jakąś operację? To mógłby wiedzieć na tyle wcześniej.- Ale nie działał przez ponad rok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •