[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Arvid, który czekał na Cletusa w kancelarii generała, siedział teraz z przodu, na siedzeniu drugiego pilota, obok pierwszego pilota i jednego z członków załogi.Sześć metrów za nimi, pośrodku kabiny, Bat i Cletus rozmawiali w tajemnicy, którą zapewniało im oddalenie i przyciszone głosy.Samolot rozpoznawczy zbliżał się do rejonu Etter Pass i na prośbę Cletusa pilot obniżył wysokość z dwóch i pół tysiąca metrów do zaledwie dwustu metrów, a potem zaczął wolno krążyć nad obszarem otaczającym Etter Pass, miasteczko Two Rivers i doliny dwóch rzek, które łączyły się tuż za miasteczkiem.Bat ponuro przyglądał się przełęczy i miasteczku wciśniętemu w róg litery V, którą tworzyły doliny rzek.- W porządku, pułkowniku - odezwał się.- Poświeciłem godzinę swego czasu, aby zrobić tę wycieczkę.Lepiej niech to, co ma mi pan do powiedzenia, będzie tego warte.- Myślę, że jest - odparł Cletus.Wskazał Etter Pass i przesunął palcem od przełęczy do leżącego w dole miasteczka.- Jeśli przyjrzy się pan temu wszystkiemu dokładnie, generale, stwierdzi pan, że Two Rivers jest idealnym miejscem na bazę, z której można by rozpocząć atak stanowiący pierwszy krok w naszej inwazji na Neulandię.Głowa Bata wykonała nagły ruch.Wytrzeszczył oczy na Cletusa.- Napaść na Neulandię.- pośpiesznie ściszył głos, gdyż głowy wszystkich trzech mężczyzn przed nimi odwróciły się gwałtownie na dźwięk jego pierwszych słów.- Czy pan zupełnie postradał rozum, Grahame? Czy też pan myśli, że ja postradałem, że będę w ogóle zastanawiał się nad taką rzeczą? Napaść na Neulandię to decyzja, której nie może podjąć nawet Sztab Generalny na Ziemi.Mogą o tym decydować tylko politycy z Genewy!- Rozumie się - powiedział Cletus niewzruszony.- Fakt faktem, że inwazja przeprowadzona z Two Rivers mogłaby łatwo zakończyć się powodzeniem.Jeśli pan generał pozwoli mi tylko wyjaśnić.- Nie! - zawarczał Bat przyciszonym głosem.- Powiedziałem panu, że nie chcę nawet tego słuchać.Jeśli wyciągnął mnie pan aż tutaj tylko po to, żeby mi zaproponować.- Ściśle mówiąc, nie tyle zaproponować, generale - rzekł Cletus - ile wskazać na korzyści wynikające z ujawnienia całej sprawy.Napaść na Neulandię nie jest wcale konieczna.Wystarczy sprawić, aby Neulandczycy i deCastries zdali sobie sprawę z tego, że taka inwazja mogłaby być udana, gdyby tylko została przeprowadzona.Kiedy raz uświadomią sobie taką możliwość, znajdą się pod ogromną presją, by podjąć pewne przeciwdziałania, które miałyby jej zapobiec.Wówczas, gdyby podjęli takie działania, my wykażemy, iż inwazja nigdy nie była naszym celem, a Dow deCastries wplącze się w niezręczną sytuację, z odpowiedzialności za którą trudno mu się będzie wywinąć.Jedynym sposobem zachowania twarzy zarówno dla Koalicji, jak i dla niego stanie się zrzucenie całej winy na Neulandczyków i ukaranie ich na dowód, że oskarżenia wcale nie są retoryczne.A jedyną karą będzie zmniejszenie pomocy Koalicji dla Neulandii.Naturalnie, każda redukcja pomocy dla Neulandczyków ze strony Koalicji czyni sojusznicze dostawy dla Exotików znacznie wartościowszymi.Cletus przestał mówić.Bat siedział przez dłuższą chwilę, patrząc na niego spod ciężkich, pełnych ekspresji brwi z niezwykłym wyrazem twarzy, bliskim strachu.- Na Boga! - odezwał się w końcu Bat.- Nie rozumuje pan prostymi kategoriami, prawda, Grahame?- Ta zawiłość jest raczej pozorna niż rzeczywista - odpowiedział Cletus.- Każdy w mniejszym lub większym stopniu jest więźniem sytuacji bieżącej.Sytuacją manipuluje się i jednostka często nie ma innego wyboru, jak tylko pozwolić sobą manipulować.Bat wolno potrząsnął głową.- Dobrze - powiedział, biorąc głęboki oddech - więc jak zamierza pan upozorować tę próbę inwazji?- W tradycyjny sposób - odparł Cletus.- Organizując manewry kilku batalionów w rejonie poniżej przełęczy.- Chwileczkę.Hola.- przerwał Bat.- Mówiłem już panu wcześniej, że nie mam wolnych batalionów, czekających tylko na rozkazy.Poza tym jeśli wydam rozkaz przeprowadzenia tutaj czegoś w rodzaju manewrów, to jak później będę mógł twierdzić, że nie mieliśmy zamiaru prowokować Neulandczyków w tym rejonie?- Zdaję sobie z tego sprawę, że nie ma żadnych regularnych oddziałów, które byłyby wolne, panie generale - powiedział Cletus.- Odpowiedź oczywiście brzmi, żeby nie wykorzystywać regularnego wojska.Nie pan również powinien je tutaj skierować.W każdym razie pułk dorsajski pod dowództwem pułkownika Khana zajęty jest teraz właśnie szkoleniem skoczków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]