[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brolin wzruszył ramionami.- Tak jak mówiłem: nie wiem, gdzie się tego nauczył.- A co robił z tymi rekami, które obcinał? - zapytał Ben-tley Cotland.- W końcu odkrylismy, że służyły mu do robienia odlewów do rzezb.Próbował wielu metod konserwacji, wstrzykując różne substancjechemiczne albo przechowując ucięte ręce w gipsie, ale te jego doświadczenianie przyniosły skutecznego rozwiązania.Znów simy powiew wiatru uderzył w szybę dużego okna.- Ale zdumiałobywas jego mieszkanie Było prawie puste; znajdowało się w nim tylkoabsolutne minimum niezbędne do życia.Nie miało żadnego charakteru, tykże było funkcjonalne.To było aż nienormalne.Po zakończeniu śledztwawiele osób myślało, że on musiał mieszkać gdzie indziej, że przechowywałswoje sekrety w miejscu bardziej osobistym, że miał gdzieś, że tak powiem,kryjówkę.Jednak nikt nigdy nie znalazł niczego, co pozwoliłoby stwierdzić,że takie miejsce w ogóle istniała.Lloyd Meats potarł czarną brodę i pierwszy przerwał ciszę.- Dobrze więc od czego zaczynamy? Od otoczenia Le-lenda? - Morderca wic bardzo dużo o Lelandzie - zauważył Sal-bindrą - Robi rzeczy, o których oprócz Lelanda wiemy tylko my Albo więcjest to ktoś, kto go dobrze znał, przyjaciel czy kolega z pracy, albo ktoś, ktoma dojście do naszych dokumentów.- Myślisz o jakimś policjancie? - nie wytrzymał kapitan Chamberlin.- Dlaczego nie? Wariaci są wszędzie - pokiwał głową Salhindro.Meats się oburzył.- No nie! Jak można przypuścić, żeby jeden z nas.- Wcale nie mówiłem, że.- Panowie! - przerwał im kapitan Chamberlin, po czym zwrócił się doBrolina.- Joshua, to pana śledztwo.Co pan o tym myśli?Brolin potarł dłonią podbródek, zastanawiając się nad odpowiedzią.- Chciałbym, żeby patrole nadal kontrolowały okolice rudery, w którejznaleziono ciało.Morderca mógłby tam wrócić, żeby jeszcze raz przeżyćtamte doznania.Następnie na-leży dokładnie przejrzeć wszystkie archiwa i spisać nazwiska osób, któremiały dostęp do raportów z sekcji za zeszły rok.Niewielu mogło jeprzeczytać; to już zawęża pole podejrzeń.Ale nie sądzę, żebyśmy znalezli cośw ten sposób.Ten, kto to zrobił, nie poznał Lelanda Beaumonta z tychraportów; jestem pewien, że musiał znać go osobiście.Zaczekam nakońcowe wnioski doktor Folstom i zajmę się profilem psychologicznymmordercy.Pózniej pójdę pogadać z dawnymi kolegami z pracy Lelanda.- Mogę dać dwóch inspektorów do archiwów - rzekł Meats.- A ja dopilnuję, żeby jak najczęściej patrolowano miejsce zbrodni - rzekłSalhindro.Bentley Cotland patrzył na to przydzielanie ról członkom zespołu, nie zabardzo wiedząc, co powiedzieć, i kolejny raz czując się jak piąte koło u wozu.Kapitan Chamberlin spojrzał na niego uważnie.- Od poniedziałku będzie pan asystował inspektorowiBralinowi, ale tymczasem zrobi pan to, co wszyscy, czyli tro-che panodetchnie.Bentley pokiwał głową.Nie bardzo podobał mu się autorytatywny tonkapitana, ale perspektywa wolnego dnia spowodowała, ze natychmiastznikła ochota na rozpoczynanie sporu.Od wieków nie udało mu sięprzeznaczyć całego dnia na słodkie leniuchowanie.Wszyscy wstali tylko Brolin jeszcze siedział.Myślał o nowym zabójcy; którytyle wiedział o metodach stosowanych przez Lelanda.Nawet jeśli działałtrochę inaczej, to różnica była niewielka, i Brolinem wstrząsnął dreszcz,który nie miał nic wspólnego z panującym zimnem.Pomyślał bowiem , żegdyby Leland Beaumont nie został zabity, lecz wtrącony do wiezienia, on natychmiast chwyciłby za telefon i kazał sprawdzić celę  Kata z Portland".Gwałtowny powiew wiatru po raz trzeci groznie uderzył w szybę.18Zmęczona niespokojną nocą i niedostateczną ilością snu, Juliette spędziłasobotni ranek u Camelii, drzemiąc.Z kolei Camelię jak zwykłe roznosiłaenergia, kręciła się więc wokół przyjaciółki, nie dając jej spokoju.Z wielkimskupieniem wybrała ze swojej garderoby to, co, jej zdaniem, najlepiej pa-sowałoby do Juliette i co podkreśliłoby jej zgrabne kształty.Cameliauważała zajęcie się Juliette za swój obowiązek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •