[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jeśli nawet wielu z nich przyjechało z zagranicy, ilu zostanie w Stanach Zjednoczonych?W każdym razie rzeczą uderzającą jest obecność, inteligencja, śmiałość tych Chino-koreańczyków, którzy szturmują twierdzę wiedzy.Jeśli uświadomimy sobie, że ich rodzice prowadzą prawdopodobnie jeden z tych domów towarowych albo centrów handlowych, które w dzisiejszych czasach wytwarzają znaczną część obrotu handlowego w amerykańskich miastach (nie wspominając o tym, co Japończycy robią w zakresie przemysłu i finansów), nasuwają się liczne interesujące refleksje na temat tej orientalizacji Stanów Zjednoczonych.Dopóki skośne oczy widziało się w Chinatown, był to folklor, ale w najbardziej prestiżowych miejscach Harvardu wrażenie jest zupełnie innego rodzaju.Wracając do domu akademickiego zamieszkałego tylko w jednej trzeciej przez blondynów o niebieskich oczach, warto zadać sobie pytanie, czy ta proporcja obowiązuje także w Senacie albo Białym Domu.Z pewnością minie jeszcze mnóstwo czasu, zanim prezydent będzie się nazywał Wang Liu, zważywszy, że nie nazywa się nawet Cuomo, jeśli się jednak dobrze zastanowić, ta refleksja ma taką wartość, jaką ma.Spróbujmy wysunąć hipotezę z zakresu fantazji naukowej.Władza jest gdzie indziej i terminarz polityczny ustalają wielkie lobby, czasem nawet kierowane przez Chińczyków; prezydenta wybiera się ze względów spektakularnych, musi być „telegeniczny”, a dopóki Hollywood nie zmieni radykalnie stylu, lepiej, żeby miał anglosaski wygląd i takież nazwisko.Ale chodzi o ten sam powód, dla którego czarni jazzmani cieszą się większym powodzeniem, a gwiazdy rocka robią wrażenie istot odrobinę hermafrodytycznych.Rzecz w specjalizacji i być może jesteśmy na najlepszej drodze do tego, żeby reprezentacja polityczna stała się specjalnością świata spektaklu.A po to, żeby manipulować show businessem niekoniecznie trzeba mieć twarz aktora.I NAGLE WŁADZA ZNAJDZIE SIĘ W RĘKACH TRZYDZIESTOLATKÓWWłoch za granicą spotyka się z dwoma rodzajami reakcji.Jeśli jesteś biedakiem, patrzą na ciebie spode łba, jak my patrzyliśmy za czasów papy Duvaliera na Haitańczyków.Jeśli cieszysz się odrobiną szacunku, skwapliwie żądają od ciebie wyjaśnienia tego, co dzieje się we Włoszech.Próbujesz odpowiedzieć, wynajdując analogie, które byłyby zrozumiałe na przykład tu, w Ameryce.Wydaje mi się, że znalazłem dobrą analogię.Mówię: wyobraź sobie, że od zakończenia drugiej wojny światowej Stany Zjednoczone są rządzone przez Harry’ego Trumana i jego ludzi.Tylko pomyśl.Administracja trzymająca ster rządów przez czterdzieści siedem lat, a mimo to ciągle nie wiedząca, co to korupcja, co to konflikty z tym lub owym, świadoma, że władzę zdobywa się, zyskując sobie dzięki dobrym rządom consensus obywateli!Dowiedz się więc, że pamiętam, jak młodziutki Andreotti doszedł do władzy mniej więcej w czasach Trumana, a przecież Andreotti to tylko symbol klasy politycznej, która tracąc po drodze ze względów biologicznych tego i owego, pozostała jednak w swej istocie nie zmieniona.Dlaczego tak się stało, powinniście wiedzieć także wy, drodzy amerykańscy przyjaciele, gdyż tego przecież chcieliście, gdyż ta klasa polityczna zapewniała wam wsparcie w walce z komunizmem i spychała do opozycji drugą co do wpływów partię w kraju.Dworowaliście w swoich gazetach z tego, że we Włoszech rządy zmieniają się co pół roku, i nie zdawaliście sobie sprawy z faktu, że Włochy miały najstabilniejszy rząd w Europie jeśli pominąć frankizm.Amerykanie pytają mnie, jaka klasa polityczna jest obecnie przygotowana do przejęcia rządów po tej, która powinna zejść ze sceny razem ze sztandarami postrzępionymi od serii z pistoletów maszynowych, razem ze swoim ranami, a również paroma medalami (tak powiedział Craxi) i prawem do honorowej pensji albo do więzienia.W tym miejscu muszę poszukać jakiejś innej analogii.Postaraj się wyobrazić sobie — powiadam — że pod koniec lat sześćdziesiątych Włochy zaangażowały się w krwawą wojnę, która wyniszczyła całe pokolenie.Trochę jak Niemcy, gdzie po roku 1945 widziało się na ulicach jedynie starców, dzieci i inwalidów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]